Profesjonalni łowcy są w stanie kupić bilet na samolot nawet o 50 proc. taniej. Potrzebują do tego jedynie urządzenia z dostępem do internetu
Gdzie polecimy, korzystając z okazyjnych cen biletów / DGP
– Ta wiedza jest w internecie. Każdy może do niej dotrzeć, jeśli tylko poświęci na to trochę czasu. My do tego dochodziliśmy kilka dobrych lat, pracując w branży i sami sporo podróżując. Teraz podczas naszych szkoleń w 6–7 godzin pokazujemy, jak i gdzie szukać tej wiedzy oraz najlepszych promocji – mówi Bartosz Piziak, jeden z najbardziej znanych „podróżników-myśliwych” w Polsce, który wraz Marcinem Mentlem prowadzi stronę LowcyLotow.pl.
Według niego do zakupu tanich biletów trzeba podchodzić przede wszystkim elastycznie i nie nastawiać się na wylot konkretnego dnia, a przy podróży w dalszy zakątek świata być przygotowanym na przesiadki.
Regułę pokazuje na przykładzie egzotycznej podróży na koniec świata do Rarotongi (Wyspy Cooka). Żeby przemieścić się tam za niespełna 4 tys. zł, trzeba przede wszystkim zapomnieć o poszukiwaniu biletu bezpośrednio z Warszawy. W ramach oszczędności proponuje start podróży w Berlinie i trzy przesiadki, w: Abu Zabi, Sydney i Auckland.
– Kupując bilet na Wyspy Cooka, oszczędzamy nawet 6–7 tys. zł, lecąc z Niemiec. Musimy tam jednak dojechać, co nam wygeneruje dodatkowe koszty. Ale w ogólnym rozrachunku nawet wydając 300–400 zł na dojazd czy lot do Berlina, nadal pozostaje nam w kieszeni kilka tysięcy złotych – wyjaśnia Piziak.
Łowcy podają kilka elementarnych zasad poszukiwania tanich biletów lotniczych. Pierwsza i najważniejsza to elastyczność czasowa.
– Im bardziej będziesz przywiązany do terminów, tym trudniej o dobrą ofertę. Jeśli chcemy latać tanio, my musimy dostosować się do promocji, a nie ona do nas – zastrzega Bartosz Piziak.
Wskazana jest też szybka reakcja. – Dobra cena jest tylko dla najszybszych, bo w ciągu sekundy dokonywanych jest nawet 15 tys. operacji na całym świecie w różnych systemach rezerwacyjnych – mówi.
Radzi też, by często sprawdzać portale z promocjami lotniczymi, newslettery linii lotniczych oraz porównywarki cenowe. Serwisów internetowych jest mnóstwo, ale najbardziej popularne pod względem polowania na bilety są Fly4free.pl i MlecznePodroze.pl. Z obcojęzycznych najciekawsze pod tym względem są Fly4free.cz, HolidaysPirates.com oraz Cestujlevne.com.
Stale monitorowane powinny też być strony internetowe linii lotniczych.
– Jeśli nie musisz, nie wybieraj też kierunku urlopu, bo wyznaczy ci go pojawiająca się promocja. Nie ograniczaj też miejsca wylotu czy powrotu do jednego lotniska i pamiętaj, że Polska nie jest pępkiem lotniczego świata – radzi Piziak.
Mimo niedawnego wejścia na nasz rynek takich potentatów jak Emirates czy Qatar Airways oraz stałej obecności Lufthansy, Air France-KLM czy Ryanaira wciąż nie ma u nas wielu ciekawych pod względem cenowym linii albo ich oferta jest droższa niż w macierzystych portach.
