Samorządy uważają, że za urlop nauczyciela dla poratowania zdrowia powinien płacić ZUS. O jego przydzieleniu mogłaby decydować komisja, a nie lekarz rodzinny.
Samorządy uważają, że za urlop nauczyciela dla poratowania zdrowia powinien płacić ZUS. O jego przydzieleniu mogłaby decydować komisja, a nie lekarz rodzinny.
Gminy domagają się zmian w zasadach przyznawania nauczycielom urlopów dla poratowania zdrowia. Nie dość, że z własnego budżetu wypłacają im pensje, to dodatkowo muszą zadbać o zorganizowanie zastępstw. Tylko w tym roku szkolnym liczba osób, które z tego prawa skorzystały, zwiększyła się aż o dwa tysiące w porównaniu z rokiem poprzednim. W efekcie blisko 15 tys. nauczycieli przebywa na urlopie zdrowotnym. Samorządy płacą za to co roku około 600 mln zł.
Sonda DGP przeprowadzona w blisko 90 gminach potwierdza, że z roku na rok coraz więcej nauczycieli korzysta z dodatkowego przywileju. Ze sprawdzonych gmin tylko jedna nie odnotowała takich przypadków.
Z uzyskaniem prawa do urlopu na poratowanie zdrowia pedagog nie ma większego problemu. Zgodnie z art. 73 Karty nauczyciela może go otrzymać, jeśli jest zatrudniony na pełnym etacie (18 godzin pensum).
Dodatkowo musi przepracować siedem lat. W ciągu całej kariery może na takim urlopie przebywać do trzech lat. Co więcej, minimalna przerwa między urlopami wynosi zaledwie rok. Okazuje się, że nauczyciele chętnie z przywileju korzystają. W Krakowie w roku szkolnym 2010/2011 przebywały na nim 323 osoby, w tym – już o 50 więcej.
Co ciekawe, przy jednoczesnym zredukowaniu tam zatrudnienia o 34 nauczycieli. Podobna sytuacja jest w Łodzi. Tam w poprzednim roku szkolnym na urlopie było 252, a obecnie – prawie 300.
Chorujących przybywa również w Gdańsku. W ciągu roku liczba korzystających z urlopu zwiększyła się o 21 nauczycieli. We Wrocławie w poprzednim roku szkolnym na urlopach przebywało 229 osób, a w tym jest ich o 32 więcej. Podobnie jest Katowicach, Tychach, Opolu, Sosnowcu czy Świnoujściu.
Potrzebujących przerwy od pracy przybywa również w mniejszych aglomeracjach, m.in. w Bochni, Głubczycach, Zambrowie, Siemiatyczach, Siemyślu, Szydłowcu, Lubaniu, Stargardzie Szczecińskim, Bełchatowie czy w Tarnowskich Górach. W tej ostatniej gminie liczba korzystających z przywileju wzrosła z 19 do 30 nauczycieli.
/>
Spadek liczby uczniów o blisko milion w ciągu najbliższych dziecięciu lat w szkołach gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych sprawia, że nauczyciele nie korzystają z urlopu od pierwszego września, ale już od połowy roku. W efekcie, jeśli udadzą się na niego w czerwcu 2012 r., to dyrektor szkoły nie będzie mógł ich zwolnić przez najbliższe dwa lata.
Potwierdza to sonda DGP. W Bydgoszczy w ostatnich dwóch latach z około 300 nauczycieli chorujących co drugi brał wolne, żeby podratować zdrowie w połowie roku szkolnego. Prawie każda sprawdzana gmina twierdzi, że takich przypadków jest coraz więcej.
Z naszych danych wynika też, że urlop nie zawsze jest wykorzystywany właściwie. Część nauczycieli w jego trakcie wyjeżdża do pracy za granicę lub też przedłuża w ten sposób urlop macierzyński.
