Porównywanie różnych produktów jest dopuszczalne, jeśli służą podobnemu celowi i nie da się stworzyć testu uwzględniającego różnice w zastosowanej technologii. Takie wnioski można wyciągnąć z ostatniego wyroku Sądu Unii Europejskiej.
Sędziowie zajmowali się skargą brytyjskiej spółki Dyson, która produkuje odkurzacze. Zdaniem przedsiębiorcy rozporządzenie uzupełniające dyrektywę w sprawie etykietowania energetycznego stawia jego produkty w gorszej sytuacji. Powód? Regulacja przewiduje testowanie odkurzaczy z pustym zbiornikiem. Zdaniem Dysona natomiast należałoby sprawdzać sprzęt w warunkach bardziej odpowiadających rzeczywistemu użytkowaniu sprzętu – czyli ze zbiornikiem częściowo zapełnionym kurzem.
Sposób przeprowadzania testów efektywności energetycznej ma dla producentów kluczowe znaczenie: w odkurzaczach workowych bowiem moc ssąca się zmniejsza wraz z zapełnianiem się zbiornika na kurz. Sprzęt bezworkowy, między innymi ten produkowany przez skarżącego, zachowuje natomiast swoją wydajność niezależnie od ilości przyjętego kurzu.
Sąd UE przyznał, że porównując odkurzacze workowe z bezworkowymi, tak naprawdę porównuje się różne produkty. Sęk w tym, że lepszej metody przeprowadzania testów – zdaniem sędziów – nie ma. A co za tym idzie – nie można mówić o naruszeniu zasady równego traktowania. Dyson co prawda przekonywał, że lepszym rozwiązaniem byłoby porównywanie wszystkich urządzeń z częściowo zapełnionym zbiornikiem. Spółka nie była jednak w stanie wykazać przed sądem, że testy są powtarzalne. Innymi słowy, nie udowodniono, że można uzyskać te same rezultaty w różnych laboratoriach za pomocą jednej próbki. Ten warunek zaś jest z oczywistych względów spełniony, gdy zbiornik na kurz jest pusty.
„Z powodu braku powtarzalnych testów na odkurzaczach zapełnionych potraktowanie w taki sam sposób odkurzaczy bezworkowych i workowych było obiektywne i odpowiednie” – wyjaśniono w uzasadnieniu wyroku. Zarazem sąd uznał, że złym rozwiązaniem byłoby przeprowadzanie dwóch różnych testów dla produktów różniących się zastosowaną technologią, ale w praktyce służącą klientom do tego samego. Ideą etykietowania energetycznego jest bowiem umożliwienie konsumentom prostego wskazania, który produkt ma większą wydajność.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu UE z 11 listopada 2015 r., sygn. akt T-544/13.