Jeżeli mają być zmienione podstawy programowe, będące zarazem wymogami egzaminacyjnymi, to nauczyciele powinni już dziś wiedzieć, jakie one będą, by móc przygotować uczniów do matur i egzaminów ósmoklasistów - mówiła w poniedziałek Krystyna Szumilas (KO).

Posłanki KO - Krystyna Szumilas i Kinga Gajewska - zorganizowały w poniedziałek konferencję prasową przed budynkiem Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie. "Wraz z posłanką Gajewską byłyśmy dziś na kontroli w Ministerstwie Edukacji Narodowej w związku ze słowami pana premiera z 15 października, że są przygotowane czy będą przygotowane lżejsze podstawy programowe. Po pierwsze chciałyśmy się dowiedzieć, co to oznacza (...) i jaki jest etap ich przygotowania" - powiedziała Szumilas.

Według byłej minister edukacji narodowej, to bardzo ważne zagadnienie w kontekście majowych matur i rozpoczynających się pod koniec maja egzaminów ósmoklasistów. "Jeżeli mają być zmienione podstawy programowe, będące zarazem wymogami egzaminacyjnymi, to potrzebne jest, by nauczyciele już dziś wiedzieli, jakie te podstawy programowe będą i jak przygotowywać uczniów do egzaminu po ósmej klasie i egzaminu maturalnego" - zaznaczyła.

"Niestety dziś dowiedziałyśmy się, że zespoły, które mają zmieniać podstawę programową, zostały powołane dopiero między 26 a 29 października, czyli pod koniec października. Dziś mamy już połowę listopada" - powiedziała. Dodała, że z zapowiedzi MEN wynika, iż nowe rozporządzenie w tej sprawie zostanie podpisane pod koniec grudnia. Jej zdaniem, "to jest musztarda po obiedzie".

"Od stycznia uczniowie mają dwa tygodnie ferii zimowych, tydzień ferii wiosennych, więc takich tygodni nauki już jest bardzo mało. Więc wydaje mi się, że ten termin grudniowy na ogłoszenie, czego uczniowie mają się nauczyć do egzaminu ósmoklasisty lub egzaminu maturalnego, to jest bardzo późny termin" - powiedziała.

Posłanka KO zarzuciła również ministerstwu, że "nie zrobiono nic, by uzupełnić braki uczniów, które wynikają ze zdalnego nauczania, (...) by dać szkołom, nauczycielom, uczniom czas na nadrobienie podstaw programowych ze zdalnego nauczania, wrzucono uczniów do szkół 1 września, tak jakby nigdy nic się nie zdarzyło".

"A dziś, w połowie listopada nie ma przygotowanych podstaw programowych, tych lżejszych, które byłyby na egzamin ósmoklasisty i egzamin maturalny. Będą w ostatniej chwili. Wydaje mi się, że to jest bardzo nieodpowiedzialne działanie ministerstwa" - oświadczyła.

Z kolei Kinga Gajewska wskazywała, że w związku z zamknięciem szkół wiosną, uczniowie w większości nie przerobili podstawy programowej, a MEN "nie zrobiło absolutnie nic, by okroić podstawy programowe". "Prosiliśmy o to, mówiliśmy o tym w naszych rekomendacjach (...) Ministerstwo nie wzięło ich pod uwagę, dopiero 15 października (...) zauważyli, że jest jakiś problem" - stwierdziła.

W połowie października premier Mateusz Morawiecki mówił, że nauczanie zdalne nie jest równie efektywne jak nauczanie tradycyjne, w klasie. Zapowiedział wprowadzenie zmian w podstawach programowych. "Minister edukacji będzie w najbliższym czasie prezentował plany i informacje dotyczące lżejszego programu nauczania. Lżejszego, po to, żeby oddać - że tak powiem - sprawiedliwość tym, którzy starają się rzetelnie uczyć, ale wiedzą doskonale, że nauka przez internet jest dużo mniej efektywna, jest trudniejsza niż nauka bezpośrednia" - powiedział Morawiecki.

Od poniedziałku do 29 listopada uczniowie wszystkich klas szkół podstawowych i szkół ponadpodstawowych uczą się zdalnie.