Marcin Mentel wylicza przewoźników, którzy powinni być w centrum zainteresowania łowcy lotów długodystansowych, a których w Polsce dotąd nie ma. Jeżeli wybieramy się do Azji, powinniśmy bacznie śledzić ofertę China Eastern oraz China Southern Airlines. Tanie loty do Ameryki Południowej oferuje zaś ostatnio Iberia. A jeżeli interesują nas podróże w jeszcze dalsze zakątki świata, warto przyjrzeć się ofercie TAM Airlines. Wszystkie wymienione linie, z wyjątkiem Iberii, nie lądują w naszym kraju, ale są obecne w Berlinie, Pradze i Budapeszcie.
Łowcy lotów mówią też o historycznych uwarunkowaniach siatek lotniczych przewoźników, o której warto pamiętać w planowaniu podróży. Na naszym podwórku od lat wałkowany jest temat ruchu etnicznego mieszkańców Podhala do Chicago, który gwarantuje PLL LOT rentowność połączeń transatlantyckich. Podobne zjawiska z większym natężeniem występują także w innych rejonach świata. Przy wyjeździe do Australii czy Nowej Zelandii warto więc rozpocząć przeglądanie ofert od portów brytyjskich. A w planowaniu podróży do Afryki – od Francji. Liczba tras do byłych kolonii, a co za tym idzie – konkurencyjność cenowa biletów są bardzo duże właśnie w stolicach dawnych kolonizatorów.
Duże ośrodki przyciągają też znacznie więcej tanich linii. Z raportu firmy Amadeus, która jest czołowym dostawcą technologii turystycznych na świecie, wynika, że w skali globalnej największa zdolność przewozowa tanich linii jest w Londynie i wynosi prawie 15 mln dostępnych miejsc, czyli ok. 150 proc. więcej niż w drugim pod tym względem mieście, tj. Sao Paulo. Na kolejnych miejscach tej listy są Dżakarta, Kuala Lumpur, Las Vegas, Denver, Chicago, Barcelona, Nowy Jork i Manila. Nasze porty, mimo że co roku zwiększa się ich oferta, wciąż są w drugiej setce tej listy. Specjaliści nie mają wątpliwości, że w przyszłości dojdzie do kolejnych przesunięć.
Jak mówi Alexandre Jorre, specjalista od tanich linii w Amadeus, obserwujemy naturalny wzrost liczby miejsc oferowanych przez tanich przewoźników w całej Azji. Tam w większości przypadków nie da się bez przesiadek przelecieć samolotem z punktu A do B.
Marcin Mentel przypomina, że mówienie o tanich podróżach nie powinno kończyć się na lotach. W trakcie organizowanych przez niego siedmiogodzinnych szkoleń dla amatorów taniego podróżowania mówi również o tym, jak wyszukać ekonomiczny nocleg, a także często o alternatywnych środkach transportu. Takim kombinacjom, także coraz częściej z Polski, sprzyja systematyczny rozwój siatki połączeń pozalotnicznych. W ostatnich latach zdecydowanie poprawiły się komfort i czas transferów kolejowych do Berlina, a dodatkowo także pojawiły się dogodne kursy autokarowe. Wystarczy przypomnieć, że PolskiBus.com proponuje m. in. wyjazdy do Berlina, Pragi czy Wiednia.
Według Mentla przepisy na tanie bilety lotnicze w praktyce musimy mieć dwa, bo inny jest sposób na linie low cost, a inny na tradycyjnych przewoźników. Okazuje się, że można upolować nawet bilet o równowartości 1 dolara, ale w Europie to bardzo trudne (łatwiejsze w USA). Takie oferty pojawiają się regularnie tylko na stronach przewoźników azjatyckich i amerykańskich.
– Bilety tanich linii najtaniej możemy kupić w określonych przedziałach czasowych. Najlepiej szukać ich na cztery, góra dwa miesiące przed odlotem – radzi Mentel.
