Utworzenie Funduszu Podnoszenia Kompetencji (FPK) poprzez pozostawienie w firmie części składki przeznaczanej dotychczas na Fundusz Pracy, zakłada propozycja przedstawiona wczoraj przez Konfederację Lewiatan.
– Konsultowany obecnie projekt ustawy o rynku pracy ma zastąpić nowelizowany wielokrotnie akt o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Oba dokumenty mocno się od siebie nie różnią. A jednak realia dotyczące zatrudnienia przez ostatnie lata bardzo się zmieniły – podkreśla Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan. Jak wyjaśnia, w momencie, kiedy powstawała obowiązująca ustawa, było wysokie bezrobocie i rynek pracodawcy. – Obecnie jest rekordowo niski wskaźnik bezrobocia, które ma cały czas maleć. Przyczyną tego jest prognozowany wzrost gospodarczy oraz trendy demograficzne. W związku z powyższym uważamy, że projekt nie uwzględnia wielu ważnych kwestii, które powinny zostać wzięte pod uwagę przy planowaniu działań na rzecz promocji zatrudnienia – wskazuje.
Jak podkreśla, jedną z nich jest problematyka podnoszenia kompetencji pracowników. Jest to o tyle ważne, że dziś wiele branż odczuwa brak wykwalifikowanej kadry, co hamuje rozwój przedsiębiorstw.
– Wyjściem naprzeciw potrzebom pracodawców w tym zakresie miał być Krajowy Fundusz Szkoleniowy. Jednak konkurencja o środki jest tak duża, że wielu zainteresowanych nie może z nich skorzystać. Do tego cała procedura związana z przyznawaniem ich przez urzędy pracy jest na tyle skomplikowana i zniechęcająca, że nie odpowiada potrzebom pracodawców. Natomiast projektowana ustawa o rynku pracy w odniesieniu do KFS wprowadza jedynie drobne modyfikacje, które niewiele zmienią. Nie zabezpiecza też niestety odpowiednich funduszy na podnoszenie kompetencji pracowników – mówi Baczewski. Dlatego Lewiatan w ramach konsultacji tego projektu proponuje stworzenie Funduszu Podnoszenia Kompetencji, do którego miałaby trafiać część środków przekazywanych do tej pory do Funduszu Pracy. – Będziemy tę propozycję dyskutować w Radzie Dialogu Społecznego – mówi Baczewski.
W FPK miałoby pozostać 1,75 proc. podstawy wymiaru składek (obecnie pracodawca odprowadza składkę w wysokości 2,45 proc.). W ten sposób pieniądze przekazywane do Funduszu Pracy ograniczyłyby się do wysokości 0,7 proc. To byłaby jednak decyzja pracodawcy, czy chce płacić składki na FP na dotychczasowych zasadach czy też nie. Jeżeli uznałby, że tak, to pieniądze trafiałyby na specjalne konto prowadzone przez firmę. Dodatkowo pracodawca, który zdecydowałby się na utworzenie FPK, musiałby do każdej złotówki wydanej z tego funduszu dopłacić ok. 20 gr ze środków własnych.
– Przyjmując założenie, że podstawą ustalenia składki na Fundusz Pracy jest przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw (tj. 4696,59 zł), comiesięczna składka na Fundusz Pracy, ustalona na poziomie 2,45 proc. wynosi ok. 115 zł. Pracodawca, który decyduje się na utworzenie FPK, mógłby zatem zostawić na specjalnym koncie 82,19 zł miesięcznie od każdego pracownika, co w skali roku daje kwotę 986,28 zł – mówi Baczewski. Wypłata środków byłaby możliwa wyłącznie na podnoszenie kompetencji obecnych i przyszłych pracowników.
– Przykładowo, jeśli firma planuje zmiany technologiczne związane z prowadzoną produkcją, może sfinansować szkolenia osobom z obsługi nowych maszyn czy linii technologicznych. Bądź przeznaczyć je na rozwój kompetencji osobistych i społecznych, związanych z zadaniami wykonywanymi przez poszczególnych pracowników – wyjaśnia Baczewski.
Zaznacza jednocześnie, że pieniędzy na koncie FPK nie będzie można gromadzić w nieskończoność. Pracodawca miałby maksymalnie dwa lata na ich wydanie. Jeśli tak się nie stanie, trafią one na konto Funduszu Pracy.
Propozycja Lewiatana zakłada też pewne ograniczenia. Gdy pracodawca zdecyduje się utworzyć FPK, nie będzie mógł skorzystać ze środków Krajowego Funduszu Szkoleniowego. Lewiatan szacuje, że w wyniku wyboru FPK przez część pracodawców dostęp do środków KFS zwiększy się dla mikro i małych przedsiębiorstw.
Z uwagi na transparentność wydatkowania pieniędzy, formy podnoszenia kompetencji graniczone byłyby do studiów, kursów, szkoleń i warsztatów.
Konfederacja Lewiatan rozwiewa jednocześnie obawy o to, że propozycja zrujnuje Fundusz Pracy.
– Nawet jeżeli z nowego rozwiązania skorzystają pracodawcy zatrudniający 30 proc. pracowników w Polsce, to z naszych analiz wynika, że nowy instrument nie będzie stanowił zagrożenia dla realizacji zadań finansowanych ze środków Funduszu Pracy w zakresie przyjętym w planie wieloletnim – ocenia Baczewski.