Rolnicy ze stref objętych ograniczeniami z powodu wystąpienia afrykańskiego pomoru świń, dostaną dopłatę do tucznika sprzedanego poniżej ceny rynkowej - poinformował w czwartek wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki. Dopłaty będą zróżnicowane w zależności od wagi świni.

W czwartek sejmowa komisja rolnictwa zajmowała się sprawami związanymi z wystąpieniem ASF. W obradach wzięło udział kilkunastu rolników z terenów dotkniętych przez tę chorobę. Hodowcy trzody mówili m.in. o braku rekompensat za wybite stada, o stratach, jakie ponoszą rolnicy w wyniku ASF, o trudnościach ze sprzedażą tuczników, o zbyt dużej populacji dzików, o znakowaniu świń.

Wiceminister Bogucki poinformował, że ministerstwo rolnictwa stara się w Komisji Europejskiej o uzyskanie pomocy dla polskich rolników ponoszących straty z powodu wystąpienia wirusa ASF. Unijne środki mają być m.in. przeznaczone na wyrównanie rolnikom strat w wyniku różnicy między ceną sprzedaży a ceną rynkową.

Ministerstwo wcześniej informowało, że dopłata może wynieść 2 zł do kilogram żywca. Jednakże - jak mówił wiceminister - KE kazała zróżnicować dopłaty w zależności od tego, w jakiej klasie i jakiej wielkości zwierzęta są sprzedawane. "Polska musiała skorygować swój wniosek, ponieważ nie byliśmy w stanie wykazać, tego czego żądała KE, że straty są jednakowe w przypadku każdej wielkości sztuk" - powiedział podczas posiedzenia komisji Bogucki. Zastrzegł, że warunki pomocy są nadal negocjowane.

Wiceminister poinformował o propozycjach KE: dopłata do świń o masie do 120 kg żywej wagi ma wynieść 1 zł do kg; od 120 do 135 kg - 1,50 i powyżej 135 kg - 2 zł. Dotyczy to tylko zwierząt sprzedanych do końca listopada, ponieważ system pomocy przewidzianej przez KE pozwala na wyrównywanie strat już poniesionych - tłumaczył Bogucki.

Wiceminister odnosząc się do uwag w sprawie trudności ze sprzedażą tuczników stwierdził, że państwo nie może nakazać zakładom przetwórczym zakupu tuczników. Może jedynie zachęcać je do skupu w postaci dopłat. Dotychczas 11 zakładów zdeklarowało skup tuczników, i są to raczej niewielkie firmy. Na współpracę nie zdecydowały się duże zakłady. "Niestety obawy są silniejsze niż nawet względy ekonomiczne, niż zysk z tańszego kupienia zwierząt" - zauważył Bogucki.

Przypomniał, że nie ma ograniczeń w sprzedaży mięsa pochodzącego z terenów, gdzie wystąpiły ogniska ASF, mięso można sprzedawać na terenie całego kraju.

Bogucki zapytany o wypłatę odszkodowań rolnikom z tytułu ASF (wybicie stada), wyjaśnił, że nie można było ich wypłacić, bo za pojawienie się choroby w tych gospodarstwach "winę ponoszą rolnicy". Powodem było nieprzestrzeganie zasad bioasekuracji lub też sprowadzenie prosiąt nieznanego pochodzenia. Dodał, że w tej sprawie trwają dochodzenia prokuratorskie.

Odpowiadając na liczne pytania w sprawie znakowania świń stwierdził, że jest ono konieczne, gdyż pozwala na identyfikację zwierząt.

"Robimy wszystko, by rolnikowi, który poniósł straty lub je poniesie w wyniku afrykańskiego pomoru świń je zrekompensować, na ile będzie to możliwe, ale nie może to być mechanizm, który wykorzystuje rynek do tego, aby w sposób nieuzasadniony obniżać ceny i nadmiernie na tym zarabiać" - powiedział Bogucki. Dodał, że ma nadzieję, że uruchomienia dopłat spowoduje, większe zainteresowanie przetwórstwa skupem.

Ministerstwo chce w podobny sposób rekompensować straty, przygotowany jest program, o którym została już poinformowana KE. Od grudnia resort nadal zamierza dopłacać rolnikom do sprzedaży tuczników, ale bez różnicowania dopłat. Dopłata będzie wynosiła 1,5 zł za kg.

Wiceszef resortu dodał też, że "nie ma administracyjnego pomysłu na likwidowanie małych gospodarstw, ale wszystkie gospodarstwa będą musiały spełnić wymogi programu bioasekracji". Chodzi o podniesienie warunków zabezpieczenia przed ASF. Gospodarstwo będzie musiało być ogrodzone siatką lub murem, na wjazd do gospodarstwa powinna się znaleźć betonową niecką ze środkami dezynfekcyjnymi. Hodowcy będą musieli prowadzić książkę wejść i wyjść z chlewni, a także rejestr wszystkich pojazdów wjeżdżających do gospodarstwa.

Bogucki poinformował, że resort zgłosił też do KE program rekompensat w zamian za odstąpienie od produkcji. "Czy on wystartuje trudno powiedzieć, bo jest najbardziej kwestionowany przez Komisję Europejską". Inne rozwiązania - to zmiana profilu produkcji - ten program wkrótce wystartuje - zaznaczył wiceminister.