Najpierw szukamy na własną rękę w okolicy, w której chcemy mieszkać. Kiedy mamy już upatrzone mieszkanie, wtedy dopiero kalkulujemy, czy mieści się ono w naszym budżecie. Takie wnioski dotyczące planujących kupno mieszkania Polaków płyną z międzynarodowego badania "Finansowy Barometr ING". W Europie kolejność częściej bywa odwrotna, a większą rolę niż u nas odgrywają agenci nieruchomości, którzy zbierają dane z rynku i prezentują je zainteresowanym.

Oferta mieszkań jest zazwyczaj bardzo szeroka, a liczba parametrów do wzięcia pod uwagę - duża. Kupujący muszą więc zawęzić pole wyboru. W Europie najczęściej takim sposobem jest wykluczenie mieszkań zbyt drogich lub tanich w stosunku do możliwości kupującego. Dla Polaków, jako jedynych spośród trzynastu przebadanych krajów, ważniejszym kryterium jest okolica, w jakiej ma znajdować się szukane mieszkanie. Oczywiście, ceny domów i mieszkań są silnie skorelowane z miejscem, w jakim się znajdują, ale hierarchia priorytetów Polaków nie jest bez znaczenia.

Badanie "Finansowy Barometr ING" potwierdza, że Polacy są bardzo silnie przywiązani do miejsca. Chcą mieć mieszkanie na własność w dobrej okolicy. Cena jest ważna, ale nie najważniejsza. Drugą stroną tego medalu jest to, że jesteśmy bardzo mało mobilni - trudniej nam się przeprowadzić i rzadziej to robimy. Zgodnie ze statystykami Eurostatu, tylko co dziesiąty mieszkaniec naszego kraju zmienił miejsce zamieszkania w ciągu ostatnich 5 lat. Tymczasem w całej Unii Europejskiej taką decyzję podjęło 18 proc. mieszkańców, zaś w państwach anglosaskich oraz Skandynawii nawet ponad 30 proc.

- Jeśli niska mobilność Polaków wynika stąd, że lubimy miejsca, w których mieszkamy, to należy się z tego cieszyć. Warto jednak pamiętać o negatywnej stronie tego zjawiska. Trudniej nam znaleźć pracę, jeśli w naszej okolicy rośnie bezrobocie, albo zdobyć wymarzone wykształcenie, jeśli nie oferują go lokalne uczelnie. Większa mobilność sprzyjałaby też polskim przedsiębiorcom we wdrażaniu innowacji, a naukowcom w osiąganiu lepszych wyników - mówi cytowany w komunikacie ekonomista ING Banku Śląskiego Karol Pogorzelski.

Z badania ING wynika, że Polacy cechują się dużą przezornością, szacując koszt mieszkania. Zaledwie 6 proc. Polaków przyznaje, że koszty kupionych "czterech kątów" były wyższe, niż się spodziewali. To drugi najniższy wynik wśród badanych krajów. Dla porównania, wyższe koszty mieszkania zaskoczyły aż 29 proc. kupujących w Turcji i 18 proc. we Włoszech i Luksemburgu. Lepszy wynik Polaków może wynikać stąd, że uwzględniają oni więcej kategorii kosztów, analizując ceny mieszkań, jakie kupują. Przykładowo, koszty przyszłych dojazdów uwzględniło 27 proc. Polaków, którzy kupowali mieszkanie, i tylko 17 proc. mieszkańców innych państw Europy. Polscy respondenci częściej też brali pod uwagę koszty potrzebnego remontu (44 proc. Polaków i 28 proc. mieszkańców Europy), co może wynikać z niższego standardu mieszkań, jakie są dostępne na naszym rynku wtórnym.

- Zakup mieszkania jest dla większości ludzi największą jednorazową transakcją, jaką podejmują w życiu, i jednym z najważniejszych wyborów. Dlatego warto jest uwzględnić wszystkie konsekwencje finansowe, jakie się z nim wiążą, a nie tylko kwotę, jaką będziemy musieli zapłacić sprzedającemu. Szczególnie ważne są koszty przyszłych dojazdów do pracy, nie tylko bezpośrednio związane z użytkowanie samochodu, lecz także wartość czasu, jaki spędzimy w drodze. Badania pokazują też, że długie dojazdy do pracy wpływają negatywnie na zdrowie oraz zadowolenie z życia - dodaje Pogorzelski.

Finansowy Barometr ING to cykliczne badanie Grupy ING, badające zachowania i postawy konsumentów wobec zagadnień finansowych w Polsce i na świecie. Badanie zostało przeprowadzone w czerwcu 2017 r. w 13 krajach: Polska, Austria, Belgia, Czechy, Francja, Hiszpania, Holandia, Luksemburg, Niemcy, Rumunia, Turcja, Wielka Brytania, Włochy. W badaniu wzięło udział 12 788 respondentów, w tym 1 015 z Polski.