Związki zawodowe domagają się podwyżki płac o 250 złotych dla każdego pracownika. Szef kolejowej "Solidarności" Henryk Grymel wyjaśnia, że pracownicy spółki mają teraz więcej pracy. Związkowie przypomina, że w wyniku programu dobrowolnych odejść oraz innych form redukcji zatrudnienia, z pracą w spółce pożegnało się 4 tysiące osób. Ci, którzy zostali mają więcej obowiązków. Dlatego, jego zdaniem, należą się podwyżki.
Rozmowy w sprawie podwyżek toczyły się w drugiej połowie lipca i zakończyły się fiaskiem. Rzecznik PKP Cargo Mirosław Kuk wyjaśnia, że zarząd zaproponował wtedy podwyżki. Oferta została jednak odrzucona. Rzecznik twierdzi, że zarząd oferował podwyżkę jedynie o 40 złotych miesięcznie niższą od tej, która pojawiła się w żądaniach związkowców. Zaznaczył też, że taka podwyżka pochłonęłaby cały zeszłoroczny zysk spółki.
Związkowcy mogą jeszcze w sprawie podwyżek podjąć mediacje z zarządem spółki. Mogą też jednak ogłosić strajk ostrzegawczy.
PKP Cargo to największy w Polsce i jeden z największych w Europie kolejowych przewoźników towarowych. Jesienią 2013 roku akcje firmy trafiły na giełdę.
W zeszłym roku zarząd wprowadził program dobrowolnych odejść. Z pracą musiało się pożegnać prawie tysiąc osób. Część pracowników odeszła też na emerytury. W sumie od 2013 roku zredukowano zatrudnienie o 4 tysiące osób.