W sierpniu urzędy pracy w całym kraju wykreśliły z rejestru bezrobotnych 4,7 tys. osób, które bez podania przyczyny nie przyjęły oferowanej im pracy lub innej formy pomocy. Jak wynika z analiz resortu pracy, to rekordowo mała liczba – aż o 41 proc. niższa niż przed rokiem. Zaledwie 2,4 proc. osób bez pracy odrzuca oferty zatrudnienia.
Wybrane urzędy notują w ostatnim czasie jeszcze większy spadek liczby „wybrednych bezrobotnych”. – We wrześniu przyjęcia pracy odmówiło zaledwie 14 osób, podczas gdy przed rokiem było ich aż 34 – wylicza Magdalena Morze, rzecznik PUP w Poznaniu.
Bezrobotni, którzy odrzucili ofertę pracy lub inną formę pomocy / DGP
W ujęciu ogólnopolskim tylko 2,4 proc. spośród tych, którzy w sierpniu zostali wyrejestrowani z kartotek urzędów pracy, utraciło status z powodu odrzucenia propozycji zatrudnienia. Przed rokiem odsetek ten dobijał do 4 proc.
Bezrobotni biorą praktycznie wszystko, jak leci, nie oglądając się nawet na wynagrodzenia. Jak wynika z obliczeń DGP dokonanych na podstawie danych z centralnej bazy ofert pracy, ok. 80 proc. z nich gwarantuje jedynie płacę minimalną, czyli 1500 zł brutto.
– Zmiana w zachowaniu bezrobotnych wynika z tego, że sytuacja na rynku pracy jest coraz trudniejsza – ocenia Karolina Sędzimir, ekonomista PKO BP. Potwierdzają to dane GUS i resortu pracy, mówiące, że bezrobocie w ostatnim miesiącu wakacji było o 0,6 pkt proc. wyższe niż przed rokiem i wyniosło 12,4 proc. A we wrześniu znowu urosło – do 12,5 proc.
– W takiej sytuacji osoby bez pracy zaczynają zdawać sobie sprawę, że lepiej nie będzie i ich wymagania się kurczą. Wiedzą, że drugiej propozycji zatrudnienia mogą długo nie otrzymać – twierdzi Sędzimir. – Tym bardziej że media i eksperci straszą ich, iż na rynku pracy może być jeszcze gorzej – dodaje Jerzy Bartnicki, dyrektor PUP w Kwidzynie.
Zdaniem części analityków do końca roku stopa bezrobocia wzrośnie do 13,1 proc., co w liczbach bezwzględnych oznacza, że osób bez zatrudnienia będzie o około 110 tys. więcej niż obecnie. Najwięksi pesymiści wróżą, że będzie jeszcze gorzej i stopa bezrobocia sięgnie 13,4 proc. – Do tego dochodzi kurcząca się liczba ofert pracy, co zwiększa zainteresowanie każdą propozycją zatrudnienia, a tym samym mniej jest odmów – argumentuje Irena Lebiedzińska, wicedyrektor PUP w Opolu. Rzeczywiście, w końcu września na blisko dwa miliony bezrobotnych, PUP w całym kraju miały dla nich tylko 44 tys. ofert pracy.
O tym, że na rynku pracy jest coraz gorzej, świadczy jeszcze inna statystyka – dotycząca liczby osób, które nie potwierdziły w PUP gotowości do pracy. W sierpniu było ich 67,1 tys. – o 7,4 proc. mniej niż przed rokiem. – Wynika to między innymi z faktu, że osoby decydujące się np. wyjechać za granicę informują nas o tym i są od razu wykreślane z ewidencji – twierdzi Bartnicki. Dodaje, że takich osób jest coraz więcej – każdego dnia kwidzyński PUP otrzymuje po 2 – 3 związane z tym podania. A to potwierdza, że mamy do czynienia z kolejną falą emigracji zarobkowej.
Niemniej grupa bezrobotnych, która w wyznaczonym terminie nie potwierdza gotowości do pracy, nadal jest bardzo duża. Także dlatego, że część osób, która znalazła legalne zatrudnienie, nie informuje o tym urzędu pracy. Podobnie jak firmy, które je zatrudniają (nie mają zresztą takiego obowiązku). Ale wielu bezrobotnych nie potwierdza gotowości do podjęcia zatrudnienia, ponieważ zarejestrowali się w urzędach pracy tylko po to, aby uzyskać ubezpieczenie zdrowotne, podczas gdy pracują w szarej strefie.