Nie będziemy inwestować we wszystkie technologie - informuje Krzysztof Kilian, prezes PGE.
W środę spółka poda wyniki za I półrocze. Rynek może się szykować na dobre wieści?
Tak. Wyniki będą dobre. Nie zmieniamy też polityki dywidendowej, na którą będziemy przeznaczać 40 – 50 proc. rocznego skonsolidowanego zysku netto.
Dlaczego chce pan zmieniać strategię spółki na lata 2012 – 2035 przyjętą w lutym?
Dynamiczne zmiany zachodzące na rynku oraz niestabilność ekonomiczna sprawiają, że musimy cyklicznie rewidować strategię. Przed nami bardzo ważne wydarzenia, które wpłyną na kształt rynku energetycznego – czekamy na uchwalenie ustawy energetycznej, gazowej i o odnawialnych źródłach energii, czyli tzw. trójpaka. Dokumenty te wpłyną na strategię i kierunki rozwoju. Dzisiejsza strategia zakłada, że będziemy inwestować we wszystkie dostępne technologie, bezpośrednio lub poprzez przejmowanie innych spółek. Dyskutujemy nad każdym projektem, w jaki spółka ma się zaangażować. Zgodnie ze strategią inwestowania w technologie odnawialne kontynuujemy także budowę morskich farm wiatrowych – pionierski projekt wart wiele miliardów, obarczony wieloma czynnikami ryzyka.
Na łamach DGP skrytykował pan projekt ustawy o OZE, wskazując, że największym uchybieniem jest brak waloryzacji opłaty zastępczej.
Przedstawiłem z punktu widzenia PGE głos w dyskusji nad bardzo istotną zmianą prawa. Prawa, które ma być fundamentem energetyki, umożliwiającym uruchamianie racjonalnych i przewidywalnych procesów gospodarczych. A co do wspomnianej opłaty zastępczej każdego roku inflacja będzie zjadać jakąś część wsparcia. Po kilku latach z proponowanych 286,74 zł zostanie nie wiadomo ile. Planowanie inwestycji w zieloną energetykę bez dokładnej informacji o wielkości wsparcia jest bardzo utrudnione, szczególnie biorąc pod uwagę wieloletni cykl inwestycyjny. PGE i inne podmioty na rynku chcą funkcjonować w przewidywalnym, stabilnym otoczeniu regulacyjnym.
Zablokowana przez UOKiK fuzja PGE z Energą miała zbilansować działalność wytwórczą ze sprzedażową w grupie i w ten sposób wzmocnić kondycję finansową grupy. W jaki inny sposób zamierza pan to zrobić?
Przebudowując model biznesowy. Dziś jest on bardzo tradycyjny i zaczyna się na wytwarzaniu, a kończy na sprzedaży poprzedzonej dystrybucją. Myślę, że czas najwyższy zauważyć, że na końcu tego łańcucha jest klient, i odwrócić sposób myślenia.
Gospodarstwa domowe do zmiany sprzedawcy energii może skusić jedynie niższy rachunek. To nie problem?
Dziś najważniejsza jest cena, bo sprzedawcy nie oferują niczego poza energią. W ciągu kilku lat pojawią się w Polsce inteligentne sieci, a to pozwoli inaczej budować ofertę.
W Wlk. Brytanii, to dla wielu rynkowy wzór, wielka szóstka dostawców oprócz energii oferuje gaz, internet, telefonię stacjonarną i komórkową oraz ubezpieczenia.
To kierunek, w którym będzie podążać także polski rynek. Warto jednak pamiętać, że w Wielkiej Brytanii największym dostawcą energii jest British Gas.
Trójpak energetyczny zakłada rozpoczęcie liberalizacji rynku gazu w Polsce. To szansa dla PGE, by zaoferować także i to paliwo?
Nie wykluczamy tego. Będzie to jednak możliwe dopiero po urynkowienia handlu błękitnym paliwem i liberalizacji segmentu dystrybucji, bo dziś nikt z zewnątrz nie ma dostępu do sieci gazowej. W rozwoju PGE widzę wiele możliwości, rozpoczęliśmy prace nad kilkoma projektami sprzedażowymi, ale z punktu widzenia strukturalnego grupa nie jest jeszcze do tego gotowa. Nasze nowe cele znajdą swoje odbicie w propozycji zmian do strategii.
Czy znajdzie się tam miejsce na przejęcia?
W naszym przypadku problemem są udziały w rynku. W produkcji mamy 40 proc., a w sprzedaży 26 proc. Brak zgody na zakup Energi oznacza, że już nikogo innego dużego kupić nie możemy. Pozostaną tyko transakcje mogące uzupełnić nasz miks energetyczny.
Jak zakup Polish Energy Partners, na który wezwanie ogłosiła Polenergia?
Doniesienia prasowe o naszym niespiesznym działaniu w tej sprawie rozmijają się z prawdą. Gdybyśmy chcieli złożyć ofertę na PEP, to byśmy ją złożyli.
Kontroferty nie będzie?
Nie.
A po co PGE szuka łupków i angażuje nie kilkadziesiąt, ale kilkaset milionów złotych?
Często w tej rozmowie powołujemy się na strategię PGE – otóż istnieje w niej fragment mówiący o zaangażowaniu w gaz łupkowy. Jeśli PGE znajdzie z partnerami tani gaz, będziemy dysponować paliwem dla przynajmniej jednego bloku gazowego. Warto zaryzykować.
Zdaniem ekspertów w holdingu jest co najmniej 20-proc. przerost zatrudnienia. To oznacza znaczną redukcję z liczącej 44 tys. pracowników załogi.
Realizujemy programy dobrowolnych odejść. Oszczędności z tego tytułu mają w 2016 r. przynieść 1,5 mld zł i ja tę kwotę podtrzymuję. Konsolidujemy też oddziały oraz posterunki w dystrybucji i planujemy wydzielenie niektórych usług poza spółki, np. usług remontowych.
Czy to wystarczy?
Wymaga to wielu rozmów i uzgodnień ze stroną społeczną. Wszystkie istotne zmiany powinny się odbyć na zasadzie porozumienia z korzyścią dla pracowników i spółek. Jednocześnie na przełomie października i listopada powstanie mapa drogowa firmy na najbliższe 2 – 3 lata. To lata, które zadecydują o tym, czy spółce uda się umocnić jej pozycję na rynku.