Większości związkowców nie podoba się pomysł przeniesienia dyskusji poza Radę Dialogu Społecznego. Pomysł na zażegnanie sporu z rezydentami może ponieść fiasko. Trzy ogólnopolskie centrale związkowe – Solidarność, OPZZ oraz Forum Związków Zawodowych – wspólnie z Konfederacją Lewiatan, Business Centre Club oraz Związkiem Rzemiosła Polskiego protestują przeciwko planom rządu skierowania dyskusji o finansowaniu ochrony zdrowia do specjalnego zespołu, który został utworzony przy resorcie kierowanym przez Konstantego Radziwiłła.
Ma zacząć prace w ten piątek. Wczoraj te sześć organizacji zasiadających w Radzie Dialogu Społecznego (RDS) wystosowało wspólny list do premier Beaty Szydło oraz ministra zdrowia.
„Nasz apel oznacza odmowę przystąpienia do prac w kierowanym przez panią wiceminister Józefę Szczurek-Żelazko zespole ds. systemowych rozwiązań finansowych w ochronie zdrowia, przyszłości kadr medycznych i sposobu ich wynagradzania” – piszą. Z kolei rezydenci, którzy od kilkunastu dni prowadzą głodówkę, stwierdzili, że ich postulaty są rządowi znane, więc jeśli mają być w zespole, to w roli obserwatorów.
Związkowcy i pracodawcy podkreślają, że są rozczarowani podejściem rządu, który marginalizuje RDS, powołując specjalny zespół w MZ. Bo to właśnie rada jest instytucją powołaną do poszukiwania kompromisu w sprawach strategicznych. A taką są nakłady na zdrowie i wynagrodzenia pracowników medycznych. Chcą, by prace nad zmianą przyjętej w tym roku ustawy o minimalnych płacach dla pracowników medycznych podjąć właśnie w zespole RDS. Od początku było wiadomo, że zarówno zaproponowane w niej stawki, jak i czas dojścia do nich (w 2022 r.) nie są satysfakcjonujące. Dodatkowo związkowcy żądają, by zmiana obejmowała także niemedycznych pracowników zatrudnionych w różnych typach zakładów leczniczych. Ze wspólnego frontu wyłamali się tylko Pracodawcy RP, którzy prawdopodobnie wydelegują swojego przedstawiciela do zespołu Radziwiłła. Grupa ma działać do 15 grudnia.
– Chodzi o to, by wypracować rozwiązania, a nie grać na czas – mówi nam Maria Ochman z Solidarności. – Jeżeli zespół ma mieć przełożenie na decyzje polityczne, powinien działać w ramach Rady Dialogu Społecznego albo powstać przy kancelarii premiera – dodaje. Jej zdaniem zespół ministerialny bez udziału partnerów społecznych nie ma sensu. Ze względu na obecną sytuację na czwartek zwołano też nadzwyczajne posiedzenie prezydium RDS.
Ministerstwo Zdrowia broni swojego zespołu, w którym udział potwierdzili m.in. przedstawiciele pacjentów. – Wszystkie zaangażowane strony popierają postulat zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia. Dlatego szczegółowe rozwiązania w tym zakresie powinny być wypracowywane wspólnie i temu ma właśnie służyć zespół – mówi DGP rzeczniczka resortu Milena Kruszewska.
Tymczasem sytuacja wokół protestu rezydentów pozostaje napięta. Po tym, jak poparło go Porozumienie Zawodów Medycznych – zrzeszające poza medykami m.in. pielęgniarki i ratowników – a do głodówki dołączyli lekarze z kolejnych miast, politycy i eksperci starają się wypracować kompromis. Nieoficjalnie mówi się też, że lada dzień ma być gotowy projekt ustawy w sprawie wzrostu nakładów na zdrowie, i to hojniejszy, niż rok temu zapowiadało PiS. Wtedy była mowa o 6 proc. PKB publicznych nakładów na zdrowie w 2025 r. Ale minister zdrowia wspominał, że mogłoby to nastąpić szybciej.