Nowym prezesem NFZ, jeżeli wybór potwierdzi premier, zostanie wiceminister Agnieszka Pachciarz. Staną przed nią trudne zadania m.in.: spór w sprawie recept, programy lekowe, decentralizacja i wycenianie świadczeń.
Poważne wyzwanie stoi przed nowym prezesem NFZ, którym, jeżeli wybór potwierdzi premier, zostanie wiceminister Agnieszka Pachciarz. Dostanie w NFZ rolę sapera. Będzie musiała rozbroić kilka tykających bomb, z których żadna nie ma opóźnionego zapłonu. Oto najbardziej niebezpieczne:

Spór z medykami

Wiara w efektywne załatwienie tej sprawy stała najprawdopodobniej za wypromowaniem kandydatury Pachciarz przez ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Jeżeli nie uda się udobruchać lekarzy, a ich protest uderzy w pacjentów, to niezależnie od tego, kto ma rację, konflikt może kosztować ministra głowę. W tej chwili lekarze chcą od 1 lipca znowu zaprzestać wydawania recept uprawniających do zniżki na leki. To sprzeciw wobec kar, jakie przewidziano dla nich za wystawienie recepty osobie nieuprawnionej. Agnieszka Pachciarz, jak mówiła DGP, zamierza niektóre przepisy załagodzić w ten sposób, aby lekarze odpowiadali za kwestie merytoryczne, ale nie formalne.
Problem w tym, że dobra wola nie wystarczy. W tym przypadku istotny jest także czas, a tego jest bardzo mało: nie wiadomo, czy nowa prezes zdąży objąć stanowisko przed początkiem protestu.
Lekarze twierdzą, że ich propozycja zmian leży u ministra zdrowia. – Chcemy, by zniknęły wszystkie kary za wystawienie recepty nieubezpieczonej osobie. Zostają kary za brak odpowiedniego udokumentowania medycznego – mówi Romuald Krajewski, wiceprezes Naczelnej Izby Lekarskiej. I dodaje, że nieważne, czy wprowadzi je Agnieszka Pachciarz, czy ktoś inny. Ważne, by decyzja została podjęta jeszcze w tym tygodniu.

Programy lekowe

To kolejne poważne wyzwanie, z którym będzie się musiała zmierzyć nowa prezes. Wywołująca kontrowersje zmiana dotyczy sposobu finansowania najdroższych leków.
Do tej pory rozliczanie ich refundacji było związane z chorobą (dla leczenia jednostki chorobowej X można było użyć np. pięciu konkretnych specyfików). Teraz każdy lek będzie rozliczany osobno. Szpitale się boją, że trudno będzie zmieniać leki chorym w ramach jednej choroby, a także że leki zdrożeją. Od nowego szefa będzie zależeć, czy sprawnie będzie usuwać przeszkody, które mogą się pojawić w trakcie wprowadzania nowych programów.

Decentralizacja

Agnieszka Pachciarz twierdzi, że na razie nie chce likwidować Narodowego Funduszu Zdrowia, ale planuje jego reorganizację. Jej koncepcja jest taka, by usamodzielnić oddziały, dając im większą władzę. Bo to one wiedzą, jakie są potrzeby lokalnej społeczności. Dopuszcza też wprowadzenie konkurencji w postaci prywatnego płatnika. Jednak trzeba wyznaczyć konkretne ramy tej konkurencji, aby nie doszło do wykluczenia osób starszych albo by składka była różnicowana w zależności od stanu zdrowia.
Te plany krytykuje Bolesław Piecha, szef sejmowej komisji zdrowia, twierdząc, że próba reorganizacji spali na panewce. – NFZ powinien zostać jak najszybciej zlikwidowany. Nowy szef nawet się nie spodziewa, z jak dużym oporem urzędników przyjdzie mu walczyć – mówi. I dodaje, że do tego nowej szefowej może zabraknąć autorytetu.

Wycenianie świadczeń

Agnieszka Pachciarz wcześniej deklarowała chęć ograniczenia kompetencji funduszu, również w zakresie wyceniania świadczeń zdrowotnych. Podkreślała, że jedna instytucja, tj. NFZ, nie może określać, ile dane świadczenie kosztuje, i jednocześnie zajmować się ich kontraktowaniem. A tak właśnie jest.
Dlatego wyceną świadczeń powinna się zająć niezależna agencja taryfikacji. Problem w tym, że projekt ustawy, który przewidywał jej powstanie, wciąż nie wyszedł z konsultacji wewnątrzresortowych. Brak zmiany w wyceniu usług medycznych odbija się na wartości kontraktów podpisywanych przez NFZ ze szpitalami i z przychodniami. To również główny powód ich pogarszającej się sytuacji finansowej. Przekazując część swoich uprawnień związanych z wyceną świadczeń, NFZ zostanie praktycznie pozbawiony wpływu na kreowanie polityki zdrowotnej.