MEN ulega presji nauczycielskich związków. Najpierw wydłużył okres cyklicznego oceniania pedagogów, teraz zrywa z nadmierną biurokracją.
MEN ulega presji nauczycielskich związków. Najpierw wydłużył okres cyklicznego oceniania pedagogów, teraz zrywa z nadmierną biurokracją.
Dziś senatorowie PiS podczas pracy komisji zgłoszą autopoprawkę do ustawy z 9 listopada 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo oświatowe i ustawy o systemie oświaty oraz innych ustaw. Będzie ona zakładać uchylenie w art. 6a Karty nauczyciela ustępów dotyczących obowiązku sporządzania przez każdą ze szkół i przedszkoli regulaminów określających wskaźniki oceny pracy nauczycieli. Nieoficjalnie wiadomo, że przygotuje ją dla senatorów resort edukacji. Wczoraj Anna Zalewska, szefowa MEN, spotkała się w tej sprawie w Radzie Dialogu Społecznego ze związkowcami i zapewniła ich, że wycofuje się z rozwiązań obowiązujących już od września. W zeszłym tygodniu w przegłosowanej przez Sejm rządowej nowelizcji wydłużono też cykl dokonywania oceny pracy nauczycieli – z trzech do pięciu lat.
– Bardzo nas cieszy deklaracja zmian. Wreszcie rządzący zrozumieli, że trzeba słuchać głosu ponad 600 tys. nauczycieli, którzy od początku nie zgadzali się na taką formułę sformalizowanej oceny – mówi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Branży Nauki i Oświaty Forum Związków Zawodowych.
– Szkoda, że tak późno MEN zrozumiał, że takie rozwiązanie jest nie tylko kłopotliwe dla dyrektorów, ale też samych nauczycieli – dodaje.
– Jeśli MEN nie wycofałby się z tych regulaminów, nauczyciele za naszą namową masowo mieli odwoływać się od wyników ocen do sądów – puentuje Sławomir Wittkowicz.
Wskutek uchylenia tych przepisów znowelizowane musi być też rozporządzenie ministra edukacji narodowej z 29 maja 2018 r. w sprawie szczegółowych kryteriów i trybu dokonywania oceny pracy nauczycieli, zakresu informacji zawartych w karcie oceny pracy, składu i sposobu powoływania zespołu oceniającego oraz trybu postępowania odwoławczego (Dz.U. poz. 1133). W tym akcie prawnym jest odwołanie do wspomnianych regulaminów, które są ustanawiane przez poszczególne placówki oświatowe.
Z deklaracji MEN, choć późnej, cieszą się też dyrektorzy.
– Najgorsze jest to, że większość z nas przygotowała te regulaminy, które liczą od 100 do ponad 200 stron. To była niepotrzebna biurokracja – mówi Jacek Rudnik, zastępca dyrektora Szkoły Podstawowej nr 11 w Puławach.
– To jest oczywiście krok w dobrym kierunku i przywraca po części poprzednie rozwiązania, czyli ocenianie wyłącznie na podstawie kryteriów, a nie dodatkowych wskaźników – przekonuje.
Ci dyrektorzy, którzy przeprowadzali już oceny według nowych zasad, przyznawali, że nawet najlepsi nauczyciele nie mogli liczyć na wyróżniającą się ocenę.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama