Boom na konkursy kuratoryjne – uczniowie ostatnich klas podstawówek i gimnazjów szukają sposobów na podwójny rocznik.
Żeby zdobyć punkty w rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych, ósmoklasiści masowo przystępowali do konkursów kuratoryjnych – wynika z sondy przeprowadzonej przez DGP. W tym roku o miejsca w szkołach ponadpodstawowych walczą dwa roczniki. I choć każdy idzie innym trybem, to i tak składają dokumenty do tych samych szkół. W efekcie miejsc jest często mniej niż w poprzednich latach. Dlatego w rekrutacji liczy się każdy punkt. A status laureata w konkursie kuratoryjnym daje zielone światło do każdej placówki.
Przed wyzwaniem stanęli zwłaszcza uczniowie kończący podstawówki. Gimnazjaliści mogli przez trzy lata próbować swoich sił w konkursach. Uczniowie z podstawówek mieli na to tylko dwa lata. A ze względu na chaos z przygotowaniami do ostatniej chwili nie wiedzieli, w konkursach z których przedmiotów będą mogli startować. Pomimo to zainteresowanie było bardzo duże. Dla przykładu w woj. lubuskim w tym roku do konkursów podeszło 18,1 tys. uczniów szkół podstawowych. Rok wcześniej sił próbowało 10,5 tys. W sumie w zeszłym i tym roku (do konkursów mogły przystępować dwa roczniki: VII i VIII klasa) podeszło prawie 29 tys. uczniów. To o 10 tys. więcej niż gimnazjalistów (również w tym i zeszłym roku). W woj. łódzkim do konkursu na etapie szkolnym przystąpiło w podstawówkach w tym roku 16,8 tys. uczniów wobec 9,8 tys. rok wcześniej, a w gimnazjum 12 tys. wobec 15,9 tys. rok wcześniej.
Konkursy dla uczniów podstawówek miały być przygotowane według innych zasad niż te dla gimnazjalistów. Powód: podchodziły do nich dzieci o rok młodsze i z mniejszą wiedzą ze względu na o rok krótszą edukację. W wielu przypadkach było to jednak tylko teoretyczne założenie. Nauczyciele języków przekonywali, że pytania zarówno dla gimnazjum, jak i podstawówki były niemal identyczne.
O tym, że eksperci i rodzice mieli rację, mówiąc, że ósmoklasiści to poszkodowany rocznik, mogą świadczyć wyniki konkursów. Choć uczniowie z podstawówek tak chętnie podchodzili do nich, to i tak grupa laureatów (osób, które uzyskały najwyższą punktację) była zazwyczaj mniejsza niż wśród ich starszych kolegów. Dla przykładu w woj. pomorskim laureatów z podstawówek było o połowę mniej niż tych z gimnazjum: 226 wobec 551. Również finalistów było więcej (biorąc pod uwagę ostatnie dwa lata) w starszych rocznikach (1151 z gimnazjum wobec 942 z podstawówki). Podobnie w Podkarpackiem: laureatów w konkursach dla podstawówek było 593 wobec niemal 700 w konkursach na poziomie gimnazjum.
O „presji konkursowej” świadczyć może także rosnąca skala odwołań od wyników. W woj. podkarpackim rok temu ze szkół podstawowych napłynęło ich 109, w tym roku już 156. Więcej jest ich też w woj. lubuskim: 19, wobec pięciu w roku poprzednim.
Dariusz Chętkowski, polonista w XXI LO w Łodzi, mówi, że z jego rozmów z lokalnym kuratorium wynika, że odwołań jest tak wiele, iż pracownicy z trudem wyrabiają się z odpowiedziami na czas.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego ósmoklasiści mogą czuć się poszkodowani: mieli ograniczoną liczbę przedmiotów, w których mogli się wykazać. W zeszłym roku w większości kuratoriów mogli podchodzić jedynie do konkursów z przedmiotów, które znalazły się na egzaminie, czyli języka polskiego, matematyki lub języka obcego. Uczniowie gimnazjum mieli do wyboru dziesięć przedmiotów, także m.in. chemię, biologię czy histori. W tym roku część kuratoriów poszerzyła tę pulę. – Dodatkowo dla ósmoklasistów zorganizowano konkursy z takich przedmiotów jak język francuski, biologia czy chemia – mówi Mariola Kiełboń, rzecznik prasowy kuratorium w Rzeszowie. Ale i tak rodzice i uczniowie są rozżaleni. Po pierwsze dlatego, że przed rokiem takiej możliwości nie było. Po drugie, do ostatniej chwili panował chaos, były różnice między kuratoriami dotyczące zakresu przedmiotów objętych konkursami.
– Młodzież obawiała się egzaminu ósmoklasisty. Nic dziwnego. Był wielką niewiadomą, bo został zorganizowany po raz pierwszy. Wielu uczniów nie chciało ryzykować, dlatego w tym roku więcej z nich niż zwykle zdecydowało się przystąpić do konkursów i olimpiad szkolnych. Uczniowie w ten sposób starali się zapewnić sobie punkty dające im przepustkę do wybranej szkoły. Decydowali się na taki krok także z innego powodu: w tym roku konkurencja do liceów i techników będzie większa. Dlatego powinięcie nogi na egzaminie ósmoklasisty mogło mieć poważne skutki – tłumaczy zainteresowanie konkursami Dariusz Chętkowski.