Na otwarciu górniczych targów we wtorek w Katowicach rządowa delegacja odtrąbiła sukces branży. – Górnictwo wstało z kolan i zaczyna zajmować właściwe miejsce w strukturze przemysłowej w Polsce – powiedział wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Na szczęście dodał jeszcze, że „to nie znaczy jednak, że nie ma przed nami wyzwań”.
Rząd PiS na poważnie wziął się do reformy górnictwa i trudno mu odmówić zaangażowania. Jest jednak za wcześnie, by odpalać fajerwerki.
Po I półroczu sektor węgla kamiennego miał niemal 1, 5 m ld zł zysku netto. Zważywszy na to, że w ostatnich latach odnotowywał miliardowe straty, to taka kwota może robić wrażenie – na laikach. Większość tego zysku wypracowała bowiem Jastrzębska Spółka Węglowa – 1,4 3 m ld zł netto. Jeszcze w 201 5 r . widmo jej bankructwa było całkiem realne. Rząd PiS ją reanimował. Polskie banki wykupiły udziały od ING, PGNiG kupił od JSW spółkę energetyczną i ciepłowniczą, a ARP i TF Silesia wałbrzyską koksownię. Sama JSW zamknęła dwie kopalnie, zacisnęła też pasa i zawiesiła świadczenia socjalne – m.in. „czternastkę” i deputaty. Na efekty tych działań nałożyły się też bardzo wysokie ceny węgla koksowego (baza do produkcji stali), którego spółka jest największym producentem w UE.
Zyskiem w pierwszym półroczu może się też pochwalić lubelska Bogdanka – 112 mln zł na czysto, ale ona zawsze radziła sobie lepiej niż śląskie kopalnie.
Dla porównania Polska Grupa Górnicza (największy producent węgla kamiennego w Unii), wliczając już przejęte w kwietniu kopalnie Katowickiego Holdingu Węglowego, wypracowała w I półroczu 8 mln zł zysku netto. A produkuje dwa razy więcej węgla niż JSW.
PGG, następczyni bankrutującej Kompanii Węglowej, jest oczkiem w głowie resortu energii. Jednak spółka, w którą energetyka i inne państwowe podmioty włożyły przez rok 3 m ld zł, powinna radzić sobie dużo lepiej. Zwłaszcza przy takich cenach węgla. Zwalanie winy na poprzedników obcinających środki na inwestycje, czego efektem jest dzisiaj wielka dziura wydobywcza w PGG, nie jest do końca fair. Obecny zarząd bowiem tylko w 201 6 r . ściął zaplanowane nakłady inwestycyjne o 36 proc. i to przy stałym korzystaniu z zewnętrznej kroplówki.
W przypadku PGG mamy do czynienia z błędnym kołem. Spółka przejęła wszystkie kopalnie Kompanii Węglowej, nie likwidując tych najgorszych. Część z nich znalazła się na liście kopalń do zamknięcia przekazanej w listopadzie 2016 r. przez polski rząd Komisji Europejskiej. Ale gdyby PGG je zamknęła, jej problemy wydobywcze byłyby jeszcze większe. A już dziś, choć lato w pełni, węgla zaczyna brakować, a import rośnie. Zimą problem będzie jeszcze większy, zwłaszcza kiedy poczujemy efekt obowiązywania przepisów antysmogowych, które (na szczęście!) nie pozwolą na sprzedaż klientom indywidualnym węgli najsłabszej jakości – m.in. flotokoncentratów i mułów.
Szkoda, że obecna w Katowicach na otwarciu targów Beata Szydło nie powiedziała kilku słów o kopalni Brzeszcze w miejscowości Brzeszcze, gdzie mieszka premier. Tę najbardziej metanową kopalnię przed likwidacją uratował w ubiegłym roku Tauron Wydobycie. W zasadzie przejął pół kopalni, bo drugie pół zostało w likwidacji w Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Rachunek za dobre serce Tauron płaci do dziś, bo jego spółka wydobywcza po półroczu ma wciąż dwucyfrową stratę. Ale przejęcie Brzeszcz ma swoje dobre strony – Tauron Wydobycie dzięki lepszemu jakościowo węglowi niż wydobywany w Janinie i Sobieskim może tworzyć mieszankę ekogroszków, czyli lepszych węgli dla odbiorców indywidualnych. Popyt na ekogroszki rośnie. Jeśli trend się utrzyma, jest szansa, że spółka będzie na plusie.
PGG powinna zlikwidować deficytowe kopalnie. Ale wtedy jej problemy z wydobyciem się pogłębią