Brak konieczności określania przez lekarza, ile pacjent ma zapłacić za lek – to nowa propozycja resortu zdrowia, będąca wypełnieniem porozumienia z rezydentami. Ci jednak nie są usatysfakcjonowani.

Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z wdrażaniem rozwiązań e-zdrowia wprowadza modyfikacje w kilku aktach prawnych, a zaproponowane w nim rozwiązania dotyczą – poza określaniem poziomu refundacji – m.in. wystawiania recept na leki 75+, nowych funkcjonalności Internetowego Konta Pacjenta (IKP), dostępu do elektronicznej dokumentacji medycznej oraz upoważniania asystentów medycznych przez lekarzy do podpisywania w ich imieniu e-recept i e-skierowań. Zawiera też przepisy dotyczące recept transgranicznych i wydłuża ważność recepty do roku.

Refundacja wciąż kością niezgody

Najwięcej emocji budzą rozwiązania związane z poziomem odpłatności za leki. Od dawna bowiem postulatem lekarzy jest zdjęcie z nich obowiązku zajmowania się tą kwestią. Resort zobowiązał się do tego w zeszłorocznym porozumieniu kończącym protest rezydentów. Niemal natychmiast po opublikowaniu projektu rozgorzała dyskusja, czy zaproponowane w nim zapisy wypełniają tę obietnicę.

Rezydenci twierdzą, że nie. Lekarz bowiem, choć nie będzie zobowiązany do wskazywania odpłatności leku (30 proc., 50 proc. czy ryczałt), nadal będzie musiał wskazać, czy jest on przepisywany w ramach refundacji. – Proponowane rozwiązanie niewiele zmienia. Nadal my ustalamy, czy w danej jednostce chorobowej należy się refundacja, na jakie leki, i my za to odpowiadamy. A to nie my powinniśmy to określać, my mamy wystawić rozpoznanie – twierdzi Marcin Sobotka, do niedawna przewodniczący, obecnie rzecznik Porozumienia Rezydentów OZZL. Jego zdaniem w przypadku e-recepty są możliwości systemowe, by całkowicie zdjąć ten obowiązek z lekarzy.

Mniej kategoryczny jest Łukasz Jankowski, jeden z liderów Porozumienia Rezydentów i szef stołecznej izby lekarskiej. – Wydaje się, że to jest krok w dobrą stronę, choć nam marzyło się, żeby lekarz w ogóle nie musiał zajmować się „refundologią”. Wydaje się, że ustawa wprowadza jakiś półśrodek w tym zakresie. To znaczące usprawnienie, ale to jednak za mało – ocenia.

Zwraca uwagę, że po raz kolejny zmieniana ma być ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 617 ze zm.), tymczasem w resorcie wciąż czeka jej kompleksowa nowelizacja przegotowana przez zespół, którego Jankowski był wiceprzewodniczącym. W tamtym projekcie zaproponowano po prostu usunięcie przepisów zobowiązujących medyków do określania poziomu odpłatności. Nie wskazano jednak, co w zamian. Resort już wtedy zapowiadał, że szykuje własne rozwiązanie.

Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia, przekonuje, że choć systemy informatyczne są w stanie uprościć wiele rzeczy, to nie można oczekiwać, że rozwiążą wszystkie problemy. – Rozumiem idące dalej postulaty środowiska lekarskiego, ale ich wprowadzenie w życie jest niemożliwe w sytuacji, w której to producent składa wniosek refundacyjny z określonymi wskazaniami, które często wykraczają poza samo określenie jednostki chorobowej. Ze względu na to, że ani system, ani farmaceuta nie ma dostępu do dokumentacji medycznej, nie jest możliwe oparcie się o sam kod rozpoznania – mówi. I dodaje, że aby pomóc lekarzom, resort udostępni bezpłatną aplikację do wystawiania e-recept, która podpowie, w jakich przypadkach pacjent ma prawo do refundacji. Co więcej, z mocy ustawy za ewentualne błędy tej aplikacji nie będzie odpowiadał lekarz, tylko ministerstwo. – Nie sposób jednak powierzyć komputerowi decyzji, która jest oparta na dokumentacji medycznej i wiedzy lekarza – uważa wiceminister. W jego ocenie porozumienia zostało wypełnione.

