Za umyślne złamanie zakazu konkurencji zatrudniony może zapłacić pracodawcy odszkodowanie, odpowiadające pełnej wartości wyrządzonej mu szkody. Lojalność obowiązuje go również po rozwiązaniu umowy o pracę, jednak nie dłużej niż, przez okres dwóch lat. Wówczas były już pracownik otrzymuje część poprzedniej pensji.

Zakaz konkurencji to porozumienie zawierane pomiędzy właścicielem firmy a zatrudnionym. Dokument reguluje prawa i obowiązki stron w zakresie prowadzenia działalności konkurencyjnej przez osobę przyjętą do pracy. Art. 101 ze znakiem 1-4 kodeksu pracy chroni interes pracodawcy zarówno w czasie trwania stosunku pracy, jak również po jego ustaniu. W obu przypadkach ustawodawca przewidział kary dla nielojalnego pracownika. Ich wysokość jest uzależniona od motywów i konsekwencji popełnionego czynu.

– Podstawową sankcją za złamanie zakazu konkurencji jest wypowiedzenie umowy o pracę z winy pracownika. Jeśli zatrudniony wyrządził szkodę nieumyślną, to kara finansowa nie może przewyższać sumy jego 3-miesięcznego wynagrodzenia. Jeżeli natomiast działał celowo, pracodawca może żądać od niego pełnego wyrównania ubytku. Podmiot zatrudniający musi jednak udowodnić w postępowaniu sądowym powstanie oraz wysokość straty, jak również związek przyczynowo-skutkowy, pomiędzy zachowaniem zatrudnionego a wynikłą krzywdą – mówi serwisowi agencyjnemu MondayNews, adwokat Marcin Stępień.

Na podstawie umowy o zakazie konkurencji, po ustaniu stosunku pracy, pracownik nie może prowadzić działalności konkurencyjnej wobec pracodawcy. Ale takie ograniczenie można stosować tylko wobec zatrudnionego, mającego dostęp do ważnych informacji, których ujawnienie naraziłoby pracodawcę na poważną szkodę. Należy do nich wiedza o profilu prowadzonej produkcji, zapotrzebowaniu kadrowym, bazach danych, unikalnych metodach działania i warunkach pracy. Najistotniejsze kwestie dotyczą wysokości obrotów, marż i prowizji, a także systemu obsługi klientów, dokumentów wewnętrznych, regulaminów oraz treści umów zawieranych z kontrahentami lub partnerami.

– Zakres ważnych informacji jest więc dość szeroki i często większość zatrudnionych osób posiada do nich pełny dostęp. Właściciel firmy, w stosunku do kadry pracowniczej dysponującej taką wiedzą, ma prawo żądać zawarcia umowy o zakazie konkurencji. Może ona obejmować okres do dwóch lat po rozwiązaniu umowy o pracę. Wynika to z art. 101 ze znakiem 3 kodeksu pracy. W przypadku podjęcia działalności konkurencyjnej wobec swojego pracodawcy, nawet po ustaniu stosunku pracy, taki pracownik może zapłacić odszkodowanie – wyjaśnia Marcin Stępień.

Jednak, aby pracodawca zabezpieczył się przed taką sytuacją, na czas ustania stosunku pracy, musi wypłacać byłemu pracownikowi przez cały okres obowiązywania umowy o zakazie konkurencji 25% kwoty jego wcześniejszego wynagrodzenia. Jeżeli została ona zawarta na dwa lata, to przy wyliczaniu odszkodowania dla firmy, punktem odniesienia jest wysokość pensji, jaką pracownik pobierał, gdy był jeszcze zatrudniony. Wówczas świadczenie na rzecz poszkodowanego waha się od 25 do 100% tej kwoty, pomnożonej przez 24 miesiące.

– Należy także zwrócić uwagę na to, że umowa o zakazie konkurencji ma samodzielny byt prawny i powinna być zawarta w formie pisemnej, pod rygorem nieważności. Konieczne jest więc podpisanie jej przez obie strony. Natomiast nie musi być ona integralną częścią umowy o pracę, którą można uzgodnić ustnie, a i tak będzie skuteczna. Równie dobrze może zostać poświadczona poprzez inny dokument, np. list intencyjny. Ponadto, tak rozumianej lojalności, przedsiębiorcy mają prawo domagać się również od współpracowników, których łączy z firmą dowolna umowa cywilnoprawna, np. kontrakt menedżerski lub umowa zlecenie czy dzieło – podsumowuje adwokat Marcin Stępień.