Po wejściu w życie jesienią ustawy o prawach konsumentów polskie firmy staną się celem stowarzyszeń i osób szukających nieprawidłowości w ich umowach i regulaminach
Choć od początku funkcjonowania rejestru klauzul niedozwolonych, czyli do 2002 r., trafiło do niego już ponad 5,6 tys. zapisów naruszających prawa konsumentów, wkrótce lista spęcznieje jeszcze bardziej. Do polskiego prawa zaimplementowana została bowiem dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/83/UE z 25 października 2011 r. w sprawie większej ochrony praw konsumentów.
– Ustawa powinna zacząć obowiązywać 13 czerwca tego roku. Na ostatnim posiedzeniu podkomisji ustalono jednak, że od momentu opublikowania do czasu jej wejścia w życie powinny upłynąć trzy miesiące. W grę wchodzi więc wrzesień – zapowiada mecenas Joanna Affre z Accreo Legal.
Regulacja wprowadza nowe obowiązki dla firm prowadzących działalność na odległość, w tym przez internet, czyli m.in. dla biur podróży. Cena towaru lub usługi musi być podawana wraz z podatkami i kosztami transportu lub przesyłki. Biura będą zobowiązane do zamieszczenia na swojej stronie danych rejestrowych, adresu pocztowego, w tym tego do reklamacji, jeśli jest inny, oraz adresu e-mail, pod którym konsument może kontaktować się z przedsiębiorcą.
– Ponadto z formularzy zamówień będą musiały zniknąć domyślne opcje, które konsument musi odrzucić w celu uniknięcia dodatkowej płatności (np. domyślne zaznaczenie dodatkowego ubezpieczenia), wydłuży się także termin na odstąpienie od umowy do 14 dni – podkreśla mec. Affre.

Czyhają na błąd

Łowcy klauzul już czekają, aż biurom powinie się noga, czyli nie dopełnią formalności i będzie można na nich zarobić. Zasada ich działania wciąż jest taka sama. Najpierw sygnalizują firmie problem i zachęcają do negocjacji, czyli zapłacenia określonej sumy pieniędzy. W zmian obiecują, że pozew nie trafi do sądu, a jeśli został już złożony, to zostanie zawarta ugoda pozasądowa, dzięki której zostanie wycofany.
– Przed Sądem Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie można zawrzeć ugody, dlatego może być ona zawierana tylko poza nim. Nie należy jednak wierzyć bezgranicznie, że to zagwarantuje wycofanie pozwu. Sąd może uznać, że jest to niedopuszczalne, ponieważ byłoby sprzeczne z prawem, zasadami współżycia społecznego lub zmierzałoby do obejścia prawa. I będzie kontynuował postępowanie – ostrzegają prawnicy.
Jak wynika z ustaleń DGP, około 40 proc. klauzul trafia do rejestru dzięki aktywności stowarzyszeń, które – jak przekonują – zostały powołane do tego, by chronić zbiorowy interes konsumentów. Ich liczba stale rośnie, kilka lat temu było kilka, teraz jest co najmniej kilkanaście.
Wyszukiwaniem klauzul niedozwolonych w umowach i regulaminach trudnią się też osoby prywatne. Rekordzista w ciągu kilku miesięcy 2013 r. złożył aż 3,2 tys. pozwów.

Cel: touroperatorzy

– Pierwszą ofiarą łowców klauzul była branża turystyczna – przypomina Rafał Bugajski z serwisu KlauzuleNiedozwolone.pl.
Obecnie, jak dodaje, zauważyć można regularną działalność stowarzyszeń konsumenckich, które pozywają zwłaszcza mniejsze biura podróży. Duże podmioty najczęściej muszą się liczyć z powództwami pojedynczych konsumentów, którzy nie są zadowoleni z ich usług.
Jak wynika z danych rejestru UOKiK, w umowach i regulaminach dużych biur wciąż ujawniane są klauzule niedozwolone. Ostatnio wykryto ją w Rainbow Tours.
To powinien być sygnał dla touroperatorów, że muszą stale monitorować swoje regulaminy i umowy sprzedaży, by nie narazić się na kary. Prawnicy doradzają nawet, by zatrudnić tylko do tego specjalną osobę. Kary mogą być bowiem dotkliwe.
Po otrzymaniu pozwu za stosowanie klauzuli niedozwolonej biuro podróży musi się liczyć, zgodnie z kodeksem cywilnym, z poniesieniem kosztów procesowych. Średnio to 1,5–2 tys. zł. Od ubiegłego roku koszty spadły. Po nowelizacji rozporządzenia z 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz.U. z 2002 r. nr 163, poz. 1348) opłata wynosi 60 zł, a nie jak wcześniej 360 zł.

Zbiorowo drożej

Jeśli jednak w działalności firmy UOKiK dopatrzy się naruszania zbiorowych interesów konsumentów i rozpocznie postępowanie, konsekwencje finansowe mogą być naprawdę bardzo wysokie.
– Zgodnie z art. 106 ustawy z 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. z 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.) nałożona kara może stanowić nawet 10 proc. przychodów za ubiegły rok rozliczeniowy – dodaje Joanna Affre.