Około 5 tys. polskich firm nie dopilnowało terminu z ustawy o efektywności energetycznej. Wciąż jednak mają szanse na uniknięcie wielomilionowych kar lub ich znaczne obniżenie.
2 października br. minął ostateczny termin przeprowadzenia obowiązkowego audytu energetycznego (ponieważ ustawowy termin 30 września przypadał w sobotę, przedsiębiorcy mogli robić to do najbliższego roboczego dnia, czyli do poniedziałku).
Tymczasem z informacji przekazanych przez Urząd Regulacji Energetyki (dalej: URE) wynika, że na 5 dni przed terminem odpowiednie powiadomienie o przeprowadzonym audycie przesłało jedynie ok. 1 tys. z ok. 6 tys. zobligowanych do tego przedsiębiorstw. [ramka] Część może jeszcze przyjść pocztą.
Brak wiedzy szkodzi
Okazuje się, że wiele przedsiębiorstw nie wiedziało o obowiązku. Potwierdza to m.in. badanie rynku przeprowadzone w kwietniu br. na zlecenie Ayming Polska przez Kantar Millward Brown. Wykazało ono, że tylko 34 proc. firm, które nie przeprowadziły jeszcze audytu, planowało zrealizować go w ciągu najbliższego półrocza, a aż 40 proc. – nie było w stanie określić, kiedy go wykona. Co ciekawe, blisko co piąta duża firma energochłonna była przekonana, że audyt jej nie dotyczy. – O nowym obowiązku dla firm zrobiło się głośniej dopiero 3 miesiące temu – mówi Magdalena Burzyńska, dyrektor zarządzająca Ayming Polska. Jej zdaniem wiele firm odłożyło też realizację audytu na ostatni moment. Przeprowadzenie go może trwać standardowo ok. 3 miesięcy, ale w ostatnich miesiącach firmy audytorskie były mocno obłożone zamówieniami. – Wielu przedsiębiorców zupełnie nie wzięło tego pod uwagę, zwlekając z zamówieniem usługi do ostatniej chwili – ocenia Magdalena Burzyńska.
Sztywny termin
Na wiele firm, które nie zdążyły w terminie przesłać powiadomienia, padł blady strach. Sankcje są bowiem niebagatelne. Kto nie przeprowadza audytu, podlega karze pieniężnej w wysokości do 5 proc. przychodu osiągniętego w poprzednim roku podatkowym (art. 39–40 u.e.e.). – Z uwagi na sygnały dochodzące z rynku o problemach z przeprowadzeniem audytu na czas, pojawiają się głosy o potrzebie przedłużenia terminu lub niewyciągania konsekwencji z tytułu jego przekroczenia. Zmiany terminu ustawowego mógłby jednak dokonać wyłącznie ustawodawca – mówi adwokat Adam Szalc, wspólnik w kancelarii prawnej Elżanowski, Cherka & Wąsowski Sp. k. Taki scenariusz jest jednak nierealny – Ministerstwo Energii jeszcze w czerwcu br. informowało, że nie ma możliwości wprowadzenia w ustawie zmian wydłużających termin.
Warto się pospieszyć
Czy prezes URE planuje karać tych, którzy się nie wywiązali? I czy będzie nakładać maksymalne sankcje? Zapytaliśmy o to urząd. Jak wyjaśniła Justyna Pawlińska z departamentu komunikacji społecznej URE, każda sprawa będąca przedmiotem postępowania administracyjnego prowadzonego przez prezesa URE jest rozpatrywana oddzielnie i podlega indywidualnej ocenie, co wynika z zasad prowadzenia postępowania administracyjnego. Przedstawicielka urzędu przytacza art. 40 ust. 2 u.e.e. Stanowi on, że ustalając wysokość kary pieniężnej, prezes URE uwzględnia zakres naruszeń, powtarzalność naruszeń oraz możliwości finansowe ukaranego podmiotu. – Z kolei zgodnie z art. 41 ustawy prezes URE może nawet odstąpić od wymierzenia kary pieniężnej, jeżeli zakres naruszeń jest znikomy, a podmiot zaprzestał naruszania prawa lub zrealizował obowiązek zanim prezes URE powziął o tym wiadomość – dodaje.
