Pytania, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi, przeliczanie punktów już po ogłoszeniu wyników – tak uczą się zawodu radcy prawni z Wrocławia.
Na aplikacji radcowskiej w Okręgowej Izbie Radców Prawnych (OIRP) we Wrocławiu 4 listopada 2011 r. odbyło się kolokwium z kodeksu spółek handlowych.
Po co jest aplikacja / DGP
– Po ogłoszeniu wyników statystyka była przerażająca. Zdało zaledwie 50 proc. roku (ok. 200 osób). Tabela ocen przedstawiła się makabrycznie: bardzo dobrą dostała jedna osoba, ok. 10 ocen było dobrych, pozostałe dostateczne. Po analizie udostępnionego z kilkudniowym opóźnieniem klucza odpowiedzi wraz z uzasadnieniem doszliśmy do przekonania, iż test – a w szczególności kazus do rozwiązania – zostały przygotowane niezgodnie z regulaminem odbywania aplikacji oraz programem aplikacji – opowiada jedna ze zdających.

Pytania bez odpowiedzi

Aplikanci wskazują w szczególności na to, że poszczególne pytania zawierały więcej niż jedną prawidłową odpowiedź, odpowiedzi wskazane w teście oraz kazusie jako prawidłowe były wieloznaczne i wymagające przyjęcia dodatkowych (nieuwzględnionych w pytaniu) założeń, natomiast rozwiązanie testu – kazusu nie było oparte na stanie faktycznym, jak tego wymaga regulamin aplikacji. Do OIRP we Wrocławiu zaczęły napływać wnioski o ponowną weryfikację pytań i odpowiedzi oraz wyniku kolokwium.
– Do dziś nie otrzymałam jakiejkolwiek odpowiedzi o sposobie rozpatrzenia złożonego pisma czy odniesienia się merytorycznego do zarzutów dotyczących podważanych pytań – skarży się jedna z aplikantek.
– Z nieoficjalnych informacji wynika, że jedyne działania, jakie zostały podjęte, to ponowna weryfikacja wyniku egzaminu: ponowne przeliczenie punktów i zmiana klucza odpowiedzi. W konsekwencji 11 osób, które pierwotnie zdały, nie zaliczyło jednak kolokwium z uwagi na błędy w pierwotnym kluczu odpowiedzi – dodaje.

Omyłka, rzecz ludzka

OIRP we Wrocławiu twierdzi, że to na skutek wniosków zgłaszanych przez aplikantów komisja egzaminacyjna, w porozumieniu z autorem pytań, podjęła decyzję o skorygowaniu klucza odpowiedzi.
– Komisja i autor uznali, iż w odniesieniu do niektórych pytań za poprawną należy uznać inną odpowiedź niż początkowo przyjęta w kluczu. Podobne, oczywiste omyłki nie są niczym nadzwyczajnym przy przeprowadzaniu egzaminów testowych. Pomyłka tego typu zdarzyła się przykładowo w zestawie pytań przygotowanych w przeszłości przez komisję powołaną przez ministra sprawiedliwości – wyjaśnia Marek Wiewiórski, rzecznik prasowy Okręgowej Izby Radców Prawnych we Wrocławiu.
Termin poprawkowy niósł ze sobą nie mniejsze kontrowersje, bo m.in. pytania znów sformułowane zostały nieprecyzyjnie. Przy pierwszych wynikach okazało się, że z około 200 osób zaliczyło niespełna 60. I znowu nastąpiła weryfikacja klucza odpowiedzi. Choć testy zostały ponownie przeanalizowane, aplikanci twierdzą, że samorząd radcowski nie odniósł się do wszystkich pytań, w których zauważyli błędy.



