Co szósty młody lekarz został zmuszony do samodzielnego dyżurowania jednocześnie na kilku oddziałach, a co czwarty z nich nie może liczyć na wsparcie swoich kierowników specjalizacji - wynika z badania przeprowadzonego przez Porozumienie Rezydentów.
W badaniu Porozumienia Rezydentów wzięło udział 1100 osób. W trakcie specjalizacji jest obecnie w Polsce prawie 30 tys. lekarzy i lekarzy dentystów.
Brak wsparcia młodych lekarzy
Z danych Porozumienia Rezydentów wynika, że 23 proc. z lekarzy rezydentów w trakcie dyżuru mimo zapewnień nie miało możliwości skonsultowania się z bardziej doświadczonym lekarzem.
"Musimy zaznaczyć, że zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza i lekarza dentysty kierownik specjalizacji ma obowiązek udzielenia wsparcia swojemu podopiecznemu, w tym konsultacji w sytuacjach problemowych i kryzysowych. Najczęściej jest to tylko prośba, aby stwierdzić, czy nasze postępowanie jest na pewno właściwe. Chcemy przecież, by leczenie naszych pacjentów było bezpieczne i skuteczne" - piszą lekarze w serwisie X.
Jak podkreślają, takie sytuacje nie powinny mieć miejsca nie tylko ze względu na nikłą wartość takiej nauki, ale przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo samych lekarzy, jak i pacjentów.
300 pacjentów na jednego rezydenta
Nieprawidłowości w dyżurowaniu lekarzy było więcej. Co szósty lekarz (17 proc.) był zmuszany do dyżurowania jednocześnie na kilku oddziałach (17 proc.). Jeden z ankietowanych opisał swoje doświadczenie z dyżuru w taki sposób: "Dyżurujemy łącznie w trzy osoby: lekarz specjalista i dwoje lekarzy rezydentów na cały szpital; podział po osiem oddziałów, w tym oddziały psychiatryczne, psychosomatyczne, psychogeriatryczne, terapeutyczne, detoksykacyjne". To przykład ze szpitala psychiatrycznego.
Jak wyjaśnia szef Porozumienia Rezydentów, w tego typu sytuacjach jeden lekarz ma pod opieką nawet 300 pacjentów. - I jest sobie wtedy nie tylko lekarzem psychiatrą, ale też lekarzem internistą, anestezjologiem, lekarzem medycyny ratunkowej - mówi przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Sebastian Goncerz.
"Młodzi lekarze i lekarki są zmuszeni do pilnowania oddziałów, liczącego kilkadziesiąt (a czasami kilkuset!) pacjentów, schodzenia na izbę przyjęć albo SOR i do tego wszystkiego udzielania konsultacji na innych oddziałach. I wszystko tak pięknie brzmi aż do momentu, w którym nagłej pomocy będą potrzebowali pacjenci w dwóch miejscach naraz" - piszą rezydenci. Jak podkreślają, nie wynika to z braków kadrowych w ochronie zdrowia, ponieważ są placówki, gdzie rezydentów jest tyle, że nie da się realizować wymaganej programem specjalizacji liczby dyżurów co również definiują jako patologię, ponieważ zdarza się, że rezydent nie ma możliwości wyrobienia 40 godzin obowiązkowych dyżurów w miesiącu, więc brakujące godziny bywają po prostu "dopisywane". - Lekarze nie mają możliwości wykonania poszczególnych procedur medycznych, których powinni nauczyć się w czasie rezydentury. A jako specjaliści będą w przyszłości zmuszony do jej wykonania - mówi Goncerz.
Nieprawidłowości w dokumentacji
Problem zbyt wielu rezydentów w jednym miejscu oznacza, że - jak sami twierdzą - są często dla szpitali "tanią siłą roboczą", ponieważ ich wynagrodzenie finansuje państwo, nie placówka, w której odbywają specjalizację. Lekarze w trakcie specjalizacji regularnie są wykorzystywani do zadań poza ich aktualną wiedzą, głównie, by uzupełnić braki systemowe - zwraca uwagę Porozumienie Rezydentów w raporcie.
Co piątemu lekarzowi w trakcie specjalizacji nie pozwolono odbyć stażu zewnętrznego, który potem został udokumentowany jako zrealizowany, a 12 proc. było zmuszonych do prowadzenia zajęć ze studentami, mimo że nie byli zatrudnieni na etacie dydaktycznym.
Większość nieprawidłowości ma miejsce podczas dyżurów nocnych, na specjalizacjach zabiegowych i podczas dyżurów na SOR-ach.
Według Porozumienia Rezydentów, do wyeliminowania tych problemów niezbędne jest zwiększenie monitorowania przebiegu specjalizacji, poprawa sytuacji kierowników specjalizacji (w tym finansowa, obecnie za opiekę nad trzema rezydentami otrzymują 1 tys. zł brutto) oraz urealnienie wymagań dotyczących m.in. liczby wykonywanych w trakcie specjalizacji poszczególnych procedur medycznych.