Osobom zatrudnionym w oświacie nie grozi lawina zwolnień, ale praca na część etatu. Tak samorządy wspólnie z dyrektorami ratują posady w szkołach.
Dyrektorzy szkół i przedszkoli do końca kwietnia mieli czas na przygotowanie arkuszy organizacyjnych na nowy rok szkolny. Do końca maja mają je zatwierdzić organy prowadzące. Z sondy DGP wynika, że w przyszłym roku szkolnym, wbrew przewidywaniom ZNP, lawinowych zwolnień nie będzie. Nie zapowiada się też, tak jak zakładał to resort edukacji, że będą dodatkowe miejsca pracy (nawet 5 tys. etatów). Dyrektorzy postanowili tak podzielić zajęcia między nauczycieli, aby jak najmniej osób straciło pracę.
(Nie)pełne etaty
Urząd Miasta w Bydgoszczy szacuje, że w przyszłym roku szkolnym nauczycieli w niepełnym wymiarze będzie ok. 1,2 tys. z 5,5 tys. wszystkich zatrudnionych. Krzysztof Peryga, dyrektor zespołu obsługi placówek oświatowych w Środzie Śląskiej, nie planuje zwolnień. Jak zaznacza, udało się to dzięki obniżeniu wymiaru etatu nauczycieli zajmujących kierownicze stanowiska. Obecnie przepisy zezwalają, aby dyrektorzy mogli uczyć tylko kilka godzin tygodniowo. Dzięki temu rozwiązaniu oddane przez nich zajęcia trafią do pozostałych nauczycieli i uzupełnią ich etaty. Z kolei dla dyrektorów nic się nie zmieni, ich wynagrodzenie będzie na tym samym poziomie.
– Dyrektorzy mogą być za zgodą rady zwolnieni z obowiązku realizacji godzin dydaktycznych, które otrzymuje inny nauczyciel. Tyle że ten mechanizm nie jest oszczędny –wskazuje Elżbieta Rabenda, edukator i ekspert z listy MEN. – Dla szkolnych i samorządowych budżetów lepiej jest, gdy dyrektor realizuje godziny dydaktyczne – dodaje.
Urząd Miejski w Głownie nie zamierza zwalniać nauczycieli, ale 18 z nich otrzyma propozycje pracy w niepełnym wymiarze godzin. W Stargardzie pięciu nauczycieli będzie miało obniżony wymiar etatu, a tylko dwóch straci pracę.
W niektórych większych aglomeracjach część nauczycieli do końca sierpnia nie będzie pewna, czy zachowa pracę. W Częstochowie ewentualne dodatkowe oferty mogą się pojawić dopiero na początku nowego roku szkolnego w związku z sytuacjami losowymi czy kolejnymi decyzjami o przejściu na emeryturę. – Nauczycieli tracących pracę lub zagrożonych jej utratą jest 184 – mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik urzędu miasta w Częstochowie. – Ostateczna liczba nauczycieli, którzy będą mieli obniżony wymiar etatu, będzie znana w sierpniu 2017 r. Jak na razie chęć przejścia na emeryturę zadeklarowało tylko 11 osób. 43 nauczycieli korzysta z urlopu dla poratowania zdrowia – dodaje.
Władze Częstochowy zapewniają jednak, że zrobią wszystko, aby nauczyciele nie musieli być zwalniani pod koniec maja. Kraków także zapewnia, że będzie do ostatnich dni wakacji szukał zajęcia dla nauczycieli, którzy mogliby mieć problemy z zatrudnieniem. Nie ma jednak jeszcze informacji o ewentualnej liczbie osób, które do końca maja otrzymają wypowiedzenie.
Zatwierdzenie arkusza organizacyjnego / Dziennik Gazeta Prawna
Z kolei w Opolu prace może stracić około 20 nauczycieli, ale aż 100 będzie miało obniżony wymiar etatu. 67 już przebywa na urlopie zdrowotnym. W Oświęcimiu czterech nauczycieli zamierza skorzystać ze stanu nieczynnego, a 21 będzie miało obniżony wymiar etatu. W Skarżysku-Kamiennej pracę ma stracić pięć osób, a 20 otrzyma mniej zajęć lekcyjnych.
W Kołobrzegu nie będzie zwolnień, ale 11 nauczycieli będzie miało obniżony wymiar etatu. W Zielonej Górze nie będzie zwolnień.
Zofia Wasiota, naczelnik wydziału edukacji w Pruszkowie, wskazuje, że czworo nauczycieli gimnazjum będzie uzupełniało etat w innej szkole, a dwóm zostanie zaproponowana praca w zmniejszonym wymiarze godzin. Tylko jeden nauczyciel zamierza odejść na emeryturę. W efekcie Pruszków to kolejna miejscowość, w której nie będzie zwolnień. Burmistrz Lubania także deklaruje, że w jego gminie nie wystąpią zwolnienia nauczycieli ani nawet ograniczenia w wymiarze etatów.
– Pięciu nauczycieli z podstawówek i gimnazjum nie przyjęło ograniczeń etatu. Ostateczne zdecydowali się przejść na emeryturę lub zasiłek kompensacyjny – twierdzi Anna Kluczewska, dyrektor samorządowego zespołu edukacji w Olkuszu. Przyznaje, że 10 nauczycieli szkół podstawowych i dotychczasowych gimnazjów będzie miało obniżony wymiar etatu.
Grzegorz Nowosielski, burmistrz Wyszkowa, także przekonuje, że na jego terenie nie będzie zwolnień, poza jednym nauczycielem gimnazjum. Dyrektorzy w wyszkowskich placówkach zmuszeni są jednak obniżyć wymiar etatu 15 nauczycielom (ośmiu ze szkół podstawowych, a siedmiu z gimnazjów).
Gmina Gródków także nie chce pozbywać się nauczycieli ani obniżać im wymiaru etatu. Podobnie Sucha Beskidzka i Gorzów Śląski.
Działanie krótkowzroczne
Dyrektorzy przyznają, że często mają problemy z uzbieraniem godzin dla nauczyciela choćby na pół etatu. Eksperci krytykują ich postępowanie. – Proponowanie nauczycielom pracy w niepełnym wymiarze jest bardzo krótkowzroczne. Te osoby mogą się obawiać, że w kolejnym roku może w ogóle zabraknąć dla nich godzin. Zaś gmina musi się liczyć z kolejnymi wydatkami w postaci jednorazowego dodatku uzupełniającego – uważa Elżbieta Rabenda.
– Te dane pokazują, że nikt nie może samorządom zarzucić złej woli przy wdrażaniu reformy. Mimo że ratowanie etatów nauczycielskich naraża nas na duże koszty, to jednak decydujemy się na takie kroki – wskazuje Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich. – Zdaję sobie jednak sobie sprawę, że w niektórych sytuacjach taka polityka doprowadzi do tego, że trzeba będzie nauczycielom wypłacać wyższe jednorazowe dodatki uzupełniające, bo większość z nich będzie zatrudniona w niepełnym wymiarze – kończy.