Dość nieoczekiwanie zakończyły się prace parlamentarne nad reformą szkolnictwa wyższego, budzącą w środowisku akademickim mieszane emocje. Posłowie przyjęli bowiem poprawkę Senatu, która przyznaje sędziom trzech sądów (SN, NSA, TK), w tym sędziom w stanie spoczynku, prawo do dożywotniego zatrudnienia na uczelni w charakterze nauczycieli akademickich, bez względu na wynik oceny pracowniczej.



W myśl przyjętego rozwiązania nie będzie można rozwiązać z nimi umowy o pracę ani zmienić jej warunków. Ograniczenie to nie będzie miało zastosowania jedynie w sytuacji, gdy sędzia utraci urząd lub uprawnienia do stanu spoczynku.
Środowisko akademickie nie kryło oburzenia tą wrzutką, przekonując, że nie ma ona związku z zasadą niezawisłości sędziów, na którą bezzasadnie powołują się jej autorzy.
W podobnym tonie wypowiadali się też posłowie opozycji.
– Zmiana godzi w autonomię uczelni i w jej interes ekonomiczny – mówił w Sejmie prof. Włodzimierz Nykiel, poseł PO.
Wtórowała mu Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. – To jest nie tylko odebranie autonomii szkołom wyższym, ale zagrożenie dla jakości edukacji – oceniła. Jej zdaniem zapis ten uderzy szczególnie w najlepsze uczelnie, bo to one zatrudniają najwięcej sędziów SN, NSA i TK.
Posłowie przegłosowali też poprawkę Senatu, zgodnie z którą włączenie do uczelni publicznej instytutu PAN może nastąpić tylko na wniosek prezesa PAN lub dyrektora instytutu i po zasięgnięciu opinii właściwego wydziału.
Sejm opowiedział się też za propozycją Senatu dotyczącą obniżenia wymagań wobec osób starających się o stopień doktora. Tacy kandydaci będą musieli wykazać się znajomością języka obcego na poziomie B2, zamiast, jak planowano pierwotnie, C1.
Z kolei jeszcze na etapie prac w Sejmie zmodyfikowano kompetencje i skład osobowy rad uczelni – organu budzącego największe kontrowersje. Gremium to będzie miało charakter doradczy i nie będzie musiało składać się w większości z osób spoza uczelni.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do podpisu prezydenta