W Rzeszowie chętni do zostania notariuszami, choć zdali egzamin i zostali wpisani na listę aplikantów, do tej pory nie mogą znaleźć patronów. Izba tłumaczy się brakami kadrowymi.
Jeden z aplikantów notarialnych alarmuje, że niektóre osoby, które zdały egzamin wstępny w 2009 roku i złożyły wniosek o wpis na aplikację w rzeszowskiej izbie notarialnej, do tej pory nie zostały dopuszczone do jej odbywania.
– W ten sposób trzeci rok gwałcone są ich
prawa konstytucyjne – podkreśla nasz czytelnik.
Dodaje, że rzeszowska rada mimo ciążącego na niej obowiązku nie wyznaczyła swoim aplikantom patronów, a przedstawiane przez nich kandydatury odrzucała.
Brak formalnych działań
– Gdy osoby z naboru w 2009 roku dostały się na aplikację, Rzeszów był jedną z izb, które nie wyznaczyły patronów dla swoich aplikantów.
Odmowy ich wyznaczenia nie były jednak dokonywane w formie jakiejkolwiek decyzji, które resort mógłby następnie zaskarżyć do Sądu Najwyższego – wyjaśnia Monika Madurowicz, zastępca dyrektora departamentu zawodów prawniczych i dostępu do
pomocy prawnej w resorcie sprawiedliwości.
Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 17 marca 2010 r. (sygn. akt III ZS 7/09) dokonanie wpisu na listę aplikantów notarialnych jest równoznaczne z bezwarunkowym obowiązkiem umożliwienia rozpoczęcia aplikacji (szkolenia) przez radę właściwej izby notarialnej
Wskazuje, że już w grudniu 2009 roku minister sprawiedliwości skierował do opornej izby wezwanie w sprawie podjęcia uchwał o wyznaczeniu patronów.
– Rzeszów jednak żadnej uchwały nie podjął, a na wszelką korespondencję z resortu odpowiadał prezes izby. Pism takich nie mogliśmy potraktować jako uchwał – akcentuje Monika Madurowicz.
Informacja, że wśród rzeszowskich aplikantów znajdują się osoby, które nie mogą rozpocząć nauki zawodu, znajduje potwierdzenie wśród przedstawicieli rejenckich władz.
2300 notariuszy jest obecnie w Polsce
– Spośród najliczniejszego w historii rocznika aplikantów (2009) trzy osoby nie znalazły patrona w naszej izbie. Jedna osoba nie znalazła patrona w 2010 roku i jedna w 2011 roku – wylicza notariusz Stanisław Radyk, wiceprezes rady Izby Notarialnej w Rzeszowie.
Za mało patronów
Jego zdaniem powodem takiego stanu rzeczy są braki osobowe.
– Zabrakło notariuszy, którzy zatrudniliby aplikantów w ramach
umowy o pracę albo spełnialiby warunki dotyczące organizacji aplikacji notarialnej – tłumaczy Stanisław Radyk.
1071 osób dostało się w 2009 roku na aplikację notarialną
Jego zdaniem aplikacja jest kluczowym etapem przygotowania zawodowego, więc jeśli ma spełnić swoją funkcję, wymaga ogromnego nakładu pracy patrona.
– W 2009 roku, wskutek niezwykle prostych egzaminów, nagle pojawiło się ponad tysiąc aplikantów. Tymczasem wielu notariuszy wtedy już sprawowało patronat nad dwoma lub nawet trzema innymi aplikantami, szkoliło również asesorów. Dla trzech osób nie znaleziono patrona – tłumaczy nasz rozmówca.
Zapewnia, że aby rozwiązać ten problem, izba prowadziła rozmowy z wszystkimi notariuszami.
– Na bieżąco sprawdzamy liczbę osób zatrudnionych w kancelariach. Dzięki temu znajdujemy patronów niemalże wszystkim aplikantom – dodaje Stanisław Radyk.
Zgodnie z orzecznictwem rada ma jednak obowiązek znaleźć patrona każdemu aplikantowi.
– Sąd Najwyższy w analogicznych sprawach wielokrotnie podkreślał, że wyznaczenie patrona to publicznoprawny obowiązek rady izby notarialnej i z tego obowiązku rzeszowska rada się nie wywiązała – zauważa Monika Madurowicz.
Resort zmieni przepisy
Jak ustaliliśmy, jeden z rzeszowskich aplikantów, któremu nie wyznaczono patrona, zwrócił się o pomoc do Ministerstwa Sprawiedliwości.
– O znalezienie patrona walczyliśmy niemal trzy lata. Dopiero w zeszłym tygodniu wpłynęła do nas uchwała o jego wyznaczeniu – potwierdza Monika Madurowicz.
I zauważa, że z problemów z rejentami z 2009 roku resort wyciągnął już wnioski. W ustawie deregulacyjnej, nad którą resort obecnie pracuje, zostało zapisane, że jeśli izba notarialna nie spełni swojego obowiązku i nie wyznaczy aplikantowi patrona, zrobi to prezes sądu apelacyjnego.