Dawid Sześciło ma wszystkie cechy potrzebne do tego, by już niebawem stać się jednym z najważniejszych polskich intelektualistów. Pisze ciekawie i mądrze. A na dodatek jest niesamowicie pracowity.
Dawid Sześciło, „Zmierzch decentralizacji?”, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2017 / Dziennik Gazeta Prawna
DGP
Oto dostajemy do ręki trzecią książkę Sześciły w ciągu zaledwie trzech lat. A każda z nich była o czymś ważnym. W 2014 r. wyszedł „Rynek – prywatyzacja – interes publiczny. Wyzwania urynkowienia usług publicznych”. Młody prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego pokazał w tej książce, jak na przestrzeni dwóch dekad doszło do niesamowitej rewolucji w funkcjonowaniu państwa dobrobytu. Również w Polsce. Formalnie welfare state wciąż funkcjonował, ale w praktyce rynek wziął szturmem wiele dziedzin zdominowanych wcześniej przez państwo. Służba zdrowia, opieka przedszkolna, edukacja, szkolnictwo wyższe: te wszystkie dziedziny częściowo lub w całości przestawiły się na logikę rynkową. A interes publiczny stawał się stopniowo coraz bardziej wytartym sloganem, z którego niewiele wynikało. Książka była też na gruncie polskim jedną z pierwszych mocnych krytyk nowego zarządzania publicznego. A więc wprowadzenia rynkowych zasad również do samej filozofii administrowania państwem dobrobytu.
Półtora roku później Sześciło wrócił z „Samoobsługowym państwem dobrobytu”. Ta praca była z kolei nie tyle analizą, ile raczej projektem pozytywnym. Pokazaniem alternatywnego scenariusza rozwoju państwa dobrobytu w czasach wielkich budżetowych oszczędności i walki z długiem publicznym. Sześciło proponował koprodukcję usług publicznych. A więc włączenie obywateli w proces ich tworzenia. Trochę na tej samej zasadzie, na jakiej Ikea zmusza swoich klientów do własnoręcznego skręcania mebli, które im sprzedała. Sześciłowska koprodukcja ciągle leży na stole i tylko czeka, by któraś z sił politycznych dopisała ją do swojego programu budowy polskiego państwa dobrobytu.
Teraz dostajemy trzecią książkę Sześciły. Tym razem jest to opowieść o teraźniejszości i przyszłości opieki zdrowotnej? Jak zwykle rzecz jest napisana jasno i przystępnie. Autor stawia tu pytania o to, co się w ochronie zdrowia właściwie dzieje. Bo sygnały napływają sprzeczne. Z jednej strony niewątpliwie zaszła w ostatnich latach zmiana. A rynek wdarł się do zdrowia publicznego bardzo mocno. Również w Polsce – najpierw poprzez reformę rządu Buzka (z poprawkami Millera), a potem za czasów koalicji PO-PSL (komercjalizacja szpitali). Z drugiej strony na tę coraz bardziej skomercjalizowaną codzienność zdrowia publicznego nakładają się coraz częstsze zapewnienia o potrzebie jego recentralizacji i odrynkowienia. W Polsce takie zamiary komunikuje od 2015 r. PiS.
Tylko czy aby coś się tu de facto zmienia? I czy ktoś proponuje nowe podejście do opieki zdrowotnej? W to Sześciło mocno powątpiewa. Naszkicowana przez niego wizja pokazuje, jak wiele już dziś potrafimy powiedzieć o ciemnych stronach opieki zdrowotnej po neoliberalizmie. Jednocześnie w krytyce wciąż najwięcej jest fanfaronady. A proponowane rozwiązania często są osadzone w tej samej neoliberalnej logice, co poprzednie. Dlatego potrzebna jest czwarta droga. Pomiędzy rynkiem, państwem, decentralizacją a recentralizacją. Z mocnym koprodukcyjnym akcentem. Znając pracowitość Sześciły, będzie nam ten obrazek w następnych latach wzbogacał o kolejne kolory.