Wskazano w nim, że strona związkowa nie otrzymała – mimo wielokrotnych próśb – oferty w formie pisemnej. Natomiast – jak zauważono – materiały te, w postaci komunikatu prasowego oraz prezentacji, otrzymali dziennikarze na konferencji prasowej strony rządowej, która odbyła się tuż po rozmowach.
W ocenie Związku Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych piątkowa propozycja rządu oznacza: brak realnych podwyżek wynagrodzenia zasadniczego w 2019 roku; znaczącą redukcję etatów nauczycielskich, pogorszenie oferty edukacyjnej w szkołach wiejskich oraz zwiększenie obowiązków i czasu pracy nauczycieli.
ZNP i FZZ podnoszą, że strona związkowa w trakcie negocjacji trwających od 25 marca przedstawiła aż trzy propozycje dotyczące wzrostu wynagrodzeń. Jak wskazano, nie spotkały się one z aprobatą strony rządowej. Związki twierdzą, że również w piątek przedstawiciele rządu nie odnieśli się do propozycji FZZ i ZNP złożonej w środę wieczorem, polegającej na rozłożeniu 30 proc. podwyżki na dwie tury – 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br.
"Dotychczasowe propozycje rządu nie dają podstaw do odwołania strajku w ramach legalnie toczącego się sporu zbiorowego. Strajk rozpocznie się od 8 kwietnia 2019 roku" – głosi popołudniowy komunikat podpisany przez prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza i szefa Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomira Wittkowicza.
Rządowa strona negocjacyjna – prowadząca od kilkunastu dni dialog z nauczycielskimi związkami zawodowymi w ramach Prezydium Rady Dialogu Społecznego – zaproponowała w piątek nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy.
Propozycja przewiduje znaczący wzrost wynagrodzeń, uwzględniający także systemowy skok efektywnościowy – zwiększenie wymiaru pensum w kierunku średniej OECD w dwóch wariantach. Wymiernym efektem nowego kontraktu społecznego są wyższe wynagrodzenia, które w 2023 roku miałyby wynieść – w zależności od wybranego wariantu – dla nauczyciela dyplomowanego 7700 zł lub 8100 zł brutto miesięcznie.
Podwyżki objęłyby wszystkie grupy nauczycieli (stażystów, kontraktowych, mianowanych i dyplomowanych). W przypadku ostatniego stopnia awansu zawodowego zakładane są podwyżki od 2100 złotych do nawet 2500 złotych miesięcznie w ciągu czterech lat.
Nauczyciel dyplomowany po wprowadzeniu zmian otrzyma w kolejnych latach, w wariancie pensum 22 h w 2020 – 6128 zł, 2021 – 6653 zł, 2022 – 7179 zł, 2023 – 7704 zł. W przypadku ustalenia pensum na poziomie 24 h (poziom średniej OECD) nauczyciel dyplomowany mógłby liczyć średnio na następujący wzrost wynagrodzenia 2020 – 6335 zł, 2021 – 7434 zł, 2022 – 7800 zł, 2023 – 8100 zł".
Zwiększenie pensum byłoby kroczące i obejmowało cykliczne jego podnoszenie co roku, wraz z przyznaną podwyżką, aż do osiągnięcia pułapu 22 (lub 24) godzin przy tablicy w 2023 roku.
Założenia obejmują także prognozę naturalnych odejść nauczycieli z zawodu (m.in. w związku z emeryturą). Średnia odejść z lat 2010-2018 wynosi w granicach 25-30 tys. rocznie, a 80 proc. odchodzących nauczycieli nie jest zastępowana. Szacunki sugerują, że pozwala to na wprowadzenie zmian bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry. Zaprezentowane przez stronę rządową rozwiązania są dodatkową ofertą obok złożonych już wcześniej.
W poniedziałek na nadzwyczajnym posiedzeniu RDS do dotychczasowych propozycji złożonych przez MEN podczas styczniowych negocjacji wicepremier Szydło dodała skrócenie ścieżki awansu zawodowego, m.in. stażu dla nauczyciela stażysty do 9 miesięcy, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł i zmniejszenie biurokracji. We wtorek w imieniu rządu zadeklarowała "inne ukształtowanie wzrostu wynagrodzeń w oświacie – na zasadzie zmiany w rozdysponowaniu dodatków" tak, by we wrześniu wynagrodzenia nauczycieli wzrosły nie o 5, lecz o ponad 9 proc.