Rozrzut problemów poruszanych w skargach do Państwowej Inspekcji Pracy jest bardzo duży. Począwszy od niewłaściwego stanu higieniczno-sanitarnego pomieszczeń przez nieprawidłowości w regulaminach pracy i lobbing, po czas pracy. W 2011 roku do PIP wpłynęło 118 skarg. Po przeprowadzeniu kontroli przez inspekcję połowa z nich okazała się zasadna.
Obecnie PIP nie prowadzi żadnych planowych kontroli na kolei. Działa tylko wtedy, gdy dotrą do niej skargi od pracowników.
– W ubiegłym roku sprawdzaliśmy prowadzenie robót modernizacyjnych na torach zamkniętych znajdujących się w pobliżu torów czynnych. Innych kompleksowych kontroli w spółkach PKP nie mamy w planach – mówi Leszek Zając, dyrektor departamentu nadzoru i kontroli Głównego Inspektoratu Pracy.
Ostatnia całościowa kontrola czasu pracy na kolei była prowadzona w latach 2007 – 2009. Jej wyniki nie były złe, ale pokazały niebezpieczne zjawiska. Co czwarty pracodawca kolejowy zatrudniał pracowników w czasie pracy przekraczającym dzienny ustalony wymiar. Głównym powodem takich działań był niski poziom zatrudnienia. W związku z koniecznością zapewnienia obsady pociągów latem pracodawcy polecali wykonywanie pracy na dodatkowych zmianach oraz w dni ustalone w harmonogramach jako wolne.
W poszczególnych spółkach kolejowych poprawiono i usprawniono ustalanie rozkładów czasu pracy. Jest to efekt wdrożenia programu informatycznego, który pozwala go planować i rozliczać – zapewnia Jarosław Mazur z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie.
Dodaje, że problemem jest jednak to, iż część pracowników kończy pracę w jednej spółce i zaczyna ją w drugiej.
– Niestety systemy tego nie widzą. Nie wiadomo więc, kto i jak długo na kolei odpoczywa– mówi nasz rozmówca.
Prowadzone przez PIP kontrole ujawniły także problemy pracowników, którzy – zgodnie z planem obsługi pociągów – udają się w roli pasażerów do miejscowości, gdzie pociągi rozpoczynają lub kończą bieg. Przepisy nie zobowiązują pracodawców do zaliczania czasu jazdy w charakterze pasażera do czasu pracy. Jazdy te odbywają się najczęściej w porze nocnej i trwają niekiedy kilka godzin. Powodują, że pracownicy przebywają poza domem dłużej, niż przewidziano w ich harmonogramie. Są też zmęczeni, choć nie prowadzą pociągu.
– Niestety to nadal aktualny problem. Pociągów jest mało, nie wszystkie spółki uznają zniżki na dojazdy, więc pracownicy dużo czasu spędzają, czekając na transport. Ponadto na wielu posterunkach stosowany jest przerywany czas pracy, a w przerwach ludzie nie mają gdzie odpocząć – mówi Stanisław Kokot z Sekcji Krajowej PKP NSZZ „Solidarność”.