Środowe posiedzenie Komitetu Stałego Rady Ministrów może okazać się kluczowe dla losów reformy szkolnictwa wyższego przygotowanej przez resort Jarosława Gowina. Na spotkaniu mają się bowiem rozstrzygnąć kwestie dotyczące finansowania.
W projekcie ustawy 2.0 zapisano, że nakłady na naukę i szkolnictwo wyższe liczone jako procent PKB mają systematycznie rosnąć: od 1,2 proc. PKB w 2019 r. do 1,8 proc. PKB w 2025 r. Problem w tym, że Ministerstwo Finansów krytycznie odnosi się do takiego mechanizmu. „Propozycja zakładająca obligatoryjny, coroczny wzrost wydatków budżetu państwa przeznaczanych na szkolnictwo wyższe i naukę w relacji do określonego procentowo udziału w PKB nie może uzyskać akceptacji” – wskazuje MF w opinii do projektu.
W ocenie resortu wdrożenie proponowanych rozwiązań spowodowałoby konieczność zmniejszenia puli środków na realizację dotychczasowych zadań lub zwiększenia planowanego deficytu budżetu państwa, ewentualnie zapewnienia systemowego wzrostu wpływów z podatków.
Dlatego, zdaniem MF, „mając na uwadze istniejące ograniczenia przy konstruowaniu budżetu państwa, (...) w tym m.in. konieczność finansowania ważnych społecznie inicjatyw takich jak Program 500+ czy Mieszkanie+, brak jest uzasadnienia do wprowadzania dalszych rozwiązań generujących znaczące koszty”.
Skąd zatem wziąć pieniądze? Ministerstwo uważa, że reforma powinna zostać sfinansowana w ramach dotychczasowych środków budżetowych, zwiększonych w 2018 r. o dodatkowy 1 mld zł. Natomiast ewentualne decyzje co do opłacania z budżetu państwa nowych przedsięwzięć lub zwiększenia w kolejnych latach nakładów na kontynuację dotychczasowych zadań, powinny być podejmowane na bieżąco przez rząd.
Takie podejście krytykuje Krajowa Sekcja Nauki NSZZ „Solidarność”. „Wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec postawy Ministerstwa Finansów” – piszą związkowcy w wystąpieniu do premiera Mateusza Morawieckiego. Ich zdaniem szefowa resortu Teresa Czerwińska nie może swojej roli sprowadzać jedynie do strażnika skarbca. „Pieniądze skierowane do sektorów nauki i szkolnictwa wyższego to inwestycja” – oceniają. Zwracają jednocześnie uwagę, że nie będzie innowacyjnej gospodarki bez dobrze funkcjonujących szkół wyższych. Liczą na to, że premier nie podziela stanowiska MF, gdyż w przeciwnym razie oznaczałoby to, że rząd uznaje ten sektor za niewarty inwestowania.
Jednak nie tylko kwestie dotyczące finansowania budzą zastrzeżenia Solidarności. W opublikowanym niedawno stanowisku KSN zwraca uwagę na niejasne – w jej ocenie – zasady awansu naukowego i zawodowego nauczycieli akademickich. „Czemu ma służyć habilitacja, skoro nie jest konieczna?” – pytają retorycznie związkowcy. Piętnują też wprowadzenie Rady Uczelni, koncentracji władzy w rękach rektora i pomniejszenie roli innych wybieralnych organów szkoły wyższej. Uważają, że te rozwiązania mogą doprowadzić do likwidacji autonomii społeczności akademickiej w poszczególnych jednostkach.
Zwracają jednocześnie uwagę na brak projektów aktów wykonawczych, co ich zdaniem uniemożliwia dokonanie pełnej oceny efektów wprowadzanych zmian.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany na Komitet Stały Rady Ministrów