Ograniczenia w dostępie do brytyjskich świadczeń socjalnych. Od 1 stycznia trudniej będzie przyjezdnym z innych państw Unii Europejskiej otrzymać zasiłki w Wielkiej Brytanii.

Rząd pospiesznie przeprowadza odpowiednią ustawę przez parlament. Chce zdążyć przed Nowym Rokiem i otwarciem brytyjskiego rynku pracy dla Rumunów i Bułgarów.

Premier David Cameron powiedział, że jego rząd chce wyraźnie pokazać swoją determinację w walce z tak zwaną "turystyką zasiłkową". Komisja Europejska krytykuje go za dyskryminację obywateli Unii, wysuwa nawet groźbę zaskarżenia Londynu przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości.

Ale brytyjski minister pracy i emerytur Iain Duncan Smith powiedział BBC, że rząd ma opinię, iż jest to w zupełności legalne. Także, jak tłumaczy, od 1 stycznia trzeba będzie spełnić warunki testu rezydencji. Imigranci będą musieli wykazać się znajomością angielskiego, chęcią szukania pracy i posiadaniem brytyjskiego adresu. "Ale nawet potem przez 3 miesiące nie będzie można pobierać zasiłków. jeśli po tym okresie ktoś nie będzie miał dalej pracy - i nie będzie wykazywał chęci jej znalezienia - to po 6 miesiącach powiemy mu do widzenia, pora wyjeżdżać" - mówił minister.

Opozycja labourzystowska twierdzi tymczasem, że trzymiesięczna kwarantanna zasiłkowa będzie bez znaczenia. Unijne przepisy pozwalają bowiem imigrantom pobierać zasiłki we własnym kraju jeszcze przez 3 miesiące po przyjeździe - więc dotrwają do pierwszej brytyjskiej wypłaty.