Specjaliści dla seniorów

Ważną zmianą, o którą od dłuższego czasu apelowali i lekarze, i farmaceuci, i pacjenci, jest rozszerzenie usprawnienia na przepisywanie bezpłatnych leków dla seniorów na specjalistów. Dotąd mogli to robić tylko lekarze podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), co często oznaczało konieczność wizyty w przychodni, po konsultacji ze specjalistą albo wypisaniu ze szpitala. Warunkiem jest jednak posiadanie przez pacjenta IKP i upoważnienie lekarza do dostępu do zawartych w nim danych.

Zdaniem Marka Tomkowa, wiceszefa Naczelnej Rady Aptekarskiej, to bardzo dobre rozwiązanie, które de facto pozwoli odzyskać pełne uprawnienia specjalistom obecnie opiekującym się seniorami, ale niemogącym wypisywać im recept na bezpłatne leki, np. urologom czy geriatrom. Skrócą się też kolejki, nie będzie trzeba po takiej wizycie wracać do lekarza POZ. Jednak, jak wskazuje, konieczność posiadania IKP może być pewnym problemem, trudno bowiem wyobrazić sobie, żeby wszyscy 80-latkowie je zakładali, może to być też dyskryminujące dla osób, które nie mają dostępu do internetu.

Jak się jednak okazuje, pomyślano i o tym. – Dlatego właśnie ustawa daje możliwość zakładania tych kont także chętnym podmiotom leczniczym – mówi wiceminister Cieszyński. Czyli starszemu pacjentowi IKP będzie mógł założyć jego lekarz.

Na mocy nowych przepisów dostęp do danych pacjenta przetwarzanych w Systemie Informacji Medycznej otrzymają lekarze POZ (z mocy prawa, chyba że pacjent wyrazi sprzeciw) oraz farmaceuci (jeśli pacjent się zgodzi). To również odpowiedź na postulaty tych środowisk. W przypadku lekarzy rodzinnych jest to konieczne, by koordynować leczenie pacjenta. Dla farmaceutów – niezbędne, by sprawować opiekę farmaceutyczną.

– Projekt rozwiązuje całe mnóstwo problemów, z którymi nie mogliśmy sobie poradzić od lat. Ale warto zauważyć, że te wszystkie rozwiązania nie byłyby możliwe bez e-recepty i IKP. Tak naprawdę ta ustawa jest jedna wielką zachętą do korzystania z elektronicznej recepty – ocenia Marek Tomków. ©℗

Błędy w refundacji bez podwójnych kar

Obecnie za nieprawidłowości związane z ordynacją leków refundowanych (np. w przypadku wypisania recepty niezgodnej z uprawnieniami pacjenta lub niezgodnie ze wskazaniami zawartymi w obwieszczeniach) lekarze mogą być karani. Według samorządu lekarskiego – nawet podwójnie. Nowelizacja ustawy z 21 lutego 2019 r. o świadczeniach zdrowotnych i niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 399), dotycząca m.in. kontroli prowadzonych przez NFZ, nadała nowe brzmienie art. 52a ustawy z 12 maja 2011 r. o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1844 ze zm.). Rozszerza on możliwość nakładania kar administracyjnych w związku z refundacją, a wskazane w nim sytuacje są tożsame z tymi przewidzianymi w obowiązującym art. 48 ust. 7a ustawy refundacyjnej, obligującym lekarza do zwrotu kwoty nienależnej refundacji.

O zmiany tych przepisów apelował były minister zdrowia, obecnie senator Konstanty Radziwiłł. Ostatecznie nie wniósł poprawek, ale uzyskał deklarację resortu, że jego postulat zostanie uwzględniony. W wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów ukazał się właśnie projekt realizujący to zobowiązanie – nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw.

Zaproponowano w nim zmianę brzmienia art. 52a ustawy refundacyjnej nadanego ustawą z 21 lutego 2019 r., aby nie obejmował normą sytuacji:

wypisania recepty nieuzasadnionej udokumentowanymi względami medycznymi,

▪ wypisania recepty niezgodnej z uprawnieniami świadczeniobiorcy albo osoby uprawnionej,

▪ wypisania recepty niezgodnie ze wskazaniami zawartymi w obwieszczeniach.