Lotnisko Chopina w ciągu dwóch lat ma zostać rozbudowane. I rocznie obsługiwać 23–24 mln pasażerów
Warszawskie lotnisko od początku lat 90. XX w. jest niemal w ciągłej rozbudowie. Ostatnia większa inwestycja – przebudowa starej części terminalu – zakończyła się trzy lata temu. Tyle że kolejne prace nie nadążają za wzrostem ruchu lotniczego. Szef przedsiębiorstwa Porty Lotnicze Mariusz Szpikowski przyznaje, że lotnisko znowu zaczyna się zatykać, zwłaszcza w godzinach szczytu. – Musieliśmy odrzucić 30 proc. wniosków linii lotniczych w sprawie przydziału slotów („okienek” czasowych na lądowanie, obsługę i start samolotu – red.) – zaznacza. W 2017 r. Lotnisko Chopina przyjęło prawie 16 mln podróżnych. Według prognoz ULC w 2030 r. będzie zapotrzebowanie na obsłużenie z tego portu 26–35 mln pasażerów. I jak przekonują PPL, stąd decyzja, by przed budową Centralnego Portu Komunikacyjnego jeszcze rozbudować Okęcie.
Szpikowski zapowiada to już od dwóch lat, od kiedy zasiadł w fotelu szefa PPL. Na wtorkowym spotkaniu z warszawskimi samorządowcami zarzekał się jednak, że przygotowania do inwestycji w końcu nabierają rozpędu. Przełomem ma być niedawne zawarcie wstępnego porozumienia z Ministerstwem Obrony Narodowej, które przekaże na rzecz PPL część wojskowej płyty lotniska. To jeden z warunków rozpoczęcia inwestycji. W PPL przyznają też, że przesunięcie prac spowodowane jest koniecznością doszlifowania koncepcji.
Rozbudowa ma przede wszystkim sprzyjać naszemu narodowemu przewoźnikowi, który na Okęciu chce rozwijać hub przesiadkowy. Oprócz wydłużenia terminala kluczowe będzie wyznaczenie nowych stanowisk dla dreamlinerów, czyli największych maszyn, którymi dysponuje LOT. Trzeba też zapewnić szybkie przesiadki z mniejszych samolotów. Chodzi o to, by w momencie przenosin do CPK (ma być gotowy w 2027 r.) nasz narodowy przewoźnik był odpowiednio silną linią. Rozbudowa Lotniska Chopina ma pozwolić zwiększyć liczbę możliwych operacji lotniczych z 39 do 50 na godzinę, a to w efekcie powiększy przepustowość z obecnych ok. 20 do 23–24 mln pasażerów na rok.
We wczorajszej prezentacji dla warszawskich samorządowców PPL założyły, że rozbudowa Okęcia skończy się w 2021 r. Harmonogram ma być jeszcze precyzowany. Mariusz Szpikowski zakłada, że prace będą prowadzone etapami. Pierwszych robót – w rejonie pasów startowych – można się spodziewać w przyszłym roku. Wciąż nie jest znany dokładny kosztorys prac. Wcześniej mówiło się o kilkuset milionach złotych.
Kolejne inwestycje na Okęciu podgrzewają dyskusje o przyszłości portu. Dotychczas rząd mówił zdecydowanie, że w momencie oddania do użytku CPK Lotnisko Chopina trzeba bezwzględnie zamknąć, bo inaczej budowa nowego portu nie ma sensu. Nieoczekiwanie w ostatnich dni ważni politycy PiS zaczęli twierdzić, że port jednak zostanie w Warszawie. Europoseł Ryszard Czarnecki zarzekał się, że taka jest wola premiera Mateusza Morawieckiego. Mikołaj Wild, rządowy pełnomocnik ds. budowy CPK, ostatecznie ogłosił, że zostanie zamówiona dodatkowa analiza, która powie, czy po oddaniu nowego lotniska można utrzymywać Okęcie. Wielu obserwatorów uznało, że taki krok ma pomóc wygrać wybory w Warszawie kandydatowi PiS Patrykowi Jakiemu. To on jako pierwszy z ważnych przedstawicieli obozu rządzącego uznał, że Okęcie powinno nadal działać. – Zamówienie nowej analizy ostatecznie rozwieje wszelkie wątpliwości. To odpowiedź na realne emocje warszawiaków, które są wyrażane w ostatnim czasie. Sprawdzimy, czy jest możliwe pogodzenie wody z ogniem, czyli jednoczesne funkcjonowanie obu lotnisk – stwierdził Wild.
Opozycja nie ustaje w krytyce samego pomysłu budowy CPK. Na początku tygodnia posłowie Nowoczesnej i PO zapowiedzieli, że po zmianie władzy zrezygnują z tej inwestycji i wrócą do idei duoportu Okęcie – Modlin. O konieczności rozbudowy tego ostatniego lotniska na spotkaniu z PPL mówił także Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli i jednocześnie radny Mazowsza. – Koncepcja duoportu to śmierć dla LOT-u – odparł Mikołaj Wild. Wspólnie z Mariuszem Szpikowskim przekonywał, że nasz narodowy przewoźnik nie mógłby działać okrakiem na dwóch lotniskach, bo to znacznie utrudniłoby przesiadki. – Wtedy nie dałoby się konkurować z takimi hubami jak Frankfurt – mówił Szpikowski.
Kilka dni temu prezydent podpisał specustawę, która ma ułatwić budowę CPK. Rząd liczy, że prace rozpoczną się w 2021 r.
Pasy startowe mają być modernizowane już w przyszłym roku