W zakupach wskazana jest czujność po uprzednim zapisaniu się na newsletter linii. Kiedy otrzymamy informację o zbliżającej się promocji, musimy często być przygotowani na zarwanie nocy, bo ekstraokazje, lotniczy crem de la crem zaczynają się często od północy, a w liniach azjatyckich czy amerykańskich dochodzi do tego jeszcze element przesunięcia czasowego. W przypadku zakupu biletów tanich linii należy też pamiętać o opłatach manipulacyjnych nakładanych przez pośredników. Dlatego najlepszym źródłem zakupów akurat takich biletów są bezpośrednio strony internetowe linii.
Zupełnie inaczej sprawa tanich zakupów wygląda w przypadku tradycyjnych linii. Tu atrakcyjnych ofert cenowych można już szukać nawet na pół rok wcześniej, a zakup najtańszej taryfy niekoniecznie musi być przeprowadzony bezpośrednio przez stronę przewoźnika. Często bowiem, to pewien paradoks, tańszy bilet na połączenie posiadają pośrednicy współpracujący z liniami. To efekt specyfiki tradycyjnych linii, które grupują się w sojusze. Na mniej popularnych trasach przewoźnicy z jednego sojuszu często zamiast dwóch niezapełnionych samolotów podstawiają wspólnie jeden, a jeśli pojawiają się wciąż puste miejsca, próbują sprzedać je przez systemy rezerwacyjne współpracujących z nimi agentów.
Jeśli to możliwe, by ograniczyć koszty, można latać tylko z bagażem podręcznym. Szczególnie dotyczy to przewoźników ekonomicznych, którzy za bagaż nadawany pobierają dodatkowe opłaty, czasem przekraczające cenę samego biletu.
– To przyśpieszy nasze transfery lotniskowe lub przemieszczanie się między jednym lotniskiem a drugim w przypadku takiej konieczności – dodaje Piziak.
Warto też polubić na Facebooku strony o tematyce lotniczej, szczególnie te z promocjami, głównie zagraniczne. Nie zaszkodzi zbieranie bonusów od linii lotniczych i uczestnictwo w programach lojalnościowych, co będzie owocować m.in. darmowymi lotami czy nawet 90-procentowymi upustami w hotelach.
Linie lotnicze wchodzą w last minute
Przewoźnicy idą śladem biur turystycznych. Wprowadzają ofertę last minute: małe pule biletów nawet za mniej niż pół ceny. – Coraz częściej wprowadzamy do systemu pulę biletów w ostatnich dniach, nawet godzinach przed wylotem. Stawki są atrakcyjne – zdradza Marcin Gielnik, przedstawiciel handlowy Air France-KLM w Polsce. Do tego kroku ośmieliły ich badania, które wykazały, że taka strategia nie ma negatywnego wpływu na wyniki sprzedaży. Ale okazało się, że odbiorcami tego typu biletów jest nowa grupa podróżnych, właśnie łowcy lotów. Gielnik twierdzi, że podobnie robią inne linie lotnicze. Jednak na razie żadna się do tego otwarcie nie przyznaje. Takie promocje są częste za granicą. Nasz rynek w dużej mierze zajmowany przez PLL LOT rządzi się nieco przaśnymi prawami. Taryfa jest świętością i nawet niesprzedanie miejsc w samolocie, który i tak odleci, nie zachęca linii do obniżek cen. Tę zasadę łamią najczęściej linie czarterowe. Tu szansa na tańszy bilet powinna być większa. Przedstawiciele tych przewoźników jednak twierdzą, że takie zjawisko jest śladowe. – Rzadko dochodzi do nadpodaży miejsc. Firmy dobrze planują pojemność – tłumaczy Grzegorz Polaniecki, szef największej polskiej linii czarterowej Enter Air. – Ale jeśli już bilety indywidualne na rejsach czarterowych pojawiają się w sprzedaży, to są one rzeczywiście stosunkowo tanie w porównaniu z kosztami takiego przelotu – przyznaje. Cezary Pytlos
Zobacz strony internetowe, dzięki którym zaplanujesz tani urlop, na Forsal.pl