Przynajmniej od miesiąca OLT Express nie reguluje rachunków w porcie lotniczym Balice. – Jest pewien poślizg w płatnościach – przyznaje Jan Pamuła, szef krakowskiego lotniska, ale ma nadzieję, że uda się załatwić sprawę. Tyle że kolejka wierzycieli jest coraz dłuższa.

Problemy z odzyskaniem należności od OLT mają też inne lotniska, choć ich przedstawiciele nie chcą o tym mówić oficjalnie. Za to OLT gra w otwarte karty. – To prawda, że nie płacimy, ale nie można generalizować, że wszystkim. Przynajmniej części płacimy – przyznaje w rozmowie z DGP Jarosław Frankowski, szef linii należącej do firmy Amber Gold. Przyznaje, że sytuacja firmy jest coraz trudniejsza, a kluczowe dla dalszego istnienia będą sierpień i wrzesień.

Problemy OLT Express wynikają z problemów właściciela. Spółka Amber Gold jest oskarżana przez Komisję Nadzoru Finansowego o prowadzenie działalności bankowej bez licencji, dlatego została wpisana na listę ostrzeżeń publicznych. Oprócz tego część banków wymówiła umowy o współpracę z Amber Gold. Jak twierdzi Frankowski, w związku z tym, że właściciel boryka się z problemami i de facto nie ma narzędzi do obsługi klientów, nie jest także w stanie finansować linii lotniczych w takim stopniu jak dotychczas. Do tej pory Amber Gold zainwestował w przedsięwzięcie 63 mln dol., ale OLT, działające od kwietnia, są nadal deficytowe. Według obliczeń zarządu przewoźnika, jeśli planowany plan cięć się powiedzie, to spółka będzie generować straty w wysokości 600 tys. euro miesięcznie.

Tę stratę firma chce zrównoważyć podwyżkami cen biletów. – W tej chwili średnie wpływy na pasażera to 148 – 156 zł, a potrzebujemy 176 – 182 zł. Oznacza to, że musimy podwyższyć ceny, ale nie drastycznie. Najtańsze bilety za 99 zł pozostaną w ofercie, ale ich pula zmniejszy się z około 50 proc. wszystkich miejsc do ok. 35 proc. Dzięki temu statystyczny pasażer zapłaci 180 – 190 zł – powiedział Frankowski. Jeśli w ciągu następnych dwóch miesięcy spółka stanie się rentowna, to kierownictwo chciałoby pozyskać inwestora strategicznego. Według słów szefa linii Amber Gold „jest gotów oddać znaczący pakiet akcji”. Dodał, że chociażby ze względu na bezpieczeństwo dobrze jest podzielić portfel właścicielski.

– Rozmawiamy z dwoma inwestorami: jeden z nich należy do pierwszej piątki największych inwestorów globalnych związanych z lotnictwem. Wczoraj mieliśmy także spotkanie z jednym z przewoźników europejskich, który postawił warunek: jeżeli pokażecie, że się zbilansujecie, to my poważnie rozważymy zakup OLT – powiedział Frankowski. Dodał, że jeśli OLT uda się zbilansować, to wachlarz potencjalnych inwestorów się rozszerzy.

Podwyżka cen biletów nie będzie jedyną niespodzianką dla klientów. Od 11 sierpnia zniknie z rozkładu dziewięć tras obsługiwanych przez sześć ATR-ów, które zostaną sprzedane. Z rozkładu znikną m.in. loty na trasie Poznań – Kraków, Warszawa – Wrocław oraz z Katowic do Rzeszowa i Szczecina. Frankowski zapewnił, że pasażerom, którzy mają wykupione bilety na te trasy, zostaną zwrócone pieniądze.

– Jesteśmy zainteresowani przejęciem części połączeń likwidowanych przez OLT – zapowiada Mariusz Dąbrowski, szef Eurolotu. Firma zainteresowana jest głównie trasami z Poznania. Jednak szef Eurolotu wejście na trasy zamiast OLT uzależnia od rachunku ekonomicznego.

Współpraca Daniel Rząsa