W poniedziałek rusza rok akademicki 2017/2018. Możliwe, że ostatni raz na dotychczasowych zasadach. Uczelnie czekają bowiem zmiany.
Tomasz Tokarski przewodniczący Parlamentu Studentów RP / Dziennik Gazeta Prawna
Janusz Rak prezes Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki Związku Nauczycielstwa Polskiego / Dziennik Gazeta Prawna
prof. Jan Szmidt rektor Politechniki Warszawskiej / Dziennik Gazeta Prawna



Z jednej strony, Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa chce, aby władze uczelni uzyskały większą swobodę w zarządzaniu szkołami. Z drugiej, jednak to on będzie dyktował warunki i decydował o ich być albo nie być. Zaproponowana ustawa – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, przemyca bardzo szerokie kompetencje dla ministra.
Przykład? Obecnie likwidacja publicznej uczelni akademickiej może nastąpić jedynie w drodze ustawy. To jest czasochłonna i karkołomna procedura, bo na zamknięcie uniwersytetu musieliby się zgodzić parlamentarzyści, a to raczej nie przysporzyłoby im głosów w kolejnych wyborach. Potem jeszcze pod tą decyzją musiałby podpisać się prezydent. Przepis jest więc martwy. Natomiast zgodnie z projektem, który proponuje Jarosław Gowin, do zamknięcia uczelni publicznej wystarczy rozporządzenie. Decyzję podejmie rząd, na wniosek ministra nauki. Po wejściu w życie nowego prawa całą procedurę na pewno będzie łatwiej przeprowadzić.

KOMENTARZE
Prawa studentów powinny być zdecydowanie lepiej chronione
Pozytywnie oceniam zaproponowane przez ministerstwo rozwiązania w postaci obowiązku ustalenia przez uczelnię opłat pobieranych od studentów i ich wysokości przed rozpoczęciem rekrutacji, zakazu zmian ustalonych opłat i ich wysokości w trakcie studiów oraz kar dla uczelni za naruszenie przepisów i łamanie praw studenta.
W projekcie zabrakło jednak rozszerzenia ochrony sądowoadministracyjnej na wszystkie decyzje organów uczelni w indywidualnych sprawach studentów. Zbyt entuzjastycznie założono, że uczelnie same poradzą sobie z ochroną praw studenckich bez pełnej weryfikacji zewnętrznej.
W przepisie mówiącym natomiast o tym, że w przypadku zaprzestania kształcenia na kierunku studiów uczelnia zapewnia studentom możliwość kontynuowania studiów w innej uczelni, zabrakło wskazania, że oprócz kierunku studiów lub dyscypliny zachowywane są także te same warunki finansowe. Negatywnie oceniam zatem brak regulacji pozwalającej uznać, że nową uczelnię obowiązują opłaty ustalone w uczelni dotychczasowej.
Habilitacje są niepotrzebne
Nowa ustawa powinna umożliwić pełne wykorzystanie potencjału nauki polskiej, sprzyjać włączeniu uczelni w realizację Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju i stworzyć warunki do szybszego awansu zawodowego młodych badaczy. W tym kontekście pozostawienie habilitacji jako dodatkowego stopnia naukowego w modelu kariery naukowej stanowi niepotrzebną barierę. Za pozytywne rozwiązania systemowe uważamy natomiast powiązanie uprawnień jednostek z aktywnością naukową pracowników oraz dowartościowanie procesu kształcenia poprzez zaproponowanie, obok kariery naukowej, dydaktycznej ścieżki awansu zawodowego nauczycieli akademickich.
W obszarze zagadnień dotyczących spraw pracowniczych za szczególnie ważne uznajemy oparcie większości rozwiązań szczegółowych na przepisach wynikających z kodeksu pracy. Natomiast nie akceptujemy jednostronnego ustalania przez rektora kryteriów oceny okresowej nauczycieli akademickich. Uważamy za niezbędne uzgadnianie tych kryteriów ze związkami zawodowymi, co pozwoli uniknąć sporów zbiorowych i ułatwi uczelni wykazanie swoich racji przed sądem pracy w przypadku odwołania się nauczyciela akademickiego zwolnionego na podstawie negatywnej oceny.
Zwiększenie autonomii uczelni to z pewnością krok we właściwym kierunku
Wśród korzystnych zmian zaproponowanych w projekcie ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce należy przede wszystkim wymienić zwiększenie autonomii uczelni. Będą mogły same decydować m.in. o strukturze wewnętrznej uczelni, w ramach zapisów statutowych. Ponadto cieszy połączenie strumieni finansowania. Obecnie pieniądze na szkolnictwo wyższe i naukę są rozdzielone, a to powoduje trudności z ich wydatkowaniem i rozliczaniem. Na plus należy także zaliczyć zawartą w projekcie propozycję ewaluacji jednostek naukowych, która będzie dotyczyła obszarów i dyscyplin naukowych.
Natomiast w proponowanej ustawie brakuje jasnego podziału kompetencji pomiędzy rektorem, senatem a radą uczelni. Nieokreślone zostały także forma i zakres nadzoru rady nad działalnością uczelni. Widać też, że projekt nowych przepisów był pospiesznie przygotowywany. Jest w nim wiele nieporozumień, zwłaszcza w obszarze studiów, np. źle zostały użyte niektóre pojęcia. Dlatego wymaga on jeszcze dopracowania.