Najwięcej pieniędzy samorządy potrzebują na wyrównanie pensji personelu pomocniczego w szkołach.
Praca w samorządzie / Dziennik Gazeta Prawna
Korporacje samorządowe zarzucają stronie rządowej, że przy ustalaniu wzrostu płacy minimalnej nie wzięła pod uwagę kosztów, jakie z tego tytułu poniosą, m.in. na wynagrodzenia. Z sondy DGP wynika, że pensje urzędników już teraz często są wyższe od stawki płacy minimalnej, którą zaproponował rząd na przyszły rok. Nieco inaczej wygląda sytuacja pracowników oświaty.
Przyzwoite zarobki
Od stycznia 2017 r. minimalne wynagrodzenie za pracę ma wynieść 2 tys. zł brutto (wzrost o 150 zł). W efekcie każdy pracownik zatrudniony na umowie w przyszłym roku musi otrzymać do ręki przynajmniej 1459 zł. Z ankiet przysłanych nam przez gminy wynika, że większość urzędników – nawet ci na stanowiskach wspomagających i pomocniczych – już teraz otrzymuje do ręki wyższe wynagrodzenie od przyszłorocznej płacy minimalnej. Tak jest w urzędach: augustowskim, sierakowickim, polickim, białostockim, wejherowskim, imielińskim, kieleckim, legnickim, świnoujskim, lublińskim czy rzeszowskim. Są też urzędy, które będą musiały podwyższyć wynagrodzenia. Jednak będą to pojedyncze przypadki. I tak w Puńsku pensje wzrosną tylko czterem urzędnikom. – Szacujemy, że w skali roku będzie to wydatek 3,2 tys. zł – mówi Alicja Baranowska z Urzędu Gminy Puńsk.
Także w Rychwałdzie tylko cztery osoby zyskają na wyższej płacy minimalnej. Są jednak też jednostki, w których obowiązkowe podwyżki obejmą większą grupę urzędników. – Będziemy musieli je zagwarantować 13 osobom, to koszt w skali roku ok. 15 tys. zł – informuje Teresa Gryciuk, sekretarz gminy Lubicz.
Na większe wydatki musi się przygotować za to Żnin – na podwyżki dla 72 osób (na 231 pracowników) musi znaleźć w przyszłorocznym budżecie 120 tys. zł.
Podwyżki w szkołach
Kłopoty będą z zapewnieniem środków na przyszłoroczne, wymuszone przez rząd, podwyżki dla personelu pomocniczego w placówkach oświatowych. – Na 2,9 tys. pracowników pensje trzeba podwyższyć blisko 200 osobom, co będzie kosztowało rocznie 320 tys. zł – informuje Antoni Pawlak, rzecznik Urzędu Miasta w Gdańsku.
W Chrzanowie muszą znaleźć 255 tys. zł na podwyżki dla 177 osób. W Gogolinie wynagrodzenia będą musiały wzrosnąć 38 pracownikom (na 105 zatrudnionych), w Bytomiu 102 (580), Bielsku Podlaskim 111 (142), a w Bydgoszczy aż 300 (2,3 tys.) – Liczba pracowników oświaty, z wyłączeniem nauczycieli, finansowanych przez miasto wynosi 1821. Przewidujemy, że połowa z nich otrzyma wyższe wynagrodzenie w związku z nową płacą minimalną – wylicza Włodzimierz Tutaj, rzecznik Urzędu Miasta w Częstochowie. – Będzie nas to kosztować ok. 1,5 mln zł – dodaje.
Samorządowcy podkreślają, że są skazani na siebie. – Środki na podwyżki dla pracowników obsługi w szkołach samorządy muszą znaleźć same, bo subwencja oświatowa tego nie uwzględnia – mówi Marek Olszewski, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
Samorządy krytykują nie tylko sam wzrost płac, ale też jego mechanizm.
– Podniesienie płacy minimalnej jest może i dobre. Pytanie tylko dla kogo? Ucieszą się zapewne osoby przyjmowane do robót publicznych czy prac interwencyjnych. Tylko jak wytłumaczyć to urzędnikom. Zostali oni zrównani płacowo z pracownikami, którzy przychodzą do pracy na określony czas, wykonują proste czynności i za nic nie odpowiadają – oburza się Jarosław Waszak, sekretarz miasta i gminy Piotrków Kujawski.
Niepewne zamówienia
Tymczasem dziś wchodzą w życie niektóre przepisy nowelizacji ustawy o minimalnym wynagrodzeniu, która wprowadza najniższą stawkę godzinową (Dz.U. z 2016 r. poz. 1265). Dotyczą one możliwości renegocjowania kontraktów zawartych w ramach zamówień publicznych.
Nowe regulacje przewidują, że jeżeli wprowadzenie stawki godzinowej będzie miało wpływ na koszty wykonania przez wykonawcę zamówienia publicznego (realizowanego na podstawie umowy zawartej w wyniku postępowania o udzielenie zamówienia publicznego wszczętego przed 1 września 2016 r.), każda ze stron umowy, w terminie nie dłuższym niż do 31 grudnia 2016 r., może zwrócić się do drugiej z pisemnym wnioskiem o przeprowadzenie negocjacji w sprawie zmiany wynagrodzenia. Brak porozumienia w tej kwestii w ciągu 30 dni od złożenia wspomnianego wniosku uprawni każdą ze stron do rozwiązania umowy z zachowaniem dwumiesięcznego okresu wypowiedzenia. Czy ta zmiana załamie samorządowe budżety? Wszystko zależy od wykonawców.