Udawanie nieomylności

– Zadaję aplikantom tylko pytania, na które sam znam odpowiedź. Jeżeli oczekuję jednoznacznej odpowiedzi, to muszę zadać jednoznaczne pytanie. Nie jest to ani łatwe, ani zawsze wolne od potknięć – wskazuje adwokat Andrzej Michałowski, członek Naczelnej Rady Adwokackiej. Podkreśla jednak, że w razie popełnienia błędu samorząd powinien zachować się lojalnie i nie tylko skorygować wyniki, ale zrobić to szybko i szczerze.
– Udawanie nieomylności zwykle źle się kończy, a samorządom zawodowym prawników może skrócić ich historię – puentuje mecenas Michałowski.
W piśmie do redakcji aplikanci twierdzą jednak, że nikt merytorycznie nie rozpatrzył wniosków, w których kwestionowali prawidłowość niektórych pytań. Z ich stanowiskiem nie zgadza się wrocławski samorząd radcowski.
– Przedstawiciele Rady OIRP we Wrocławiu na bieżąco komunikują się z aplikantami, zarówno na piśmie, jak i na spotkaniach oraz poprzez portal internetowy. Na wszystkie zgłaszane wątpliwości co do pytań były udzielane odpowiedzi – twierdzi Marek Wiewiórski.
Aplikanci, walcząc o prawo do ponownego zweryfikowania całego testu, zaalarmowali również Ministerstwo Sprawiedliwości oraz Krajową Radę Radców Prawnych. Również tu nie znaleźli zrozumienia: organy te uznały się za niewłaściwe w sprawie ustalania ocen i wyników kolokwiów przeprowadzanych przez wrocławską izbę.
– Minister sprawiedliwości, jako organ administracji publicznej, jest zobowiązany do przestrzegania zasady legalizmu, a zatem działania w zakresie obowiązującego prawa. Zgodnie z art. 47 ust. 2 i art. 48 ustawy z 6 lipca 1982 r. o radcach prawnych nadzór ministra sprawiedliwości nad samorządem radcowskim polega na uprawnieniu do zaskarżania do Sądu Najwyższego uchwał tego samorządu, w przypadku gdy w ocenie ministra są one niezgodne z prawem, oraz wnioskowania o podjęcie określonych uchwał, w razie zaistnienia takiej potrzeby – wskazuje Wioletta Olszewska z wydziału informacji Ministerstwa Sprawiedliwości.
– Ustawa nie daje natomiast ministrowi sprawiedliwości kompetencji w zakresie weryfikacji wyników kolokwium – podkreśla. Zwraca jednak uwagę, że w piśmie z 4 stycznia 2012 r. Krajowa Rada Radców Prawnych poinformowała ministerstwo, że obserwatora do spraw przygotowania i przeprowadzenia kolokwiów zobowiązała do uzupełnienia raportu i wyjaśnienia okoliczności dotyczących wrocławskiego kolokwium. Z informacji, jakie uzyskaliśmy od KRRP, wynika że do 1 lutego nie przesłał on jednak ministerstwu żadnych wniosków.
– To OIRP we Wrocławiu było organizatorem egzaminów i tam należy zwrócić się po szczegółowe informacje, w których posiadaniu nie jesteśmy my – usłyszeliśmy w Krajowej Radzie.

Czas na ruch

Nie wiadomo, jak i czy w ogóle OIRP we Wrocławiu odpowie na apel aplikantów, którzy ryzykując postępowaniem dyscyplinarnym, wskazują, że chcą być przez swój samorząd traktowani poważnie.
– Nie zgadzamy się na traktowanie, jakiemu nas poddano. Jako członkowie samorządu chcemy być traktowani poważnie, jak partnerzy, tym bardziej że płacimy naprawdę ogromne pieniądze za szkolenie. Tymczasem nie możemy liczyć nawet na przeprowadzenie egzaminu zgodnie z wytycznymi zawartymi w regulaminie odbywania aplikacji– wskazują. Jeśli rada nie zbada rzetelnie zarzutów merytorycznych względem pytań kolokwium, aplikanci zostaną zmuszeni do powtarzania przedmiotu.
– 80 osób nie uzyskało pozytywnego wyniku po drugim terminie. Wszystkie osoby, które złożyły odpowiedni wniosek, uzyskały prawo powtarzania roku, przy czym obowiązek uczestnictwa w zajęciach na powtarzanym roku dotyczy jedynie przedmiotu, z którego nie uzyskano pozytywnego wyniku kolokwium – wyjaśnia rzecznik Marek Wiewiórski. Powtarzanie roku niesie za sobą jednak konsekwencje: przynajmniej roczne opóźnienie wyjścia na rynek pracy, opłata za to szkolenie i zszarpane nerwy.
– Od samego początku wpajano nam zasady etyki zawodowej, teraz okazuje się, że działają tylko w jedną stronę – wskazuje jedna z aplikantek.

Chodzenie na skargę

Takie sytuacje powtarzają się niemalże co roku: w poprzednim roku problemy mieli aplikanci radcowscy z Warszawy, dwa lata wcześniej także aplikanci adwokaccy. Często znajdują się w sytuacji bez wyjścia, bo zgodnie z regulaminami odbywania aplikacji od wyników kolokwium czy egzaminu nie przysługuje odwołanie.
– Niewłaściwe kryteria, tryb czy oceny powinny być weryfikowane w trybie odwoławczym, a dopiero ostateczne rozstrzygnięcia powinny być zaskarżane w trybie administracyjnym. Regulacje dotyczące aplikacji są w tym zakresie mocno niedoskonałe – przyznaje Andrzej Michałowski. Zauważa jednak, że chodzenie na skargę aż do ministra może się negatywnie odbić na pozycji samorządu radcowskiego.
– Nie ma gorszego prawnika niż ten, który w takiej sytuacji kładzie uszy po sobie. Jednak skarżenie wszystkiego do ministra sprawiedliwości uważam raczej za brak wiary we własne umiejętności i brak dojrzałości niż właściwe rozwiązanie. Jeżeli aplikanci we wszystkim będą wzywali MS na pomoc, ten skorzysta z zaproszenia także wówczas, gdy będzie to mogło zagrozić niezależności zawodu. O tym także aplikanci muszą myśleć – puentuje mecenas Michałowski.