Po niedawnym zabetonowaniu rynku nie ma śladu, kolejne spółki chcą budować drogi. Nowa wojna cenowa? Tym razem GDDKiA dostała narzędzia, żeby do niej nie dopuścić. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie z nich korzystać
Przez cały 2014 r. było tak, że jakikolwiek przetarg ogłosiłaby Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, i tak zlecenie trafiało do jednego z 10 kluczowych wykonawców. Jak pisaliśmy w DGP w październiku, prym w skutecznym ofertowaniu wiedli dwa najwięksi na polskim rynku – Budimex i Strabag (dalej byli Salini, Astaldi i Mota Engil).
Dziś rządowi drogowcy twierdzą, że nadmiernej dominacji budowlanych gigantów już nie będzie, bo do gry włączyli się nowi gracze. Wczoraj GDDKiA podpisała umowę na budowę podlaskiego odcinka S8 z konsorcjum Rubau Polska i Construcciones Rubau. Wartość kontraktu – 455 mln zł.
Przedostatniego dnia ubiegłego roku Dyrekcja powierzyła kontrakt na budowę ekspresówki S17 na wysokości Puław konsorcjum firm Energopol-Szczecin i Przedsiębiorstwu Robót Drogowych ze Zwolenia. Wcześniej umowę podpisało Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjno-Budowlanych Export-Pribex. Będzie budować – razem z Salini Polska – obwodnicę Marek, na wylotówce S8 z Warszawy w stronę Białegostoku.
Dyrekcja twierdzi, że rynek znów się otwiera. Dla nowo realizowanych inwestycji średnia liczba wniosków o udział w postępowaniu to 19. A składanych ofert jest ostatecznie siedem. – Oferty w ramach nowych inwestycji z budżetu UE 2014–2020 składało w sumie 82 wykonawców. Z kolei zlecenia trafiły do 24 wykonawców – podaje Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA.
Co prawda w swoim wyliczeniu GDDKiA zwiększyła liczbę wykonawców, sumując członków zwycięskich konsorcjów (w naszym braliśmy pod uwagę tylko liderów). Ale faktem jest, że spółek wykonawczych przybywa.
Dyrekcja próbuje też obalić tezę, że rządowe kontrakty drogowe trafiają prawie wyłącznie w ręce zagranicznych spółek (albo spółek polskich, których koncerny matki znajdują się za granicą). Tuż przed Wigilią kontrakt za prawie 450 mln zł na budowę trasy S3 Gaworzyce – Kaźmierzów wzięło konsorcjum skierniewickiego Mirbudu i Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów „Erbedim” z Piotrkowa Trybunalskiego. Miesiąc wcześniej te same firmy podpisały umowę mniejszą o 100 mln zł na obwodnicę Inowrocławia. – To efekt polityki podziału przez inwestora odcinków na krótsze. Jeśli kontrakt dotyczy nie 50 km drogi, ale 15 km, firm spełniających wymagania jest więcej – tłumaczy Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
Z jednej strony skurczenie się rynku może być wygodne (wygrywają oferty składane przez dużych, sprawdzonych graczy). Jednak z drugiej – ułatwia ustawianie zleceń. Tego boi się Dyrekcja. – Zwiększanie konkurencyjności wspomaga rozwój całego rynku budowlanego. To świadoma polityka zgodna z zaleceniami Komisji Europejskiej – wyraża nadzieję Jan Krynicki z GDDKiA.
Dzisiejszy stan i tak w jaskrawy sposób kontrastuje z sytuacją z lat 2007–2013. Według PwC w 2012 r. liczba generalnych wykonawców dla GDDKiA to 133. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że jako osobne podmioty liczone były wtedy spółki z tej samej grupy kapitałowej, to i tak wykonawców było ponad pięć razy więcej niż teraz. – Tamto nadmierne otwarcie było reakcją na sytuację sprzed 2007 r., kiedy rynkiem podzieliło się kilkanaście firm. Wahadło zostało jednak przesunięte za daleko – ocenia Barbara Dzieciuchowicz.
Jej zdaniem błędem było to, że Dyrekcja praktycznie zrezygnowała z weryfikacji potencjału wykonawczego firm poprzez prekwalifikacje. – Symbolem tamtej polityki było fiasko chińskiego Covec na A2 – wyjaśnia prezes Dzieciuchowicz.
Dzisiaj też zdarzają się szalone oferty. W przetargu na budowę południowej obwodnicy Warszawy S2 najniższa oferta została oszacowana poniżej połowy kosztorysu inwestorskiego.
Według prezes dziś inwestor ma jednak narzędzia do badania i eliminowania rażąco niskiej ceny. W razie wątpliwości może zażądać bardzo szczegółowych danych dotyczących wyliczeń ofertowych: zakładanych cen materiałów, kosztów ludzkich, bazy sprzętowej. Wykonawca musi wtedy udowodnić, że cena nie jest rażąco niska. Jeśli tego nie zrobi, oferta może zostać wykluczona.