Trudno było znaleźć chętnych do wystartowania w konkursie. Ale też stanowisko prezesa NFZ dla nikogo wcześniej nie było trampoliną do dalszej kariery.

Wiceministrowie zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki, Piotr Warczyński albo szefowa zachodniopomorskiego oddziału NFZ – z nieoficjalnych rozmów wynika, że właśnie te osoby są kandydatami na stanowisko prezesa funduszu. Rozpoczął się konkurs na to stanowisko.

Oficjalnie Ministerstwo Zdrowia nie chce mówić o konkretnych osobach. Podaje jedynie, że sześć osób zgłosiło się do konkursu. Nazwiska kandydatów krążą „na giełdzie”, a przy każdym jest wiele znaków zapytania. W wypadku Igora Winnickiego kłopotem może się okazać brak przepracowanych 3 lat na stanowisku kierowniczym. Wynika to z życiorysu zamieszczonego na stronie resortu. Poza tym Winnicki w NFZ to dla ministra Bartosza Arłukowicza strata strategicznego urzędnika.

64 mld zł wynosi budżet NFZ

Procedura wyboru potrwa jeszcze kilka tygodni. Oferty, które spłynęły do ministerstwa, zostaną poddane weryfikacji pod względem formalnym. Następnym etapem postępowania konkursowego będą rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami. – Trzech z nich zostanie przedstawionych ministrowi zdrowia. Ten wybierze spośród nich jednego i przedstawi go premierowi – informuje Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.

Jeden z posłów przekonuje, że problemem było znalezienie chętnych na stanowisko szefa NFZ. – Dlatego nie było ono obsadzone przez blisko pół roku – tłumaczy.

Szefowanie funduszowi jest funkcją, która jeszcze dla nikogo nie stała się trampoliną w karierze politycznej.

4,5 mies. funkcjonował fundusz bez szefa

Ostatniego prezesa, czyli Agnieszkę Pachciarz, zwolniono z powodu konfliktu z ministrem zdrowia. Przyczyną były pieniądze za leczenie osób nieubezpieczonych, które powinno być opłacane z budżetu. Prezes uważała, że chodzi o 900 mln zł. Innego zdania był resort finansów. I w tym starciu był silniejszy. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz nie wstawił się za swoim człowiekiem. Uznał, że kwota podana przez Pachciarz nie została przez fundusz zweryfikowana. Szefowa NFZ skierowała sprawę do sądu administracyjnego, by ten rozstrzygnął kwestię płatności. To jeszcze bardziej nie spodobało się Ministerstwu Zdrowia. Pełniący po Pachciaż obowiązki Marcin Pakulski (był wcześniej jej zastępcą) sprawę wycofał z sądu. Jednak i on szybko stracił stanowisko w związku z podejrzeniami o korupcję. Odwołany ze stanowiska został również poprzednik Pachciarz, Jacek Paszkiewicz. Tu też powodem były brak subordynacji i sprzeciwianie się ministrowi zdrowia.

Wbrew wytycznym ministerstwa Paszkiewicz wydał (w czerwcu 2012 r.) zarządzenie przewidujące karanie lekarzy za błędnie wypisane recepty. Wywołało to kolejną falę protestów.

Obecny szef funduszu może być w łatwiejszej sytuacji, bo zmienia się jego rola. Pakiet ustaw zdrowotnych znacząco ogranicza kompetencje: prezes funduszu nie będzie miał np. wpływu na politykę kadrową w oddziałach wojewódzkich NFZ. Ich dyrektorów ma powoływać i odwoływać minister zdrowia. To w resorcie zdrowia, a nie w NFZ będą też powstawały kluczowe dokumenty dotyczące kontraktowania świadczeń zdrowotnych.

– Przyszły prezes nie będzie kreował polityki zdrowotnej, będzie odgrywał rolę kontrolera finansowego – podkreśla Robert Mołdach, ekspert ds. ochrony zdrowia Pracodawców RP.

20 tys. zł wynosi pensja brutto prezesa NFZ