Problem dotyczy Rafała Korkusa, który orzeka w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga w Warszawie. Wcześniej był on sędzią Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, jednak w pewnym momencie został uznany za trwale niezdolnego do zawodowej służby wojskowej. W takim przypadku art. 35 ust. 4 ustawy – Prawo o ustroju sądów wojskowych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2250; dalej: u.p.u.s.w.) przewiduje, że Krajowa Rada Sądownictwa z inicjatywy samego zainteresowanego przedstawia prezydentowi wniosek o jego powołanie na stanowisko sędziego sądu powszechnego. I tak się stało w przypadku Rafała Korkusa. Problem jednak w tym, że w międzyczasie Korkus złożył na ręce ministra sprawiedliwości oświadczenie o zrzeczeniu się urzędu sędziego sądu wojskowego. O tym fakcie zostali powiadomieni m.in. przewodniczący KRS oraz prezydent. Mimo to głowa państwa powołała Korkusa na urząd SSO (patrz: infografika).
Orzeczenia wydane w składzie z tym sędzią zaczęły być uchylane przez Sąd Apelacyjny w Warszawie. O problemie pisaliśmy na łamach DGP już w marcu br. Teraz głos w sprawie zabrał również Sąd Najwyższy.
Sporny okres
SN uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie oraz utrzymany w nim wyrok wydany przez Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie. W sprawie chodziło o usiłowanie zabójstwa, za co wymierzono karę 10 lat pozbawienia wolności. Teraz jednak postępowanie będzie musiało zostać przeprowadzone na nowo. SN uznał bowiem, że wyrok w I instancji nie został wydany przez sąd ustanowiony ustawą, gdyż w jego wydaniu brała udział osoba nieuprawniona. Chodzi właśnie o Rafała Korkusa.
SN wyjaśnił, że jego zdaniem przepisy u.p.u.s.w. zostały ukształtowane w taki sposób, że osoba kandydująca na stanowisko w sądzie powszechnym musi się legitymować statusem sędziego sądu wojskowego zarówno w dacie składania wniosku przez samego zainteresowanego o powołanie go do sądu powszechnego, jak i w dacie podejmowania przez KRS uchwały o przedstawieniu wniosku o jego powołanie prezydentowi, a także w dacie samego powołania przez głowę państwa. „Zrzeczenie się przez Rafała Korkusa urzędu sędziego w dniu 25 stycznia 2022 r., skutecznego z dniem 27 lutego 2022 r., wykluczało branie udziału w dalszej procedurze nominacyjnej, włącznie z odebraniem prezydenckiego aktu powołania” – uważa SN. I wskazuje na art. 63 par. 2 pkt 3 prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 334), zgodnie z którym na stanowisko SSO może zostać powołany ten, kto zajmował stanowisko sędziego WSO w okresie trzech lat przed powołaniem. Wykładnia systemowa, funkcjonalna i logiczna tego przepisu wobec użycia w nim sformułowania „przed powołaniem” winny prowadzić do wniosku, że ten okres musi poprzedzać nieprzerwanie proces uzyskania nominacji.
Podobnego zdania jest Beata Morawiec, wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów „Themis”, członek KRS w latach 2002–2010.
– Po tym, jak pan Korkus zrzekł się urzędu sędziego sądu wojskowego, nie mógł już zostać powołany w ramach procedury, o której mowa w u.p.u.s.w. Jeśli chciał zostać sędzią sądu powszechnego, to jedyne, co mu pozostawało, to stanąć do normalnego konkursu przed KRS – uważa nasza rozmówczyni.
Innego zdania jest Kancelaria Prezydenta, która stoi na stanowisku, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. „(…) powołanie do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego dotyczyło osoby, która spełniała wszystkie przesłanki do pełnienia urzędu sędziego w rozumieniu art. 63 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz posiadała długoletnie doświadczenie orzecznicze, a uchwała KRS była formalnie prawomocna” – napisano w odpowiedzi biura prasowego KP na pytania DGP. I dodano, że „akt powołania, dokonany przez Prezydenta RP bezpośrednio na podstawie normy konstytucyjnej – art. 179 Konstytucji, jest zatem ważny i skuteczny”.
Spór o prerogatywę
To nie pierwszy raz, kiedy to SN zabrał głos w sprawie Rafała Korkusa. W maju 2024 r. wydał on uchwałę w następstwie zadania przez SA w Warszawie pytania, czy udział w składzie sądu powszechnego osoby powołanej na stanowisko sędziego przez prezydenta mimo niespełnienia przez nią w dacie jej powołania warunków do udziału w procedurze powołania określonej w art. 35 par. 4 u.p.u.s.w. oznacza, że w wydaniu orzeczenia brała udział osoba nieuprawniona. SN w składzie trzech sędziów, wśród których byli sami neosędziowie, odpowiedział, że w postępowaniu karnym nie jest dopuszczalne badanie ważności aktu ustrojowego powołania sędziego przez prezydenta w ramach realizacji wyłącznej prerogatywy głowy państwa (sygn. akt I KZP 9/23).
Podobnie uważa KP, która wskazuje, że zgodnie z ugruntowanym orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego prerogatywa prezydenta w przedmiocie powołania lub odmowy powołania osoby na urząd sędziego nie podlega kontroli sądowej. Z tymi tezami polemizuje skład, który wydał najnowsze orzeczenie. Jego zdaniem „suwerenistyczna koncepcja prerogatywy prezydenckiej jest konstytucyjnie nie do przyjęcia, a historycznie anachroniczna, gdyż koliduje w wielu aspektach ze współczesną koncepcją ochrony praw jednostki, opartą o zakaz arbitralności, prawo do przejrzystej, rzetelnej procedury i prawo do sądu niezależnego, niezawisłego i właściwie ukształtowanego (…)”.
W kolejce do uchylenia
Rafał Korkus orzeka w V Wydziale Karnym SO Warszawa-Praga w Warszawie. Jak informowaliśmy w marcu, wydał on już ponad 200 orzeczeń. I można się spodziewać, że przynajmniej część z nich zostanie z czasem uchylona. Co gorsza, jak wskazuje dr Kamil Stępniak, prezes Centrum Prawa Konstytucyjnego i Monitorowania Praworządności, nie ma żadnych mechanizmów prawnych, które mogłyby skutecznie zablokować działalność orzeczniczą sędziego, który został powołany w wadliwej procedurze.
– Oczywiście pan sędzia, gdyby zaakceptował to, że istnieje poważne ryzyko, iż orzeczenia wydane z jego udziałem będą uchylane, sam mógłby składać odpowiednie oświadczenia, na podstawie których byłby odsuwany od orzekania w poszczególnych sprawach. Innej drogi jednak nie widzę – kwituje Stępniak.
Podobnego zdania jest Beata Morawiec.
– Można by się ewentualnie zastanowić nad zastosowaniem mechanizmów dyscyplinarnych. Jednak udowodnienie winy w tym konkretnym przypadku byłoby niezwykle trudne – uważa. Dodaje, że nie przypomina sobie, aby kiedykolwiek doszło do podobnego przypadku.
©℗
orzecznictwo
Podstawa prawna
Wyrok Sądu Najwyższego z 7 listopada 2024 r., sygn. akt II KK 247/24