W piątek w serwisie będzie można obejrzeć transmisję ze spotkania FC Bayern Monachium i TSG 1899 Hoffenheim.
Mecz Bundesligi pokaże na swoim profilu Eleven Sports – nadawca mający prawa do tych rozgrywek w Polsce (dzieli je z NC+). Współpraca Facebooka z Eleven Sports w dziedzinie piłki nożnej nie ogranicza się do okazjonalnych transmisji spotkań w niemieckiej lidze (poprzednią, pierwszą w historii, oglądaliśmy w styczniu). Na początku sierpnia obie firmy porozumiały się także w sprawie pokazywania części spotkań hiszpańskiej La Ligi i włoskiej Seria A w Wielkiej Brytanii i Irlandii, do których prawa w tych krajach zdobył Eleven Sports.
Ostatnie tygodnie obfitowały w podobne wiadomości. Już na własną rękę Facebook pozyskał od UEFA prawa do transmitowania Ligi Mistrzów w Ameryce Południowej. Użytkownicy serwisu za darmo będą mogli co sezon obejrzeć 32 mecze, łącznie z finałem. Wartości trzyletniej umowy obowiązującej do 2021 r. nie ujawniono. Wiadomo za to, że trzyletnie prawa do transmitowania rozgrywek Realu Madryt, FC Barcelony i innych klubów La Ligi mogły kosztować firmę Marka Zuckerberga 90 mln euro – taką kwotę podał hiszpański dziennik „Marca”. Facebook może pokazywać te mecze w ośmiu krajach Azji Południowej. W samych Indiach serwis społecznościowy ma 270 mln użytkowników, a w całym regionie prawie 350 mln.
Nowe kontrakty dołączyły do kupionych w lipcu za 200 mln funtów praw do transmisji angielskiej Premier League na Azję Południowo-Wschodnią (Tajlandia, Kambodża, Laos, Wietnam). W rywalizacji o te mecze Facebook pokonał grupy telewizyjne Fox Sports Asia i BeIN Sports. W portfolio internetowego giganta są też spotkania amerykańskiej Major League Baseball (serwis płaci 1 mln dol. za mecz).
– Nadawcy telewizyjni zabiegają o prawa do transmisji ważnych wydarzeń sportowych, bo jest to dziedzina związana z dużymi emocjami i bardzo angażuje odbiorców. Stanowi więc atrakcyjną propozycję dla reklamodawców. Włączenie się firm internetowych do tego wyścigu jest naturalną konsekwencją rozwoju tego medium. Cały świat zmierza w stronę internetu, więc najwięksi gracze z tego segmentu sięgają po najatrakcyjniejszy kontent – komentuje Jędrzej Hugo-Bader z agencji Havas Sports & Entertainment.
Facebook nie jest jedynym gigantem technologicznym, który buduje portfolio praw do imprez sportowych. Amazon od przyszłego roku przez trzy sezony będzie transmitował w Wielkiej Brytanii mecze ligi angielskiej. Ma też na tym rynku prawa do turnieju US Open, a w minionym roku za 50 mln dol. kupił prawa do ligi NFL w Stanach Zjednoczonych. Firma Jeffa Bezosa uatrakcyjnia w ten sposób płatną platformę Amazon Prime.
Facebook, przeciwnie, stosuje model reklamowy. I to nienachalnie, bo np. La Ligę w Indiach na początku będzie można oglądać bez reklam. Dyrektor Facebooka od treści sportowych Peter Hutton powiedział Reutersowi, że spoty mogą się pojawić w przyszłości.
Jak można zarobić na transmisjach sportowych w internecie, gdy ceny reklam w tym medium są niższe niż w telewizji? – W tych kalkulacjach trzeba wziąć pod uwagę, że w kanałach telewizyjnych grono odbiorców jest dość wąskie, zwłaszcza że najcenniejsze rozgrywki trafiają do kanałów premium – odpowiada Hugo-Bader. – Tymczasem na platformie internetowej zasięg transmisji jest potencjalnie nieograniczony. Ponadto internet ma kolosalne możliwości wykorzystania contentu, pozbawiony jest ograniczeń znanych z telewizji, jak choćby czas antenowy – dodaje.
Pytany przez dziennikarzy i analityków o kontent sportowy Mark Zuckerberg na konferencjach odpowiada zazwyczaj, że chodzi mu o budowanie społeczności. – Facebook wciąż musi szukać nowego pomysłu na siebie. Internet nie zwalnia tempa. Zmienia się szybciej niż jakiekolwiek inne medium. Jeżeli Facebook się teraz zatrzyma, za chwilę może go już nie być – stwierdza ekspert z Havas Sports & Entertainment. Swoistym ostrzeżeniem był niedawny spadek notowań giełdowych firmy po gorszych, niż oczekiwano, wynikach drugiego kwartału. Mocne wejście w sport może pomóc przyciągnąć użytkowników. – Nie ma gwarancji, że to wystarczy na długo. Internauci odejdą, jak tylko znajdą coś nowego – podsumowuje Hugo-Bader.