W Polsce brakuje lekarzy orzeczników, którzy decydują o przyznaniu renty z tytułu niezdolności do pracy. To zaś powoduje, że średni czas oczekiwania na nią wynosi do 45 dni.
W Polsce brakuje lekarzy orzeczników, którzy decydują o przyznaniu renty z tytułu niezdolności do pracy. To zaś powoduje, że średni czas oczekiwania na nią wynosi do 45 dni.
Lekarze specjaliści niechętnie podejmują pracę jako orzecznicy w ZUS. Z danych zakładu wynika, że pod koniec września we wszystkich jego oddziałach na chętnych czekały 682 etaty. Natomiast faktycznie było wykorzystanych niecałe 600. Lekarze niechętnie podejmują pracę w ZUS, bo z jednej strony są narażeni na zarzuty korupcyjne, a z drugiej nie mają możliwości rozwoju zawodowego.
Poszukiwani są lekarze medycyny pracy z tytułem specjalisty. Najbardziej pożądane są osoby posiadające specjalizację z chorób wewnętrznych, chirurgii, neurologii, psychiatrii, medycyny pracy i społecznej. Zatrudnienie znajdzie osoba mająca za sobą minimum 5 lat czynnego wykonywania zawodu lekarza. Dodatkowo taka osoba musi być rzetelna oraz posiadać umiejętność podejmowania decyzji. Takie wymagania wynikają z tego, że lekarz orzecznik odpowiada na prawidłowe wydanie orzeczeń dla potrzeb ustalania prawa do świadczeń z ubezpieczenia społecznego.
– W Krakowie od lat mamy tych samych lekarzy orzeczników. Teraz poszukujemy trzech chętnych do pracy w Bochni i Tarnowie. Najchętniej zatrudnimy osoby zainteresowane pracą tylko u nas przez 8 godzin dziennie – wyjaśnia Anna Wszołek, rzecznik prasowy oddziału ZUS.
Podobnych ofert o pracę jest więcej. Obecnie w Poznaniu ZUS poszukuje 12 lekarzy orzeczników, w Jaśle jednego, w Szczecinie są wolne trzy etaty, a we Wrocławiu i w Słupsku praca czeka łącznie na dwóch orzeczników.
/>
Mimo ofert zgłoszeń jest niewiele. W oddziale w Lublinie na ogłoszenie o poszukiwaniu lekarza do komisji oceniającej stan niezdolności do pracy zgłosiła się tylko jedna osoba spełniająca kryteria.
Podobnie jest w innych rejonach kraju. I to mimo proponowanych niezłych zarobków. Przeciętne wynagrodzenia lekarza orzecznika na etacie wraz ze specjalnymi dodatkami wyniosło pod koniec września tego roku 6240 zł.
– Młodzi lekarze nie chcą u nas pracować. Twierdzą, że nie mają możliwości rozwoju i kontaktu z pacjentem, bowiem ocena niezdolności do pracy jest dokonywana na podstawie dokumentacji przygotowanej przez innych specjalistów – uważa Kazimierz Sujka, dyrektor oddziału w Siedlcach.
Jak nieoficjalnie powiedzieli DGP lekarze zatrudnieni w ZUS, nie bez znaczenia jest także duży stres związany z wykonywaniem tej pracy.
Lekarz pracujący np. w szpitalu czy przychodni ma szansę poprawić stan zdrowia pacjenta. W przypadku orzecznika leczenie nie jest jego funkcją. Bardziej utożsamia się ich z urzędnikami niż medykami. Do tego ubezpieczeni traktują ich jako osoby, których głównym zdaniem jest ograniczanie liczby przyznawanych rent.
W wielu bowiem przypadkach orzecznicy wydają decyzje niekorzystne dla ubezpieczonych. I dopiero komisja lekarska przyznaje takie świadczenie, bowiem tam odpowiedzialność jest już rozłożona.
Potwierdzają to dane ZUS. W ubiegłym roku na 472,2 tys. orzeczeń wystawionych przez ZUS aż 55,8 tys. zostało wydanych przez komisje lekarskie.
W przypadku świadczeń wydanych po raz pierwszy proporcja ta wynosiła 94,5 tys. do 16,7 tys. orzeczeń. Przy czym prawo do nowej renty uzyskało 51,7 tys. osób, a komisje lekarskie wydały pozytywne decyzje dla 3,7 tys. ubezpieczonych.
Dodatkowym problem dla lekarzy orzeczników są umowy zawierane z ZUS. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej przyznaje, że są w nich zapisane konkretne terminy wydania np. specjalistycznych opinii.
W ten sposób ZUS się zabezpiecza przed zbyt długim okresem oczekiwania na nie, a tym samym przeciąganiem w czasie wydania orzeczenia o niezdolności do pracy. Jak się jednak okazuje, to i tak za mało, aby nie było żadnych opóźnień w przyznawaniu rent.
Zbyt mała liczba lekarzy orzeczników to przede wszystkim problem dla osób ubiegających się o świadczenia. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej ustaliło, że w ubiegłym roku aż 80 proc. wniosków o wydanie orzeczenia zostało rozpatrzonych w terminie do 45 dni.
Podobne proporcje są w przypadku oczekiwania na badanie przez komisję lekarską. Michał Tomasz Pacholski, poseł RP, podkreśla, że w najgorszej sytuacji jest ta grupa osób, która wcześniej pobierała renty z tytułu niezdolności do pracy.
Osoby te, czekając na wyznaczenie terminu stawienia się np. przed komisją lekarską, nie mają środków na życie. Wypłata wcześniej pobieranego świadczenia ustaje. ZUS nie zgadza się z argumentacją posła.
– Zarzuty o długim oczekiwaniu na badanie są bezpodstawne. Czas rozpatrywania wniosku o świadczenia z tytułu niezdolności do pracy jest uzależniony od czasu trwania postępowania orzeczniczego. W jego trakcie konieczne jest otrzymanie dokumentacji z przebiegu wcześniejszego leczenia – wyjaśnia Jacek Dziekan, rzecznik prasowy ZUS.
Dodaje, że osoby ubiegające się o te świadczenia kierowane są również na dodatkowe badania wykonywane przez konkretnych specjalistów. Niekiedy konieczne jest przeprowadzenie obserwacji szpitalnej.
– Takie sprawy muszą być bardzo skrupulatnie sprawdzane. Ta zasada wynika z tego, że jednym z zasadniczych celów ZUS jest zapewnienie jak najwyższej jakości świadczonych usług. Dokłada więc wszelkich starań, aby postępowanie związane z ustaleniem uprawnień do świadczeń z ubezpieczeń społecznych prowadzone było sprawnie – dodaje Jacek Dziekan.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama