Przez kilka miesięcy obowiązywania nowych przepisów dotyczących regulaminów oceniania nauczycieli firmy szkoleniowe zarobiły krocie.
Resort edukacji wycofuje się właśnie z tych regulacji, a samorządy pytają, po co inwestowały w kosztowne szkolenia.
W tym tygodniu Senat ma się zajmować nowelizacją ustawy – Prawo oświatowe i ustawy o systemie oświaty oraz innych ustaw. Komisja zarekomendowała przyjęcie jej bez poprawek mimo wcześniejszych zapewnień szefowej MEN Anny Zalewskiej, że resort wykorzysta tę okazję, by wykreślić z niej przepis o obowiązku sporządzania przez każdą placówkę regulaminów określających wskaźniki oceny pracy nauczycieli.
Z naszych informacji wynika, że ministerstwo nie zdążyło przygotować poprawki i zostanie ona zgłoszona przez senatorów PiS podczas posiedzenia plenarnego. Zakładać ma uchylenie w art. 6a Karty nauczyciela ustępów (od 14 do 18), a także art. 76 ustawy o finansowaniu zadań oświatowych.
Cieszą się z tego związkowcy, którzy od początku sprzeciwiali się nowej formule oceniania. Martwią się jednak, że MEN może nie dotrzymać obietnicy. – Dochodzą mnie słuchy, że Senat chce, aby ta ustawa weszła bez poprawek, bo będzie za mało czasu na jej wdrożenie – mówi Tadeusz Pisarek z NSZZ Pracowników Schronisk dla Nieletnich i Zakładów Poprawczych.

Żniwa dla firm

Zapowiadane wycofanie się przez MEN ze skomplikowanego procesu oceniania popierają nauczyciele i dyrektorzy. Jednak wielu z nich przyznaje, że w przygotowanie się do tych regulacji zainwestowano mnóstwo czasu i pieniędzy. Opracowane z takim wysiłkiem dokumenty mogą teraz wylądować w koszu.
– Przez wprowadzenie nowej formuły oceniania nauczycieli ożywił się rynek szkoleniowy związany z oświatą. Regulacje te dotyczyły bowiem ok. 35 tys. placówek i ponad 600 tys. nauczycieli – przyznaje Grzegorz Pochopień z Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA, były dyrektor departamentu współpracy samorządowej MEN.
Z naszych informacji zebranych od firm wynika, że szkolenie dla jednego pracownika oświaty to koszt około 400 zł, a napisanie regulaminu to już kwota sięgająca od 1 tys. zł do nawet 2 tys. zł.
– Nie będę ukrywać, że od czerwca mam bardzo dużo szkoleń z zakresu oceniania nauczycieli – potwierdza Elżbieta Rabenda, ekspertka z listy MEN, niezależna specjalistka ds. oświaty.
Sonda przeprowadzona wśród samorządów pokazała, że w proces właściwego przygotowania placówek do oceniania nauczycieli była zaangażowana armia urzędników z kuratoriów. Część samorządów finansowała szkolenia z własnych budżetów.
– W tegorocznej ofercie szkoleniowej znalazł się również temat zmiany w trybie dokonywania oceny pracy oraz nowe zasady awansu zawodowego nauczyciela i dyrektora. Kwota przeznaczona na realizację wszystkich szkoleń wyniosła ok. 60 tys. zł brutto – mówi Dariusz Nowak z Urzędu Miasta w Krakowie.
– Ze środków na doskonalenie zawodowe nauczycieli wydano ok. 34 tys. zł na szkolenia dotyczące oceny pracy nauczyciela oraz awansu zawodowego – potwierdza Maja Wysocka z urzędu miasta we Wrocławiu.
Zdaniem Sławomira Wittkowicza, przewodniczącego Branży Nauki i Oświaty Forum Związków Zawodowych, to skandal, że tyle pieniędzy poszło na szkolenia dotyczące przepisów, które od początku były skazane na porażkę.

Zmiana goni zmianę

Ustawa, nad którą pracuje Senat, przewiduje też m.in. zmianę w KN polegającą na wydłużeniu cyklu przeprowadzania obowiązkowej oceny z trzech do pięciu lat.
Przy okazji naprawiania nowej formuły oceniania nauczycieli eksperci sygnalizują inne zastrzeżenia płynące z terenu, zgłaszane przez nauczycieli i dyrektorów.
– W obecnym kształcie trudno jest zdobyć pozytywną ocenę pracy, są absurdalne kryteria. Ostatnio była u mnie nauczycielka ze szkoły muzycznej, która pokazała regulamin, w którym zapisano, że ocenie podlega proces myślowy nauczycieli – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Eksperci postulują m.in., aby też zmienić procentowy próg przesądzający o ocenie negatywnej. – Nauczyciele mówią mi na szkoleniu, że maturę można zaliczyć, zdobywając 30 proc. punktów, a oni jeśli mają mniej niż 55 proc., otrzymują najgorszą z możliwych ocen – mówi Elżbieta Rabenda.
Jak dodaje, pedagodzy zapowiadają też odwołania, nie tylko od ocen negatywnych, a to może utrudnić pracę dyrektorów i kuratorów. – Trzeba wprowadzić przepis, który stanowiłby, że odwoływać się można tylko od negatywnej noty – postuluje ekspertka.
Prawnicy nie zgadzają jednak się z takim postulatem. – Byłoby to ograniczenie prawa do obrony. W służbie cywilnej i u pracowników samorządowych istnieje taka możliwość. Prowadziłem kiedyś sprawę urzędnika mianowanego, któremu co cztery lata dawano słabszą notę, aby nie mógł otrzymać kolejnego stopnia służbowego. Powód? Brak środków na wyższy dodatek służby cywilnej – mówi dr Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– U nauczycieli niższa nota to wydłużona ścieżka awansu, a u dyplomowanych oznacza pozbawienie prawa do dodatku za wyróżniającą pracę. Poza tym, jeśli w szkole przyjdzie do redukcji zatrudnienia, to pracę prędzej straci ten nauczyciel, który otrzymał ocenę dobrą niż ten, który ma bardzo dobrą – zauważa ekspert.
Napisanie regulaminu to koszt od 1 tys. do 2 tys. zł