– Obecnie jedna z naszych pracownic bezpośrednio po urlopie macierzyńskim od jutra rozpocznie korzystanie z rocznej przerwy – potwierdza Ewa Okurowskia z Urzędu Miasta Kolno.
To niejedyny powód korzystania z przywileju.
– Starsza nauczycielka zatrudniona w przedszkolu wzięła urlop dla poratowania zdrowia w trakcie roku szkolnego, bo dowiedziała się, że będzie miała najmłodszą grupę dzieci – mówi Barbara Anasińska z Urzędu Miasta w Siemiatyczach.
Tłumaczy, że dyrektorzy szkół i przedszkoli są bezradni w takiej sytuacji, bo nie mogą kwestionować orzeczenia lekarza rodzinnego lub specjalisty o potrzebie skorzystania z takiego urlopu.
Nie oznacza to całkowitej bezradności zarządzających placówkami oświatowymi. Mogą oni w terminie 14 dni wnieść odwołanie od orzeczenia lekarskiego do wojewódzkiego ośrodka medycyny pracy (WOMP). Problem jednak w tym, że również dyrektorzy szkół nie chcą się konfliktować z gronem pedagogicznym. Głównie dlatego, że od rekomendacji nauczycieli zależy, czy zostaną ponownie wybrani na szefa placówki.
– Dyrektorzy szkół informują nas o przypadkach, że pedagodzy uzyskują od lekarza taki urlop, bo np. muszą się opiekować obłożnie chorym rodzicem– mówi Joanna Bilska, naczelnik wydziału oświaty, kultury i zdrowia Urzędu Miejskiego w Sierpcu.
Tłumaczy, że w takiej sytuacji trudno szefowi placówki polemizować z lekarzem, tym bardziej że na urlopy odchodzą głównie osoby po ukończeniu 40 lat.
Dyrektorzy najczęściej jednak nie kwestionują decyzji ZUS. Tylko gmina Darłowo odnotowała, że dwóch nauczycieli ostatecznie nie skorzystało z takiego urlopu.
Sposób na lukę w prawie znalazł prezydent Częstochowy. Wydał zarządzenie, w którym zobligował wszystkich dyrektorów szkół, aby za każdym razem, kiedy przyjdzie nauczyciel z orzeczeniem od lekarza o przyznaniu urlopu, odwoływali się do WOMP. Mogą od niego odstąpić tylko, gdy przyznanie wolnego jest efektem urazu ciała lub operacji.
– Dyrektorzy nie chcieli tego robić z własnej inicjatywy, więc konieczna była interwencja prezydenta – tłumaczy Ryszard Stefaniak, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta w Częstochowie.
Skutki działania częstochowskiego magistratu są widoczne gołym okiem. Jeszcze w roku szkolnym 2010/2011 na urlopie przybywało 156 nauczycieli, a obecnie jest ich zaledwie 73. W 2011 r. 30 nauczycielom odmówiono urlopu, a 10 skrócono go do 3 – 6 miesięcy.
Związek Gmin Wiejskich RP w lipcu ubiegłego roku przedstawił propozycje, aby wynagrodzenie nauczycieli na rocznym urlopie byli finansowani z ZUS, a nie z kasy samorządów.
– A jeżeli nie jest to możliwe, to ze zwiększonej subwencji oświatowej – mówi Piotr Domagała, kierownik działu rozwoju oświaty i zdrowia w Zatorze.
MEN jednak nie planuje takich zmian w Karcie nauczyciela. To nie podoba się samorządom. Dlatego część ich przedstwicieli idzie w swoich żądaniach jeszcze dalej.
– Urlopy zdrowotne dla nauczycieli w takiej formie, jaka obecnie obowiązuje, powinny być zlikwidowane – mówi Anna Śmietana z Urzędu Miasta w Suchej Beskidzkiej.
Wskazuje, że gdyby jednak miały być zachowane, to orzeczenia o potrzebie ich przyznania powinna wydawać komisja lekarska, a nie lekarz rodzinny.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama