W tym roku matury odbywają się w szczególnych okolicznościach, obowiązują wytyczne sanitarne. Mam nadzieję, że dzięki bezpiecznym warunkom maturzyści skupili się na arkuszach egzaminacyjnych i wyniki będą najlepsze z możliwych – powiedział minister edukacji Dariusz Piontkowski.

W poniedziałek egzaminem pisemnym z języka polskiego na poziomie podstawowym, obowiązkowym dla wszystkich maturzystów, rozpoczęła się sesja egzaminów maturalnych.

"W tym roku egzaminy odbywają się w szczególnych okolicznościach. Kiedy szkoły nie funkcjonują w pełnym zakresie. I dlatego postaraliśmy się przygotować takie wytyczne, takie reguły funkcjonowania szkół w okresie egzaminów, by szkoła była bezpiecznym miejscem dla maturzystów i dla nauczycieli" – powiedział szef MEN w poniedziałek na konferencji prasowej.

Minister edukacji narodowej przypomniał, że wytyczne zostały uzgodnione z głównym inspektorem sanitarnym i z ministrem zdrowia. "Jest tam kilkanaście bardzo szczegółowych zadań, które dyrektorzy, nauczyciele, przygotowując szkoły do egzaminów, powinni zrealizować" – podkreślił Piontkowski. Podał, że ogromną część z nich przygotował dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.

Minister edukacji przypomniał, że zgodnie z wytycznymi maturzyści w drodze do szkoły, do sali egzaminacyjnej mają zachowywać dystans społeczny, mieć osłonięty nos i usta przed budynkiem szkolnym i na korytarzach szkolnych. Przypomniał, że to także obowiązek dezynfekcji sal.

"Tak, by maturzyści czuli się tam bezpiecznie" – powiedział Piontkowski. Dodał, że zgodnie z wytycznymi obowiązują większe odległości między miejscami, które zajmują maturzyści podczas egzaminu. W ubiegłych latach to był metr, teraz jest minimum półtora metra między maturzystami. Abiturienci muszą mieć własne przybory piśmienne.

"Na sali nie muszą nosić maseczek, aby swobodniej czuli się i mogli rozwiązywać arkusze. Mamy nadzieję, że dzięki tym bezpiecznym warunkom maturzyści skupili się przede wszystkim na arkuszach egzaminacyjnych, na pytaniach, które tam były. Skoncentrowali się i wyniki będą najlepsze z możliwych. Trzymamy za nich kciuki także podczas kolejnych dni egzaminu maturalnego" – powiedział Piontkowski.

Przypomniał, że pisemna sesja egzaminacyjna potrwa do 29 czerwca. Abiturienci, którzy nie będą mogli z przyczyn losowych lub zdrowotnych przystąpić do egzaminów w sesji czerwcowej, będą mogli przystąpić do nich w sesji dodatkowej w lipcu. Jej termin wyznaczono na 8-14 lipca. Wyniki matur ogłoszone zostaną do 11 sierpnia.

"Wtedy, po uzyskaniu przez maturzystów zaświadczeń o wynikach egzaminu maturalnego, będzie mogła rozpocząć się sesja rekrutacyjna do szkół wyższych" – wskazał szef MEN.

Maturzysta, który nie zda jednego obowiązkowego egzaminu, ma prawo do poprawki 8 września. Abiturient, który nie zda więcej niż jednego egzaminu, może poprawiać je dopiero za rok.

"Egzaminy poprawkowe zostaną sprawdzone do końca września i na tych uczelniach, na których będą jeszcze wolne miejsca, będzie możliwość rekrutacji" – zauważył Piontkowski.

Podczas konferencji pytano, czy wiadomo, ilu maturzystów nie stawiło się na egzamin ze względu na kwarantannę.

"Maturzysta, który nie przystąpił dzisiaj do egzaminu ze względów losowych bądź zdrowotnych, w tym również ze względu na kwarantannę, ma obowiązek złożyć wniosek do dyrektora szkoły, który przesyła do dyrektora OKE tenże wniosek o przystąpieniu do egzaminu w terminie dodatkowym, takich wniosków na godz. 12.00 wpłynęło 196" – odpowiedział dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik.

"Nie widzimy jakiejś istotnej różnicy pomiędzy liczbą tych wniosków we wszystkich okręgowych komisjach za wyjątkiem OKE w Jaworznie (obejmuje ona swoim zasięgiem województwo śląskie – PAP), gdzie tych wniosków w stosunku do ubiegłego roku wpłynęło więcej – w ubiegłym roku to było 14, w tym roku to jest 43, w tym 36 wniosków osób, które są na kwarantannie" – dodał.

Podkreślił, że oznacza to, że osoby na kwarantannie zostały w domu i napiszą egzamin w terminie dodatkowym w lipcu. "Nie grozi to żadnym opóźnieniu w wydaniu świadectwa dojrzałości" – zaznaczył Smolik.

Szef CKE podczas wspólnej konferencji z ministrem edukacji zwrócił uwagę, że na pierwszej stronie arkusza egzaminacyjnego wydrukowana jest data majowa, co – jak zaznaczył – nie jest błędem. "To nie jest pomyłka, po prostu arkusze były już wydrukowane. Od marca czekały na swój czas, dzisiaj ten czas nadszedł" – powiedział Smolik, przypominając, że egzaminy zostały w tym roku przesunięte.

Przypomniał też, że każdy maturzysta musi przystąpić do egzaminów pisemnych z języka polskiego, matematyki i wybranego języka obcego, zdawane są one na poziomie podstawowym. Aby zdać, należy uzyskać z tych przedmiotów minimum 30 proc. punktów. Oprócz tego każdy maturzysta musi przystąpić do egzaminu pisemnego z jednego przedmiotu do wyboru, zdawane są one tylko na jednym rozszerzonym poziomie.

Smolik podał, że blisko 40 proc. tegorocznych absolwentów liceów i techników zadeklarowało, że przystąpi tylko do jednego egzaminu z przedmiotu do wyboru. Dodał, że najczęściej maturzyści wybierają język angielski na poziomie rozszerzonym (prawie 60 proc.). Druga w rankingu popularności jest geografia (ponad 26 proc.).

"To, co nas bardzo cieszy, to to, że w tym roku więcej maturzystów niż w roku ubiegłym zdecydowało się przystąpić do egzaminu z matematyki i informatyki na poziomie rozszerzonym. W przypadku matematyki to jest 1,5 pkt. proc. więcej. To pokazuje też, że szkoły wyższe zaczynają coraz częściej egzaminu z matematyki na poziomie rozszerzonym wymagać" – wskazał. Zwrócił uwagę, że coraz bardziej popularny jest również egzamin z języka angielskiego.

"To, co różni egzamin tegoroczny od ubiegłorocznego, to to, że odbywa się w innym terminie i w specyficznej sytuacji epidemicznej, ale również to, że nie jest przeprowadzany egzamin w części ustnej" – powiedział dyrektor CKE. Zaznaczył, że wyjątkiem są osoby, które potrzebują wyniku z części ustnej w postępowaniu rekrutacyjnym do szkoły za granicą. "Takich osób zgłosiło się w tym roku 327" – podał.