Wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński powołał Andrzeja Krycha na pełniącego obowiązki łódzkiego kuratora oświaty. Zastąpi on odwołanego z tego stanowiska Grzegorza Wierzchowskiego.

"W uzgodnieniu z ministrem edukacji narodowej Dariuszem Piontkowskim, wyznaczyłem na stanowisko pełniącego obowiązki łódzkiego kuratora oświaty Andrzeja Krycha. Funkcję tę będzie pełnił do czasu rozstrzygnięcia konkursu na urząd kuratora" - poinformował w środę wojewoda łódzki.

Andrzej Krych pełnił do tej pory funkcję zastępcy dyrektora Wydziału Rozwoju Edukacji w Kuratorium Oświaty w Łodzi.

Grzegorz Wierzchowski został odwołany z funkcji łódzkiego kuratora oświaty przez szefa MEN na wniosek wojewody łódzkiego. Informacja o odwołaniu kuratora pojawiła się w niedzielę, trzy dni po jego wystąpieniu 20 sierpnia w TV Trwam, gdzie powiedział: "Jesteśmy na etapie wirusa, ale myślę, że ten wirus LGBT, wirus ideologii jest znacznie groźniejszy, bo to jest wirus dehumanizacji społeczeństwa". W piątek - w reakcji na wypowiedzi Wierzchowskiego w TV Trwam - wniosek o odwołanie Wierzchowskiego skierował do szefa MEN poseł Lewicy Tomasz Trela.

Wojewoda łódzki wyjaśniał, że decyzja o odwołaniu kuratora nie miała żadnego związku z jego wypowiedziami na antenie TV Trwam, a wniosek do szefa MEN o odwołanie Wierzchowskiego złożył już 14 sierpnia. Na konferencji w poniedziałek przekonywał, że Wierzchowski został odwołany z powodów merytorycznych, a nie na podstawie tego, co powiedział o LGBT.

Wśród argumentów za odwołaniem kuratora Bocheński wymienił m.in. jego metody zarządzania kuratorium, odejścia z pracy pracowników, liczne skargi samorządowców na brak współpracy z kuratorem oraz kontrowersje związane z likwidacją szkół i powoływaniem nowych. Na b. kuratora mieli skarżyć się dyrektorzy szkół oraz rodzice, zaś łódzka "Solidarność" oświaty wyraziła żądanie jego zdymisjonowania.

Jednocześnie Tobiasz Bocheński pokreślił, że podpisałby się pod wypowiedzią byłego kuratora o LGBT.

Także szef MEN zapewnił, że decyzja o odwołaniu łódzkiego kuratora oświaty była rozważana już od dawna i nie miała żadnego związku z jego medialnymi wypowiedziami dot. LGBT.