Nowe przepisy dotyczące opłat budzą wiele wątpliwości. Nie wiadomo dokładnie, w jakich sytuacjach i kiedy można żądać pieniędzy od rodziców sześciolatków. MEN zapewnia, że je rozwieje.
Samorządy i niepubliczne przedszkola miały trzy tygodnie, wliczając w to okres świąteczny, na przygotowanie się do zmian wynikających z ustawy z 1 grudnia 2016 r. o zmianie ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1985). Nowe przepisy zaczęły obowiązywać 9 grudnia 2016 r. To dzięki nim na dzieci sześcioletnie i starsze od 1 stycznia 2017 r. trafia subwencja oświatowa (około 4000 zł na dziecko), a nie jak w poprzednich latach dotacja (około 1300 zł).
Brak uchwał
Znowelizowano też art. 14 ust. 1 ustawy o systemie oświaty.
– W praktyce od 1 stycznia 2017 r. rodzice dzieci realizujących obowiązek rocznego przygotowania przedszkolnego w publicznych przedszkolach muszą ponosić jedynie opłaty za korzystanie przez dziecko z wyżywienia – wyjaśnia Anna Ostrowska, rzecznik MEN.
Rady gmin powinny dokonać zmian w uchwałach w sprawie ustalenia wysokości opłat za świadczenia w prowadzonych przez siebie publicznych przedszkolach i oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych oraz innych formach wychowania przedszkolnego w zakresie dotyczącym całkowitego zniesienia opłat za dziecko 6-letnie.
Z sondy przeprowadzonej w samorządach wynika jednak, że te nie wiedzą do końca, jak interpretować nowe przepisy, a uchwały w sprawie opłat za przedszkola wciąż nie zostały zmienione. Urząd Miasta Żyrardowa tłumaczy się, że trwają procedury dostosowujące do nowych regulacji. Identyczna sytuacja jest w Wyszkowie.
– Stosowny projekt zmiany uchwały w sprawie ustalenia opłat za świadczenia udzielane przez przedszkola publiczne prowadzone przez miasto został przygotowany na sesję lutową i ma obowiązywać z mocą od 1 stycznia – wyjaśnia Olimpia Schneider z Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Podobnie jest w Krakowie. – Obecnie jest procedowana nowa uchwała dotycząca opłat za korzystanie z wychowania przedszkolnego. Będzie czytana na sesji 11 stycznia 2017 r. W uchwale przewidziano obowiązywanie od 9 grudnia 2016 r. – mówi Jan Machowski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Krakowa. Również w Nowym Sączu, Szydłowcu czy Lublinie zmianami w uchwale o opłatach za przedszkole radni mają się zająć na najbliższej sesji.
Pokrzywdzone prywatne placówki
Brak stosownych uchwał dotyczących opłat nie jest jednak najpoważniejszym problemem. Największe zastrzeżenia mają dyrektorzy niepublicznych przedszkoli, którzy wygrali w gminie konkurs i przystąpili do powszechnej rekrutacji.
– Nie tak umawiałam się z gminą. W zamian za przyjmowanie wszystkich dzieci wskazanych przez samorząd miałam otrzymywać dotację, która wynosi 100 proc. wydatków, jakie ponoszą gminy na przedszkola, a także mogłam pobierać od rodziców złotówkę za każdą godzinę po zrealizowaniu 5 godzin podstawy programowej. Teraz okazuje się, że od stycznia nie mogę tych opłat pobierać od opiekunów sześciolatków i starszych dzieci. To zmienianie warunków w trakcie gry – mówi właściciel jednego z przedszkoli w Radzyminie. Według wstępnych szacunków, w zależności od liczebności oddziału, po odebraniu możliwości pobierania złotówki prywatne przedszkola mogą tracić od kilkunastu do nawet 30 tys. zł rocznie.
Rekompensatą dla prywatnych przedszkoli mogłaby być wyższa dotacja. Z sondy DGP wynika jednak, że w tym zakresie nic się nie zmieni. Samorządy nie zamierzają zwiększać wydatków na przedszkola, a tym samym nie przełoży się to na większe dotacje dla niepublicznych placówek.
– Wysokość nakładów na przedszkola jest uzależniona potrzebami, a nie wysokością subwencji – kwituje Jacek Kowalski, burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego. Inne samorządy przekornie mówią, że nie zmieniły się zasady naliczania wyższych dotacji dla prywatnych przedszkoli, więc nie ma podstaw do tego, aby dzielić się z nimi pieniędzmi, które otrzymały dodatkowo na sześciolatki w przedszkolu z MEN. Samorządy zarzucają też resortowi, że dyskryminuje dzieci w przedszkolach.
– Kwota ok. 4089 zł w 2017 r. na każdego 6-latka w przedszkolu pokrywa jedynie 40 proc. kosztów utrzymania miejsca w przedszkolu, które wynoszą około 10 tys. zł. Apelujemy więc do pani minister, aby objęła subwencją także 3-, 4- i 5-latki. Trudno bowiem zrozumieć, czemu subwencjonowane są tylko 6-latki, a na młodsze dzieci nadal będziemy dostawać biedadotację, która wynosi 1370 zł – mówi Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej.
Kiedy dziecko ma 6 lat
Pojawiają się też wątpliwości związane z ustaleniem wieku dziecka. – Generalnie przyjęta została zasada obowiązująca w całej ustawie o systemie oświaty, zgodnie z którą dzieckiem 6-letnim jest to, które rozpoczyna edukację przedszkolną od nowego roku szkolnego (od września), w roku kalendarzowym, w którym kończy 6 lat. Podobnie należy definiować dziecko 5-letnie – wyjaśnia Anna Ostrowska.
/>
Samorządowcy mają jednak wątpliwości, czy wykładnia resortu edukacji narodowej jest właściwa. – Nieprecyzyjne przepisy powodują wiele problemów. Z komentarza MEN wynika, że nie będzie się pobierać opłat od dzieci sześcioletnich realizujących obowiązkowe roczne przygotowanie przedszkolne. Czyli, gdy dziecko kończy w lutym 2017 r. 6 lat, a jest jeszcze w grupie 5-latków, to rodzic płaci, ale od września, gdy przechodzi do nowej grupy realizującej obowiązek przygotowania – już nie – mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich. – Z lektury ustawy z 1 grudnia 2016 r. natomiast wynika, że gdy dziecko kończy 6 lat, to rodzic już nie płaci. Tego typu dylematy mają gminy i wiele niepublicznych przedszkoli, które przystąpiły do powszechnej rekrutacji – dodaje.
DGP zapytał więc resort edukacji, czy zamierza doprecyzować przepisy w tym zakresie. Anna Ostrowska przekonuje, że w sytuacji, gdy sygnalizowane wątpliwości będą się nadal pojawiać, MEN rozważa możliwość dokonania zmiany sformułowań prawa – podczas prac nad ustawą o finansowaniu oświaty. Ta jednak ma zacząć obowiązywać dopiero od 1 stycznia 2018 r.