Od 1 listopada br. wzrośnie maksymalny próg dochodu uprawniający do otrzymania pomocy. Wyniesie on 1051,7 zł (netto) miesięcznie na osobę w rodzinie. Podwyższenie maksymalnej kwoty wynika z par. 1 ust. 1 pkt 1 oraz par. 2 ust. 2 pkt 1 lit. c rozporządzenia Rady Ministrów z 7 sierpnia 2015 r. w sprawie wysokości dochodu rodziny albo dochodu osoby uczącej się stanowiących podstawę ubiegania się o zasiłek rodzinny i specjalny zasiłek opiekuńczy, wysokości świadczeń rodzinnych oraz wysokości zasiłku dla opiekuna (Dz.U. poz. 1238).
W ostatnich latach próg dochodu uprawniającego do otrzymania świadczenia rośnie. Jeszcze w roku akademickim 2013/2014 wynosił od 592,8 zł netto miesięcznie (minimalny próg) do 850,2 zł (maksymalny), natomiast w ubiegłym roku akademickim od 668,2 zł do 1043,9 zł. Oznacza to, że każdy student o dochodzie nieprzekraczającym 668,2 zł ma ustawowo zapewnione otrzymanie stypendium. Jednocześnie spada liczba osób, które pobierają te świadczenia – w 2013 r. było ich ok. 210 tys., a w ubiegłym roku ich liczba spadła do 190 tys. Wynika to z dwóch przyczyn. Przede wszystkim z niżu demograficznego – jeszcze w roku akademickim 2013/2014 w Polsce kształciło się 1,6 mln studentów, obecnie ok. 1,4 mln. Ale także ze zmiany zasad przyznawania tego świadczenia, teraz np. uczelnia może zażądać dostarczenia przez studenta informacji z ośrodka pomocy społecznej o jego sytuacji materialnej.
– Świadczenia socjalne dla studentów są dość duże. Ich wysokość zależy od danej uczelni, ale sięgają one 500–600 zł miesięcznie. To jest rozsądne wsparcie. Progi, od których zależy przyznanie tej pomocy, też są odpowiednie, rosną wraz z bogaceniem się społeczeństwa – twierdzi Piotr Gutowski z Parlamentu Studentów RP.
Wsparcie dla najbiedniejszych studentów może jednak w przyszłości drastycznie zmaleć. Od przyszłego roku akademickiego zmienią się bowiem zasady przyznawania pomocy socjalnej. Uczelnia będzie mogła więcej środków przeznaczyć na pomoc dla najlepszych studentów (na świadczenia rektora) – zamiast 40 proc. nawet 60 proc. To znaczy, że szkoły będą mogły obciąć fundusze na wsparcie dla najbiedniejszych nawet o 20 proc.
– Nie sądzę, aby na tym ucierpieli najubożsi studenci. Obecnie część pieniędzy na świadczenia socjalne nie jest wydatkowana. Te środki zalegają na koncie uczelni. Chcemy, aby szkoły wyższe mogły je lepiej wykorzystać – przekonuje Piotr Gutowski.