PKP zamieniły się w kolej dużych prędkości. Niestety, na razie pod względem tempa zmian kadrowych. Od informacji prokuratury o zarzutach dla czworga członków zarządu PKP do ich dymisji i wskazania nowego – na razie jednoosobowego – kierownictwa minęło w piątek zaledwie kilka godzin.
Dzisiaj do siedziby PKP wejdzie nowy szef PKP Krzysztof Mamiński, który jeszcze w piątek stał na czele Przewozów Regionalnych, czyli spółki spoza PKP (przemianowanej w tym roku na PolRegio). Jak się dowiedzieliśmy, można spodziewać się szybkich dalszych zmian w PKP matce, a całkiem prawdopodobne, że także w zarządach jej spółek zależnych.
Czy zarząd PKP Mirosława Pawłowskiego był zły? Miał kilka sukcesów: odzyskiwanie pasażerów, PKP Intercity po raz pierwszy od lat wykazała zysk netto, powstał program modernizacji prawie pół tysiąca dworców. Minusem było niskie zaawansowanie inwestycji PKP PLK, słabe wyniki w 2016 r. PKP Cargo i zaniedbanie zapowiadanego w kampanii wspólnego biletu, za które odpowiada też Ministerstwo Infrastruktury.
Prokuraturze nie podobają się okoliczności udzielenia zlecenia za prawie 2 mln zł dotyczącego zabezpieczenia Światowych Dni Młodzieży. Zarząd PKP zgodził się na umowę z Sensus Group, która w momencie podpisywania umowy była firmą bez siedziby i numeru telefonu. Oskarżenia są jednak miękkie: dotyczą nieumyślnego wyrządzenia szkody spółce. Nie można wykluczyć, że z zarzutów wszyscy albo część członków zarządu zostanie oczyszczona. Minister Andrzej Adamczyk zastosował jednak odpowiedzialność zbiorową, czyli wszystkich na bruk. Miało to świadczyć o bezkompromisowości, ale wizerunkowo wygląda słabo: mimo wcześniejszych zapowiedzi PiS nie ma zarzutów wobec zarządu PKP z czasów PO, czyli tzw. ekipy bankomatów, która sprzedała m.in. PKP Energetykę, za to pokotem padł zarząd PKP z nadania PiS.
Dymisje stanowią poważne osłabienie ministra Adamczyka, dla którego jest to kolejna personalna wpadka związana z zarządem PKP. W grudniu 2015 r. prezes PKP Bogusław Kowalski złożył rezygnację następnego dnia po nominacji. Stało się to po tym, jak historyk Sławomir Cenckiewicz napisał na Twitterze, że pod koniec lat 80. Kowalski był współpracownikiem SB. Jesienią ubiegłego roku odszedł wiceminister Piotr Stomma, który na odchodne zostawił premier Beacie Szydło raport-testament z nieprawidłowościami w grupie PKP.