Rosyjskie instytucje państwowe, w tym ministerstwo spraw zagranicznych, zamykają swoje dotychczasowe kanały na komunikatorze Telegram po piątkowej decyzji sądu w Moskwie, który nakazał zablokowanie Telegramu w Rosji i bezzwłoczne wykonanie tej decyzji.

MSZ Rosji poinformowało za pośrednictwem swojego kanału na Telegramie, który śledzi ponad 6 tys. użytkowników, że od teraz informacje ministerstwa można śledzić w grupie w innym komunikatorze - Viberze.

Federalna Służba Antymonopolowa (FAS) o podobnej decyzji poinformowała już wcześniej. "Drodzy abonenci, jutro - albo innego dnia - sąd może zablokować Telegram i wtedy nasz kanał stanie się niedostępny" - napisali administratorzy. Wezwali następnie internautów, by przenosili się na strony FAS w innych mediach społecznościowych - na Facebooku, Twitterze i popularnym serwisie VKontakte, zbliżonym funkcjonalnością do Facebooka.

Wczesnym popołudniem czasu moskiewskiego w piątek na kanale Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej na Telegramie, który śledzi około 8 tys. użytkowników, poinformowano, że Komitet uruchamia nowy kanał na komunikatorze TamTam. Aplikacja ta należy do rosyjskiej grupy medialnej Mail.ru.

Sąd w Moskwie nakazał w piątek zablokowanie komunikatora Telegram na terenie Rosji, zgodnie z wnioskiem państwowego regulatora Roskomnadzor. Wyrażono też zgodę na rozpoczęcie bezzwłocznego wprowadzenia blokady w życie, na co również nalegał wcześniej regulator.

Roskomnadzor zwrócił się do sądu o zablokowanie Telegramu powołując się na to, że komunikator nie podporządkował się przepisom i nie przekazał na żądanie Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) kluczy kryptograficznych do deszyfrowania korespondencji.

W odpowiedzi na zarzuty twórca komunikatora Paweł Durow powoływał się na zasadę prywatności użytkowników Telegramu oraz na techniczną niewykonalność żądania FSB.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)