Kupując przez internet, mamy 14 dni na zwrot zakupionego przedmiotu bez podawania przyczyny. Gwarantuje nam to prawo. A jak jest w przypadku zakupów dokonywanych w sklepach stacjonarnych? Kiedy możemy domagać się od sprzedawcy, by przyjął zwrot?

Nie da się ukryć, że w kwestii dokonywania zwrotów klienci sklepów internetowych są na uprzywilejowanej pozycji. Mają bowiem na to 2 tygodnie, co więcej, nie muszą podawać żadnych powodów swojej decyzji. Oczywiście wprowadzenie takich regulacji ma swoje uzasadnienie. Klient kupujący na odległość nie ma możliwości dokładnego zapoznania się z nabywanym przedmiotem, zdjęcia i opisy przecież nie zawsze odzwierciedlają rzeczywistość. Co ciekawe, takie same prawa przysługują wszystkim osobom, które nabywają przedmioty poza punktem stacjonarnym, a więc nie tylko przez internet, ale np. na pokazie. Prawo to dedykowane jednak jest tylko konsumentom, osobom fizycznym dokonującym zakupów na właśny użytek, nie mogę się na nie powołać przedsiębiorcy, którzy dokonują zakupów dla firmy.

Szukasz kredytu? Sprawdź gdzie otrzymasz najtańszy

Obowiązek czy dobra wola sprzedawcy?

A co z zakupami w sklepach stacjonarnych? Wiele z nich przyjmuje przecież zwroty. Czy nie jest to ich obowiązkiem? Niestety nie. Ustawodawca wyszedł z założenia, że klient tych sklepów może dotknąć towaru, porozmawiać o nim z pracownikiem sklepu, a jeśli jest to ubranie - przymierzyć. Dlatego prawo nie gwarantuje mu możliwości zwrotu zakupionego w sposób tradycyjny towaru.

W związku z tym polityka sklepów wobec zwrotów jest bardzo różna, zwykle stosowną informację możemy znaleźć przy kasie. Niekiedy możemy tam przeczytać, że należy dokonywać przemyślanych zakupów, bo sklep nie przyjmuje zwrotów. Innym razem, że zwrotu dokonać można nawet w ciągu 30 dni. Od czego to zależy? Tylko i wyłącznie od decyzji danej firmy.
Na szczęście w czasach walki o klienta coraz częściej spotyka się rozwiązania umożliwiające dokonanie zwrotu. W sklepach sieciowych powoli staje się to normą. Nie regulują tego jednak odgórne przepisy, dlatego też klient każdorazowo powinien upewnić się, na jakich zasadach może dokonać zwrotu. W niektórych sklepach ma na zastanowienie trzy dni, w innych tydzień, a rekordziści dają nawet miesiąc. Niektóre sklepy wymagają, by towar był zwracany w oryginalnym opakowaniu, może się to tyczyć zarówno sprzętu elektronicznego, jak i na przykład butów. To ważne, bo bez oryginalnego pudełka towar nie będzie mógł być wystawiony ponownie na półkę.

Jedno jest pewne – zwracany towar nie może być zniszczony. Ubrania nie mogą mieć śladów noszenia, już samo odcięcie metki z reguły dyskwalifikuje odzież do zwrotu. Wprawdzie pracownik sklepu może ponownie wszyć metkę, ale jeśli rodzi się wątpliwość, czy nikt nie nosił butów lub bluzki przez kilka czy kilkanaście dni, prawdopodobnie nie odważy się na ponowne wystawienie towaru. Prawo do zwrotu dobrego towaru przysługuje klientowi nie po to, by przez kilka dni mógł korzystać z zakupionej rzeczy, a następnie ją oddać i otrzymać z powrotem pieniądze, a po to, by na spokojnie przemyślał celowość zakupu, pokazał domownikom nabytek, skonsultował się z nimi.

Żeby uniknąć opisanych powyżej praktyk, niektóre sklepy nie oferują zwrotu pieniędzy, a możliwość wymiany towaru, zakupu innego przedmiotu w co najmniej takiej samej cenie co rzecz zwracana. Klient dopłaca wówczas tylko różnicę. Ktoś się może na takie praktyki oburzyć, ale z punktu widzenia prawa nie ma w tym nic złego. Przeciwnie, sprzedawca i tak idzie klientowi na rękę, bo przecież nie ma obowiązku akceptowania zwrotów.

Uwaga na przeceny

Kolejnym szczegółem, na który warto zwrócić uwagę, jest to, czy każdy towar w danym sklepie można zwrócić (o ile zwroty są w ogóle dopuszczane). Sprzedawca może bowiem zaoferować możliwość zwrotu towaru w pełnej cenie, a wyłączyć z tej oferty produkty przecenione. Warto wówczas zwrócić uwagę na to, z czego wynika obniżona cena. Jeśli jest to po prostu posezonowa wyprzedaż, a niższe ceny nie wynikają z tego, że produkty są uszkodzone, sklep może zastosować taką politykę. Co innego, jeśli towar jest uszkodzony, w takiej sytuacji wchodzą regulacje dotyczące gwarancji (jeśli wydana została karta gwarancyjna) lub odpowiedzialności sprzedającego za niezgodność towaru z umową. Niezgodne z przepisami jest zastrzeżenie, że sprzedawca wyłącza swoją odpowiedzialność wobec towaru przecenionego lub z drugiej ręki.

Są tylko dwie sytuacje, w których sprzedawca może odmówić przyjęcia towaru uszkodzonego lub nie odpowiadającego opisowi. Po pierwsze, gdy klient wiedział o tej niezgodności już w chwili zakupu, tj. kupił rzecz uszkodzoną, o czym został poinformowany. Klient nie może później żądać wymiany uszkodzonego towaru na niewadliwy, chyba, że jego roszczenia dotyczą innej wady niż ta, która była przyczyną obniżki ceny. Jeśli kupujemy uszkodzony towar, powinniśmy stanowczo domagać się od sprzedawcy, by wyjaśnił, jakiego rodzaju wadą dotknięty jest produkt.

Druga sytuacja, w której sprzedawca nie ma obowiązku przyjęcia towaru, to taka, w której podstawą reklamacji jest nieadekwatność produktu do informacji zawartych w jego reklamie. Chodzi tu o rzadkie chyba w praktyce sytuacje, gdy klient czuje się rozczarowany, bo napój energetyczny "nie dodał mu skrzydeł", a krem nie sprawił, że zmarszczki zostały usunięte w kilkanaście dni.

Oblicz ratę kredytu gotówkowego w 3 krótkich krokach. Przejdź na porównywarkę

Warto pamiętać o tym, że przyjęcie zwrotu w sklepie stacjonarnym nie jest obowiązkiem sprzedawcy. Dlatego przed dokonaniem zakupu (zwłaszcza takiego, co do którego mamy wątpliwości, np. prezentu) należy upewnić się, czy będzie możliwość oddania bądź wymienienia go. Jednak bez względu na to, czy sklep przyjmuje zwroty, czy nie, nie dajmy sobie wmówić, że towar uszkodzony nie może być zwracany. Zawsze mamy prawo do uzasadnionej reklamacji.