To chwilowe zamieszanie - tak przypadki „aresztowania” elementarza w szkolnych bibliotekach komentuje w rozmowie z IAR minister Edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska.

Rodzice uczniów pierwszych klas skarżą się do MEN, że w wielu szkołach dzieci nie widzą na oczy darmowego podręcznika. Z obawy przed zniszczeniem elementarz przechowywany jest w bibliotekach, a uczniowie kserują poszczególne strony na lekcje. „Każdy rodzic, który spotka się z takim przypadkiem, może się na nas powołać i powiedzieć, że podręcznik nie jest dla biblioteki, tylko dla ucznia. To chwilowe zamieszanie i mam nadzieję, że niedługo uwięzione w bibliotekach elementarze trafią na wolność” - mówiła szefowa MEN. Wydany przez ministerstwo „Nasz elementarz” ma służyć minimum trzem rocznikom uczniów. Joanna Kluzik- Rostkowska zaznacza, że jej resort jest gotowy na wydanie nowych podręczników, jeżeli egzemplarze zostaną zniszczone. Jeżeli uczeń zniszczy podręcznik, jego rodzic będzie musiał kupić nowy. Jednak cena nie może przekroczyć 4 złotych i 34 groszy za jedną z czterech części elementarza. Według danych MEN, bezpłatny podręcznik dla pierwszaków zamówiło 96 procent szkół.