Instytucje finansowe słono zapłacą za dostęp do państwowej bazy danych. Branża internetowych firm pożyczkowych organizuje się i chce wspólnie wystąpić do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o dostęp do bazy danych PESEL2.
– Nie widzimy powodu, dla którego mielibyśmy być w tej kwestii dyskryminowani w porównaniu z bankami – powiedział nam Loukas Notopoulos z firmy Vivus.
Jego zdaniem izba gospodarcza internetowych pożyczkodawców może powstać w ciągu kilku najbliższych tygodni. Oprócz Vivusa znajdą się w niej m.in. Soho Credit, SMS Kredyt i kilka innych podmiotów specjalizujących się w udzielaniu pożyczek na odległość. Wystąpienie do MSW o zgodę na dostęp do bazy PESEL2 przez tę izbę, a nie przez każdą z tych firm oddzielnie, ma zwiększyć szanse pożyczkodawców na pozytywny finał tej sprawy.
Niebankowym firmom finansowym zależy na dostępie do PESEL2 ze względu na narastający problem z wyłudzeniami pożyczek przez osoby posługujące się fałszywą tożsamością. Oszuści wykorzystują do tego celu rachunki, które banki pozwalają zakładać zdalnie, bez konieczności podpisywania papierowych dokumentów. Korzystanie z bazy, gdzie znajdują się podstawowe informacje o obywatelach – imiona i nazwiska, miejsce zamieszkania – umożliwiłoby szybką weryfikację danych i pozwoliło ograniczyć proceder wyłudzeń.
Banki formalnie mają dostęp do PESEL2 od 2009 r. Do tej pory trwa jednak tworzenie i testowanie narzędzi informatycznych umożliwiających wgląd do bazy. – Testy zakończyły się sukcesem i jesteśmy gotowi do rozpoczęcia pracy na danych rzeczywistych – mówi Dariusz Kozłowski, wiceprezes Centrum Prawa Bankowego i Informacji, które z ramienia Związku Banków Polskich pracuje nad dostępem do systemu. Nie wiadomo, kiedy banki rozpoczną prace na danych rzeczywistych. – Planujemy, że stanie się to do końca tego roku – zapewnia Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSW.
Eksperci podejrzewają, że może być to utrudnione ze względu na małą wydajność systemów informatycznych, na których PESEL2 się opiera.
Wiadomo jednak, że jeśli banki rozpoczną pracę z bazą, będą musiały za to słono płacić – 10 zł za każde zapytanie o klienta. – Opłata na tym poziomie wygeneruje gigantyczne obciążenie dla całego sektora. Banki albo nie będą z tego rozwiązania korzystać, albo przerzucą część kosztów na klientów. Dlatego podejmiemy kroki o radykalne obniżenie tej prowizji – deklaruje Dariusz Kozłowski. Zdaniem Małgorzaty Woźniak opłata zostanie obniżona, najpóźniej w 2015 roku. – Ale są szanse, że stanie się to wcześniej – mówi przedstawicielka resortu.

2 proc. to udział firm pożyczkowych w rynku kredytów konsumenckich

5,9 mln liczba nowo udzielonych kredytów konsumpcyjnych przez banki w 2012 r.

298 mln zł wartość udaremnionych prób wyłudzeń kredytów w bankach w 2012 r.