Brak baz sprzyja firmom
– Z wyjaśnień udzielonych przez ME wynika, że jeśli przedsiębiorstwo rozpocznie realizację audytu i będzie już na zaawansowanym etapie, prawdopodobnie otrzyma karę mniejszą niż 5 proc. rocznego przychodu. W tej sytuacji na pewno lepiej przeprowadzić audyt po terminie niż wcale – radzi Magdalena Burzyńska.
Podobnie uważa Jan Twardowski z Fundacji na rzecz Efektywnego Wykorzystania Energii. Zwraca uwagę na art. 41, mówiący o możliwości o odstąpieniu od kary, jeżeli wypełnienie nałożonego obowiązku nastąpiło zanim prezes URE podjął wiadomość o naruszeniu.
Szansa jest tym większa, że – jak mówią bez ogródek eksperci – póki co URE nie ma pojęcia ile ani tym bardziej które konkretnie firmy podlegają obowiązkowi przeprowadzenia audytu energetycznego. URE zresztą sam to przyznaje. „Nie dysponujemy szczegółowymi danymi dotyczących podmiotów zobowiązanych do realizacji tego obowiązku. (...) Weryfikacji w tym zakresie prezes URE będzie dokonywał w oparciu o dane uzyskiwane od podmiotów dysponujących stosownymi informacjami” – napisała w odpowiedzi na nasze pytanie przedstawicielka URE.
Skoro zatem baz nie ma i prawdopodobnie długo jeszcze nie będzie, zgodnie ze wspomnianym art. 41 jest szansa na uniknięcie kary pieniężnej.
Niedoskonałe przepisy
Mecenas Szalc zwraca uwagę na art. 39 ust. 1 pkt 7 ustawy. Według niego stosując wykładnię literalną, można dojść do wniosku, że wprowadza on sankcje jedynie za „nieprzeprowadzanie audytu energetycznego przedsiębiorstwa”, nie zaś za jego „nieprzeprowadzenie w terminie” wskazanym w przepisach przejściowych. Ponadto zauważa nieścisłość innego przepisu.
Chodzi o art. 38 ust. 1 pkt. 2, który stanowi, że przedsiębiorca jest zobowiązany do poinformowania prezesa URE o audycie w terminie 30 dni od jego przeprowadzenia. Wątpliwości budzi określenie samego momentu przeprowadzenia audytu.
– Z przepisów nie wynika bezpośrednio obowiązek wskazywania przez przedsiębiorcę terminu przeprowadzenia i zakończenia audytu w informacji przekazywanej prezesowi URE. Ważne jedynie jest to, aby przedsiębiorca do informacji o fakcie przeprowadzenia audytu załączył informację o możliwych do uzyskania oszczędnościach energii, które wynikają z przeprowadzonego audytu – wskazuje mec. Szalc. Wytyka też więcej nieścisłości w opisywanej ustawie.
– Trudno doszukać się chociażby przepisów, które dawałyby prezesowi URE uprawnienia kontrolne wobec firm niebędących przedsiębiorstwami energetycznymi w zakresie związanym z przeprowadzeniem audytu energetycznego. Ustawa milczy też o zastosowaniu przez prezesa URE sankcji wobec firmy np. za odmowę udzielenia informacji na temat terminu przeprowadzenia audytu, jak również za nieudzielenie informacji o przeprowadzonym audycie w terminie określonym w art. 38 przedmiotowej ustawy – wylicza mec. Szalc.
Od decyzji nakładającej karę pieniężną przysługuje odwołanie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Kto musi policzyć swoją energochłonność

Obowiązek przeprowadzenia audytu nakłada art. 36 ust. 1 ustawy z 20 maja 2016 r. o efektywności energetycznej (Dz.U. 2016 poz. 831; dalej: u.e.e.). Mają go są m.in. duże przedsiębiorstwa – firmy, których średnioroczne zatrudnienie wynosi co najmniej 250 pracowników. Dotyczy też mniejszych firm, jeśli ich roczny obrót przekracza 50 mln euro (ok. 215 mln zł), a zarazem całkowity bilans roczny jest wyższy niż 43 mln euro (ok. 185 mln zł). Audyt energetyczny przeprowadza się co cztery lata (art. 36 ust. 1 ustawy o efektywności energetycznej). Z tym że w przepisach przejściowych ustawy o efektywności ustanowiono konieczność przeprowadzania pierwszego audytu energetycznego w terminie 12 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy (art. 51.).