Od 2018 r., gdy uruchomiono pilotażowy program psychiatrii środowiskowej, powstało 117 centrów zdrowia psychicznego. Swoim zasięgiem obejmują 51 proc. dorosłych Polaków. Większość, bo ponad 80 proc., to centra typu A, które prócz oddziału dziennego, punktu koordynacyjno-zgłoszeniowego, do którego mogą bez umawiania się zgłaszać się osoby w kryzysie, przychodni ambulatoryjnej i zespołu leczenia środowiskowego, mają także stacjonarny oddział psychiatryczny. Tego ostatniego pozbawione są centra typu B, ale to one powstały często w miejscach określanych jako białe plamy w dostępie do psychiatrii.
Każde z centrów zdrowia psychicznego miało otaczać opieką mieszkańców danej gminy, dzielnicy czy mniejszego miasta liczącego od 75 tys. do 150 tys. osób. Dostawały za to zryczałtowaną opłatę w wysokości 151,48 zł za osobę rocznie.
Z analizy NFZ, do której dotarł DGP, wynika jednak, że funduszowi nie opłaca się finansować ryczałtowo centrów typu B. Według danych za 2023 r. i połowę 2024 r. wartość kontraktu dla takich jednostek przekracza o 241,33 proc. realne koszty udzielanych w nich świadczeń. Z kolei w przypadku centrów typu A wartość ryczałtu w stosunku do realizacji wynosi 97,16 proc. Od stycznia 2023 r. do końca czerwca 2024 r. wartość ryczałtowych kontraktów dla centrów wyniosła 835 750 700 zł, a wartość realizacji według sprawozdanej liczby świadczeń 393 840 165 zł. To znaczy, że wartość kontraktów jest większa średnio o 212,2 proc., czyli ponad dwukrotnie, od realizacji. Nadwyżki ryczałtów poszczególnych placówek w odniesieniu do realizacji wahają się od 10 aż do 834 proc.
Fundusz zauważa, że świadczenia ambulatoryjne, czyli wizyty pacjentów w poradni, stanowią średnio 30 proc. realizacji ryczałtu, przy czym w 50 placówkach jest poniżej średniej, a w przypadku 65 powyżej. Wartość świadczeń środowiskowych, realizowanych w miejscu zamieszkania pacjenta, stanowi średnio 9,62 proc. kontraktu. 72 placówki sprawozdało ich mniej, a 43 więcej. Średnio 11,65 proc. kontraktu obejmują świadczenia w oddziałach dziennych, przy czym 66 placówek wykonało ich mniej, a 49 więcej. Z kolei wartość świadczeń w oddziałach stacjonarnych, w których pacjenci są hospitalizowani, stanowi średnio 53,95 proc. wartości realizacji. 44 placówek sprawozdało ich więcej, a 46 poniżej średniej.
Na tych danych oparł się resort, przekonując, że ten system finansowania musi ulec modyfikacji. W poniedziałkowym wydaniu DGP pisaliśmy, że resort rozważa powrót systemu „fee-for-service”, polegającego na płaceniu za usługę, czyli za zrealizowane świadczenie. We wtorek wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny zaprzeczył tym doniesieniom. W wypowiedzi dla PAP stwierdził, że finansowanie opieki psychiatrycznej wymaga zwiększenia budżetu o 1,5-2 mld zł, a głównym zmartwieniem ministerstwa jest ta połowa populacji Polski, którą centra nie objęły opieką.
Zwolennicy obecnego systemu przekonują, że jest on optymalny. Jak mówił podczas październikowej konferencji „Wizja Zdrowia” dr Tomasz Rowiński, psycholog i członek think tanku #SGH dla ochrony zdrowia, czas hospitalizacji psychiatrycznej na terenie działania centrów skrócił się o 4 dni. To dało NFZ oszczędność 1,6 tys. zł na pacjenta.
Profesor Piotr Gałecki, konsultant krajowy ds. psychiatrii, namawia do kompromisu: – Dobrym rozwiązaniem byłby pewien rodzaj ryczałtu na populację, który dawałby centrom możliwość dowolności organizacyjnej, dotyczącej np. zakupu samochodów dla zespołów środowiskowych, ale dodatkowe pieniądze powinny być uzależnione od liczby pacjentów, świadczeń i wskaźników jakościowych– mówi prof. Gałecki.
W „żółtym marszu” zapowiedzianym na dziś w obronie centrów zdrowia psychicznego, przejdą pacjenci, ich rodziny, pracownicy i lekarze. Udział zapowiedziało ok. 800 osób. ©℗