- Z dotychczasowych ustaleń wynika, że nie stwierdzono okoliczności mogących mieć negatywny wpływ na przebieg konkursu, w takim stopniu, który dawałby uzasadnione podstawy do kwestionowania prawidłowości jego przebiegu – informuje Wioletta Olszewska, naczelnik w Wydziale Komunikacji Społecznej i Promocji w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Resort wskazuje, że brak plomb na części wydanych arkuszy jest jedynie stwierdzeniem błędu „w zakresie wyłącznie jednego z kilku równocześnie zastosowanych sposobów zabezpieczenia materiałów konkursowych”.
Zapytaliśmy MS, czy fakt, że niektóre osoby otrzymały niezaplombowane testy i teoretycznie mogły się z nimi wcześniej niż kandydaci z egzemplarzami z plombami, nie stanowi naruszenia procedury egzaminacyjnej.
- Stwierdzenie błędu nastąpiło na etapie, gdy kandydatom nie wolno jeszcze otwierać testu i zapoznawać się z treścią zawartych w nim pytań. Może to bowiem nastąpić dopiero po ogłoszeniu rozpoczęcia testu. Wcześniejsze otwarcie przez zdającego byłoby bowiem równoznaczne z wykluczeniem go z egzaminu – tłumaczy Wioletta Olszewska.
Nie udało nam się jednak potwierdzić (ani przez MS, ani przez KSSiP) informacji, czy wszystkie niezaplombowane egzemplarze zostały wymienione. Jak donoszą bowiem uczestnicy egzaminu, prawidłowo zabezpieczonych egzemplarzy nie wystarczyło dla wszystkich kandydatów.
Dowiedzieliśmy się natomiast, że w związku z sytuacją związaną z brakiem plomb minister sprawiedliwości zlecił kontrolę w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury pod kątem dochowania wszelkich procedur przy konkursie.
Przypomnijmy, że podczas egzaminu wstępnego na aplikację ogólną, kilkadziesiąt (KSSiP twierdzi, że było ich kilkanaście) osób otrzymało niezaplombowane arkusze testu, które następnie wymieniono na prawidłowo zabezpieczone wersje. Zgodnie z przekazanym nam wcześniej oświadczeniem rzecznika KSSiP Mateusza Martyniuka, „fakt ten nie miał żadnego wpływu na prawidłowy przebieg konkursu i jego ważność. Plomby na testach nie są bowiem jedynym zabezpieczeniem”.
Pełne oświadczenie KSSiP przeczytasz tutaj >>
Dotarły do nas również informacje o grupowym wychodzeniu do toalety przez uczestników egzaminu. Mateusz Martyniuk wyjaśnił, że przy tak dużej liczbie kandydatów nie jest możliwe zapewnienie indywidualnych toalet. Podkreślił jednak, że po wyjściu z sali, każdy zdający odprowadzany był pod toaletę przez osoby odpowiedzialne za pilnowanie kandydatów.